Strony

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Prognoza na I półrocze 2018 r. - przepływy operacyjne


Dzisiejszy pomysł na oszacowanie tego co może stać się na GPW w przyszłości będzie polegał na spojrzeniu na realną kondycję finansową spółek. Dla każdego kwartału z ostatnich 11 lat sprawdziłem jaka część wszystkich spółek była w stanie zwiększyć swoje przepływy operacyjne, czyli realną gotówkę wpływającą do spółki z podstawowej działalności.

W teorii okresy gdy dużo spółek zwiększa swoje przepływy operacyjne (czyli zarabia coraz więcej) powinny wiązać się z wzrostami na giełdzie. Pytanie jaka będzie kolejność tych zdarzeń.


  • Czy najpierw spółki zwiększają zwoje zarobki, a inwestorzy dostrzegają to dopiero po pewnym czasie? W tym scenariuszu wzrost przepływów operacyjnych może być traktowany jako wskaźnik wyprzedzający ruchy na giełdzie.
     
  • Czy najpierw dobrze poinformowani inwestorzy zajmują swoje pozycje na spółkach, które w kolejnych kwartałach zwiększą swoje przepływy operacyjne? W tym scenariuszu wzrost przepływów operacyjnych nie jest wskaźnikiem wyprzedzającym, a więc nie pozwala szacować przyszłego kursu akcji.
Sprawdźmy, który scenariusz jest bliższy rzeczywistości. Oto wykres pokazujący jaki procent spółek z rynku w danym kwartale zwiększył swoje przepływy operacyjne:


Wartości na wykresie wahają się pomiędzy 37%, a 55%. Jeśli zaznaczymy po dwa najlepiej widoczne szczyty i dołki oto co otrzymamy:


Przenosząc je na wykres indeksu WIG zobaczymy ...


... że czerwone elipsy wyprzedzały spadki na giełdzie, a zielone elipsy wyprzedzały wzrosty. Oznacza to, że prawdziwy jest scenariusz pierwszy, a więc rosnące przepływy operacyjne są wskaźnikiem wyprzedzającym ruchy na giełdzie. Wysokie wartości dzisiejszego wskaźnika zwiększają szansę na wzrosty, a niskie zwiekszają ryzyko spadków.

Wiedząc to możemy odnieść się do obecnej sytuacji. Wieloletnia średnia dla wskaźnika to poziom +46,4% (mediana +47,3%). Obecna wartość to +49,4%. Dotychczasowe ekstremalnie dobre okazje do zakupu pojawiały się w okolicy +53%, a ekstremalnie dobre okazje do sprzedaży w okolicy +42%. Oznacza to, że obecnie realna kondycja spółek na GPW jest lekko powyżej przeciętnej.

To czy będzie to oznaczać wzrosty czy spadki na giełdzie zależeć będzie od tego czego od spółek oczekują inwestorzy. 
  • Jeśli ich oczekiwania są bardziej wygórowane niż obecna lekko pozytywna kondycja spółek to przyjdą spadki.
     
  • Jeśli ich oczekiwania są niższe niż poziom lekko pozytywny to przyjdą wzrosty.
Aby móc sprawdzić czego oczekują inwestorzy musimy nieco zmodyfikować nasz wskaźnik, tak aby poza realną kondycją (przepływami operacyjnymi) brał pod uwagę także aktualną ceną spółki. W ten sposób powstaje nam wskaźnik C/PO czyli "cena / przepływy operacyjne". Wskaźnik ten możemy interpretować na tych samych zasadach co standardowe C/Z.

Dla każdego momentu w czasie i dla każdej spółki sprawdziłem ile wynosi jej wartość wskaźnika C/PO. Następnie dla każdego kwartalnego sezonu wyników finansowych sprawdziłem jaka cześć wszystkich spółek z rynku ma wartość wskaźnika C/PO pomiędzy 0 i 10. Spółki znajdujące się w tym zakresie można uznać za bardzo tanie (niedocenione przez inwestorów pomimo generowania realnej gotówki z podstawowej działalności). Oto wykres tak skonstruowanego wskaźnika:


Wykres bardzo ładnie pokazuje, że na szczycie ostatniej wielkiej hossy (2007 r.) tylko ok. 10% spółek z rynku można było uznać za tanie według tego wskaźnika. Był to moment, kiedy spółki miały problem z zarabianiem, a oczekiwania inwestorów były rozpalone. Był to bardzo zły moment do zakupu. Od tamtego czasu wskaźnik znajduje się w trendzie rosnącym.

Z tej perspektywy najlepszym momentem do zakupu z ostatnich 11 lat był I kwartał 2016 r. Był to moment, w którym inwestorzy byli skrajnie negatywnie nastawieni do zakupów, a spółki radziły sobie nadspodziewanie dobrze. Co ciekawe wskaźnik pokazuje, że cały okres ostatnich ok. 5 lat jest na podobnie dobrym poziomie do dokonywania zakupów.

Obecny poziom wskaźnika (48%) jest znacznie bliższej historycznych ważnych szczytów niż dołków, co oznacza, że obecnie inwestorzy oczekują coraz gorszych realnych wyników spółek.


Co ciekawe, choć wygląda na to, że wszyscy są przekonani o bessy czającej się tuż za rogiem, dzisiejszy wskaźnik pokazuje, że obecne wyniki spółek są lekko ponadprzeciętne, a te jak pokazaliśmy dziś są wskaźnikiem wyprzedzającym dla zachowania cen akcji na giełdzie.

Podsumowując mamy obecnie połączenie skrajnie negatywnego sentymentu do inwestowania w akcje z lekko ponadprzeciętnymi wynikami spółek. To mocno ogranicza prawdopodobieństwo pojawienia się bessy w pierwszym półroczu 2018 r., a jednocześnie daje dobre podłoże dla potencjalnych wzrostów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz