Jednym z najtrudniejszych do obliczenia, a jednocześnie bardzo dokładnym detektorem hossy/bessy jest to ile gospodarek w danym momencie się rozwija, a ile kurczy. Ostatnio korzystaliśmy z niego ,prawie 3 lata temu, 6 maja 2013 r. Sytuacja na giełdzie wtedy wyglądała tak:
Po dynamicznych ale krótkich spadkach w wakacje 2011 r. giełda odradzała się przez cały 2012 r. Wzrosty były jednak bardzo mizerne, a początek 2013 r. zaczął się dość kiepsko. W momencie pisania tamtego artykułu indeks sWIG80 spadał od kilku miesięcy i był na poziomie: 10554 pkt. Nastroje inwestorów były marne, co dobrze obrazuje Indeks Nastrojów Inwestorów, który w tamtym momencie spadł do poziomu -10% oznaczającego, że na rynku jest znacznie więcej ludzi przestraszonych niż chciwych.
Jednak wykres procentowego udziały rosnących gospodarek na świecie miał odmienne zdanie:
W tamtym okresie wyraźnie rósł co odczytaliśmy jako sygnał wzrostowy. Główne przesłanie artykułu było takie:
- W perspektywie 10 - 11 miesięcy istnieje bardzo silna presja wzrostowa wynosząca co najmniej 10%
Co się stało później?
Okazało się, że po kolejnych 10 - 11 miesiącach giełda była ponad 20% wyżej niż w momencie prognozy. Ładnie pokazuje to skuteczność tego wskaźnika na danych, które nie były znane w momencie jego tworzenia.
W obecnym momencie niestety nie jesteśmy w takiej samej sytuacji jak w tamtym artykule, gdyż obecnie udział rozwijających się gospodarek na świecie wynosi 39% i spada.
Nie oznacza to jednak, że będzie on zupełnie nieprzydatny. Pierwszym co rzuca się oczy jest niestandardowo wolny spadek wskaźnika w ostatnich 2 latach. Poniższa tabelka pokazuje jak w historii zachowywał się wskaźnik w czasie spadków:
Jak na razie w historii wskaźnik 7-krotnie wspinał się powyżej poziomu 75% i zaczynał spadać. Wszystkie takie sytuacje z ostatnich 20 lat (oprócz najnowszej), wyglądały o tyle podobnie, że gdy wskaźnik już spadał to robił to dynamicznie. (Średnio ok. 4-6 p.p. na miesiąc).
Obecnie miesięczne tempo spadku wskaźnika to ok. 1,5 p.p. na miesiąc, co oznacza, że spada on ok. 3 razy wolniej niż standardowo.
Jest to dobre wyjaśnienie tego dlaczego obecna bessa na giełdzie była / jest jednocześnie:
- jedną z najdłuższych
- jedną z najłagodniejszych
Po prostu obecnie trwające spowolnienie na świecie przebiega znacznie wolniej i łagodniej niż wszystkie poprzednie z ostatnich 20 lat.
Na ten moment nie możemy powiedzieć wiele więcej, bo pozostaje nam czekać, aż ten niezawodny wskaźnik znacznie znów rosnąć. Oto momenty w przeszłości, gdy wskaźnik zaczynał rosnąć:
A oto przebieg indeksu WIG przez kolejne 1,5 roku:
Wynik jest jednoznacznie pozytywny, a liczba i spójność sygnałów czyni ten wskaźnik jednym z najbardziej wiarygodnych wskaźników makroekonomicznych jakie istnieją.
Można by się zastanowić, kiedy taki jednoznacznie pozytywny sygnał pojawi się po raz kolejny, jednak rozstrzał możliwości jest dość duży:
- W 2004 r. wskaźnik zaczął rosnąć już po dotarciu do poziomu 33 pkt, a taki poziom jest osiągalny w ciągu 1-2 miesięcy.
- W 2008 r. i 2011 r. wskaźnik zaczął rosnąć dopiero po zbliżeniu się do poziomu 0 pkt, co w obecnej sytuacji mogłoby potrwać jeszcze wiele miesięcy.
Podobnie ciężko ocenić sytuację patrząc na wymiar czasowy, gdyż obecny spadek wskaźnika jest już teraz najdłuższym spadkiem w jego długiej historii. (wskaźnik spada od. 26 miesięcy).
Dlatego najlepszym wyjściem wydaje się po prostu dalsze obserwowanie sytuacji. Im niżej znajdzie się wskaźnik tym, większa szansa na rozpoczęcie wzrostów i tym większa siła tych wzrostów. Jednocześnie warto pamiętać o tym, że choć utworzenie dołka na "liczbie rosnących gospodarek" jest sygnałem do wzrostów, to w historii już nie raz takie wzrosty zaczynały się już przed pojawieniem się dołka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz