Strony
▼
poniedziałek, 30 stycznia 2017
Super-portfel guru
Zeszłotygodniowe podsumowanie wyników strategii guru zrodziło pomysł na super-strategię powstałą z połączenia istniejących już bardzo dobrych strategii. Idea jest bardzo prosta. Skoro każdy z portfeli guru samodzielnie osiąga zadowalające wyniki to skupienie się na spółkach, które w danym momencie są w kilku portfelach guru, powinno pozwolić nam zawęzić nasz wybór do najlepszych z najlepszych perełek.
To trochę tak jakbyśmy mieli 7 bardzo dobrych doradców inwestycyjnych (każda strategia guru to taki doradca), ale zamiast wybierać jednego najlepszego lub każdemu z nich powierzyć 1/7 naszego kapitału, spróbowalibyśmy porównywać ich wybory i stosować się tylko do tych, które pokrywają się u kilku doradców na raz. W ten sposób tworzymy takiego syntetycznego super-doradcę, który powinien podejmować lepsze decyzje niż każdy z doradców z osobna.
Dziś sprawdzimy jak ten pomysł działa w praktyce.
Mała uwaga techniczna. W najnowszych testach historycznych nie byłem w stanie odwzorować dobrych wyników strategii Petera Lyncha (PEG) i Piotroskiego (F SCORE). Nie jestem pewien dlaczego tak się stało, dlatego do dzisiejszej analizy ograniczymy listę strategii guru do 5 dla, których nie było żadnych problemów z powtórzeniem testów historycznych potwierdzających rewelacyjne, stabilne wyniki w długiej perspektywie czasowej.
Oto wynik standardowego podejścia do konstrukcji super-portfela, w którym po prostu każda z 5 strategii otrzymuje 20% całego kapitału do zagospodarowania.
Zysk roczny na rękę takiego portfela to +12,4%, co jest mniej więcej uśrednieniem zysków z 5 strategii składających się na ten portfel. Trafność to ok. 60%, co oznacza, że na każde 10 transakcji ok. 6 kończyło się na plusie. Portfel zachowywał się lepiej niż indeks WIG przez 97% czasu, co jest rewelacyjnym wynikiem. Średnie zaangażowanie w akcje wyniosło 85%.
Minusem takiego łączenia 5 strategii, jest ogromna liczba transakcji konieczna do przeprowadzania. Każda z 5 strategii guru dopuszcza posiadanie 10 spółek w portfelu, więc w krytycznym momencie w takim łączonym portfelu może być aż 50 różnych spółek.
Ten portfel możemy uznać za nasz portfel wzorcowy. Drugi portfel powstał tylko ze spółek, które w tym samym momencie były oznaczone do kupna przez co najmniej 2 z 5 portfeli. Po przeprowadzeniu tego testu okazało się, że na ten warunek załapało się tylko ok. 32% spółek. To spowodowało bardzo mocny spadek średniego zaangażowania w akcje (do ok. 26%). Aby nieco wyrównać szanse powiększyłem wszystkie pozycje tego portfela dwukrotnie, dzięki czemu średnie zaangażowanie w akcje podskoczyło do 51%. Oto krzywa kapitału:
Już na pierwszy rzut oka widać, że wyniki się nie poprawiły w stosunku do wcześniejszego super-portfela. Roczny zysk na rękę wyniósł +10,2% (wcześniej był +12,4%). Można by to zwalić na niższe zaangażowanie w akcje (nawet po podwojeniu każdej pozycji) ...
... jednak przy kolejnej próbie zwiększenia zaangażowania, byłyby momenty, gdy przekraczałoby ono 100% i trzeba by zdecydować się na wyrzucenie niektórych spółek. Do tego analiza wskaźników nie związanych z rozmiarem pozycji potwierdza, że strategia się pogorszyła, a nie poprawiła. Np. średni zysk z pojedynczej transakcji (niezależny od rozmiaru pozycji) wynosi 11% (wcześniej 13,4%). Najgorszy rok w stosunku do indeksu WIG to -6,4% (wcześniej -0,5%). Powiększenie zaangażowania w akcje mogłoby tylko pogorszyć ten wskaźnik, na pewno by go nie poprawiło. Trafność wyborów spółek wzrosła symbolicznie do 61,05% (wcześniej 60,45%), więc tu także nowe podejście do super-portfela nie wygenerowało żadnej przewagi nad standardowym podejściem.
To w całości odpowiada nam na pytanie postawione na początku. Próba słuchania kilku doradców i wybierania tylko pokrywających się porad nie poprawia naszego wyniku.
Dlaczego tak jest?
Najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie jest takie: Wyobraźmy sobie wszystkie spółki na rynku jako kropki. Te które okażą się dobrymi inwestycjami mają kolor niebieski. Te marne są pomarańczowe. Oczywiście w momencie inwestowania nie wiemy jakiego koloru okaże się kropka.
Dobre inwestycje (niebieskie kropki) nie są rozmieszczone losowo, ale nie są też w jednym wielkim skupisku. Najtrafniej można by opisać ich rozmieszczenie jako kilka ławic. Np. jedną z takich ławic mogą być tanie spółki z wysoką dywidendą, które jak kiedyś udowodniliśmy, są dobrą inwestycją.
Wyobraźmy sobie, że dobra strategia jest jak sieć zarzucana w bogatej w ryby okolicy. Nie wyłapiemy ich wszystkich, ale połów będzie dobry. Sieć zarzucana przez strategię dywidendową możemy wyobrazić sobie np. tak:
Strategia ta skupia się na jednej z ławic. Dla lepszego efektu możemy policzyć, że 46% kropek złowionych w ramach takiego połowu to dobre inwestycje (niebieskie kropki).
Inna strategia, która również jest bardzo dobra może skupiać się na zupełnie innych parametrach (np. spółki silnie zwiększające zyski) i tym samym będzie celować w inną ławicę:
Tu dla przykładu trafiliśmy pięknie i aż 61% kropek jest niebieskich.
Kolejna strategia guru skupia się na jeszcze innej ławicy:
I tak dalej. Jak widzieliśmy w dzisiejszym teście obszary zarzucanej sieci w pewien sposób się pokrywają, gdyż 32% spółek wybranych przez jedną strategię guru był wybierany w tym samym momencie również przez inną. Nasza super-strategia miała powstać tam gdzie zarzucana jest więcej niż jedna sieć:
Niestety jak widać, po połączeniu wszystkich 3 przykładowych sieci, nasza skuteczność połowu nijak się nie poprawiła, a wręczy była gorsza niż każdy połów z osobna.
Nasze myślenie z początku artykułu zakładało, że tam gdzie połowy się przecinają zagęszczenie dobrych inwestycji powinno być większe, ale w rzeczywistości łowiska dobrych inwestycji położone są w różnych częściach przestrzeni spółek i jeśli na siłę będziemy chcieli otoczyć je jedną siecią to musimy liczyć się, że w międzyczasie złapiemy też masę pomarańczowych kropek.
To wyjaśnienie ładnie pokazuje, że nie ma czegoś takiego jak najlepsza strategia. Są najlepsze strategie. Każda z bardzo dobrych strategii skupia się na jednym łowisku i swoimi parametrami ładnie je obejmuje. Trochę jakby parametry strategii guru były współrzędnymi dobrych łowisk. Takich łowisk z dobrymi spółkami jest na rynku co najmniej kilka, a może i kilkanaście.
Dokładnie z tego samego zjawiska korzystają kursanci na spotkaniach z cyklu "daj się nauczyć inwestować", gdzie każdy z grupy układa swoją własną strategię inwestycyjną. Wszystkie strategie tam tworzone są dobre, a mimo to wybór spółek do portfeli jest bardzo różny pomiędzy poszczególnymi osobami. Gdyby istniało tylko jedno duże łowisko to ostatecznie wszystkie osoby testujące portfel na danych historycznych dochodziłyby to mniej więcej takiego samego globalnie optymalnego portfela. Jako, że nie ma takiego pojedynczego optimum, to zależnie od punktu startowego (własne przekonania i preferencje) różne osoby znajdują różne łowiska, które nie muszą mieć żadnej części wspólnej.
Warto pamiętać o tej "teorii łowisk" przy wszelkich próbach optymalizowania swoich systemów do granic możliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz