Jak rozpoznać tanią spółkę? Należy przyrównać giełdową kapitalizację spółki (czyli cenę jaką musielibyśmy zapłacić za wykupienie całej spółki po obecnej cenie giełdowej) do jednej z jej danych z raportu okresowego. Mogą to być zyski (wtedy mamy C/Z), może to być kapitał własny (C/WK), przychody, zobowiązania itd. Której wartości użyć aby uzyskać najlepsze wyniki?
To pytanie, które nurtuje wielu inwestorów. Cały problem polega na tym, że nie ma jednej arbitralnej metody wyceny akcji. Spółka, która jest tania według C/Z (cena/zysk), może być droga według C/WK (cena/wartość księgowa). Możemy powołać do życia hordy wskaźników wyceniających spółkę, a i tak nie mamy pewności, że wycenimy ją poprawnie.
Ostatnio sporo czasu poświęciłem analizie różnic pomiędzy wskaźnikami i okazało się, że niemal wszystkie popularne wskaźniki wyceny można podzielić na grupy na dwa sposoby:
- pod względem oddziaływania na inwestora - dobry wskaźnik powinien być możliwie bezpośrednio odczuwalny przez inwestora.
- Dywidenda wypłacana przez spółkę zależy od jej zysku netto.
- Zysk netto zależy od zysku operacyjnego.
- Zysk operacyjny zależy od przychodów.
- Przychody zależą od aktywów.
- pod względem podatności na manipulacje - dobry wskaźnik powinien być trudny do zmanipulowania.
- Aktywa mogą być przeszacowane.
- Zyski spółki mogą zależeć od tego czy spółka chce wykazać zysk czy stratę.
- Dywidenda może być wypłacana na pokaz (tak jak robił to OPL).
- Najtrudniej zmanipulować przychody.
Idealny wskaźnik wyceniający spółkę powinien być jednocześnie bardzo bliski inwestorowi, tak aby namacalnie odczuwał jego wpływ, a jednocześnie powinien być trudny do zmanipulowania.
Na poniższym diagramie naniosłem poszczególne parametry w zależności od ich miejsca w każdej z grup.
Niestety nie udało mi się znaleźć wskaźnika idealnego, ale dzieląc wykres po przekątnej na pół okazuje się, że najlepszymi z dostępnych parametrów do wyceny spółki powinna być wypłacana dywidenda oraz przychody.
Pokrywa się to z wnioskami, do których doszedł O'Shaugnessy w swojej książce "What Works on Wall Street", w której testował różne metody wyceny akcji na rynku amerykańskim.
Dziś sprawdzimy jak taka strategia poradziłaby sobie na naszym rynku. Nasze kryteria zakupu będą następujące:
- cena do przychodu > 0 ale mniejsza niż 0,75 (obecnie ok. 50% spółek spełnia ten warunek).
- stopa dywidendy za ostatni rok > 3% (obecnie ok. 30% spółek spełnia ten warunek).
- minimalny obrót tygodniowy z ostatniego miesiąca > 400 tys. zł (standardowy warunek przy wszystkich naszych testach mający odsiać spółki, w które nie bylibyśmy w stanie efektywnie zainwestować z powodu zbyt niskiej płynności).
Wynikowe spółki będziemy sortować według stopy dywidendy i kupować zawsze maksymalnie 10 z najwyższą stopą. Pozostałe wytyczne pozostają zgodne z naszą ogólną metodyką testowania strategii.
Oto wyniki testu na GPW za ostatnie ponad 8 lat.
strategia taniej wyceny (C/P + dywidenda)
Strategia taniej wyceny zarobiła średnio 17,57% rocznie (po uwzględnieniu wszelkich kosztów i podatków 11,49% rocznie). W najgorszym roku (pod koniec bessy w 2008/09) strategia zachowała się gorzej od WIGu o 16%, to całkiem przyzwoity wynik. Przez aż 84% czasu strategia zachowywała się lepiej niż indeks WIG.
Na tle naszych pozostałych testów dzisiejsza strategia wypada bardzo dobrze. Lepiej jak dotąd poradziła sobie tylko strategia Kirkpatricka. Tak dobry wynik cieszy tym bardziej, że strategia składa się tylko z dwóch prostych wskaźników, a średnie wypełnienie portfela akcjami to aż 80%. Oznacza to, że można by pokusić się o lepsze dopasowanie wartości wskaźników lub dodanie dodatkowych. Taki zabieg zmniejszyłby nieco wypełnienie portfela akcjami (dodatkowe warunki wpuszczą mniej spółek), ale jako, że optymalna wartość średniego wypełnienia akcjami to ok. 65%-70%, jest jeszcze pole do manewrów.
Minusy
Niestety za zbytnią prostotę trzeba płacić. Tym razem koszt ujawnia się po spojrzeniu na wykresie na hossę z 2006/07 roku. To był okres kiedy rosło niemal wszystko. Dla większości testowanych dotąd strategii to był okres najlepszych zysków. Nasza dzisiejsza strategia coś tam zyskała w tamtym okresie, ale był to na tyle mały zarobek, że praktycznie cały został oddany w bessie. Wyjaśnienie tego zjawiska znajdziemy na wykresie zaangażowania w akcje.
Okazuje się, że w 2007 roku wyceny wielu spółek były tak rozdmuchane, że niemal żadna nie spełniała kryteriów zakupu i portfel był wypełniona akcjami tylko w drobnym ułamku swojej wartości. Nie jest to minus, który przekreśla dalsze wyniki strategii, ale warto pamiętać, że jeśli giełda znów wejdzie w intensywną hossę, to ta strategia może dawać bardzo mało sygnałów zakupu przez co hossa ją ominie. W pozostałym okresie strategia radzi sobie bardzo dobrze.
Aby sprawdzić jakie spółki w obecnym momencie spełniają kryteria naszej dzisiejszej strategii , wpisujemy je do wyszukiwarki:
Po posortowaniu według dywidendy pierwsza dziesiątka to: MLK, ABC, TLX, QMK, ELT, WLT, DBC, TPE, ENA, RWL. Za jakiś czas wrócimy do tego wpisu, aby zobaczyć jak poszło tym spółkom.
Co sądzicie o tej strategii? Trzeba przyznać, że 11,5% rocznie na rękę przy tak prostych kryteriach robi wrażenie.
Witam,
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na strategię :)
Chciałem tylko zwrócić uwagę na dywidendy, sprawdzałem na fundamentalnej i PEK ostatni raz wypłacał div w 2011, MRB i AGO w 2012, więcej spółek nie sprawdzałem.
To jak to jest z tymi div?
pozdrawiam
m
Ależ wtopa. Przepraszam najmocniej. Przed napisaniem tego artykułu aktualizowałem dane o dywidendach i coś musiało pójść nie tak, a ja nie sprawdziłem wyników. Obecnie zaktualizowałem dane jeszcze raz i tym razem wygląda na to, że wszystko przeszło pomyślnie.
OdpowiedzUsuńNa szczęście moje niedopatrzenie nie wpływa na test strategii i ogólne wnioski, a jedynie na wynikowe spółki na dzień dzisiejszy. Obecnie mamy 14 sygnałów zakupu (a nie jak wcześniej pisałem 22). Zaktualizowałem obrazek z wynikowymi spółkami w artykule. Jeszcze raz przepraszam i dziękuję za szybką reakcję :)
według jakiego klucza ustalana jest wartość zaangażowania portfela w akcje ?
OdpowiedzUsuńJeśli w danym momencie jest co najmniej 10 spółek, które spełniają kryteria strategii to portfel jest wypełniony akcjami w 100%. Jeśli jest mniej, to portfel jest wypełniony proporcjonalnie do tej liczby. Np. Jeśli tylko 5 spółek spełnia kryteria, to portfel jest wypełniony w 50%. Jeśli jest jedna spółka, to w 10%.
OdpowiedzUsuńZa pomocą jakiego narzędzia/ strony dokonujesz tego wyszukiwania po parametrach?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://www.fundamentalna.net/ sekcja "wyszukiwarka".
OdpowiedzUsuńŁał! Jakie to proste :D
OdpowiedzUsuńWadę 2007 roku można załatać stosując jakieś inne kryterium wypełnienia portfela, używając strategii jedynie do wyboru akcji do portfela. Rozumiem, ze strategia makrosfera (jako wskaźnik wypełnienia portfela) + tania spółki (jako kryterium doboru) rozbija bank danych historycznych :)
Rzeczywiście połączenie tej strategii z makrosferą powinno ograniczyć straty spowodowane bessami, a więc ostateczny wynik roczny będzie oscylował w okolicach 15%-17% rocznie na rękę (czyli po uwzględnieniu prowizji, spreadów i podatków).
OdpowiedzUsuńCo do tego, że to proste, to nawet nie wiesz ile razy sam już po przeprowadzeniu jakiejś analizy dochodzę do takiego samego wniosku: "Jakie to proste, że też od razu na to nie wpadłem" :)
wynik strategii zawiera zyski z dywidend?
OdpowiedzUsuńTak. Testując strategie zawsze uwzględniam dywidendy.
OdpowiedzUsuńProste strategie są najlepsze, dlatego pomysł by oprzeć się tylko na dywidendzie i przychodach jest tak prosty, jak skuteczny :) Super analiza i wnioski !
OdpowiedzUsuńCo do "idealnych wskaźników" myślę, że takich nie ma. Jednak bardzo ciekawym wskaźnikiem powinien być C/S (Cena do sprzedaży) proponowany przez Kenneth Fishera.
Wydaje się trudnym do manipulacji i jest raczej dość bezpośrednim.
Czekam, aż skończysz czytać jego książkę "Superakcje" i zbadasz jak się zachowuje cała strategia (nie tylko wskaźnik) na na GPW :)
Fajny blog, niewątpliwie masz sporą wiedzę i można tu przeczytać sporo ciekawych rzeczy. Jedyne do czego się przyczepiłem - tytuł. 10 % ? Inwestować na giełdzie dla tak marnej stopy zwrotu... 10% powinno się robić w miesiąc (lub najwyżej w kwartał). Ale mimo wszystko, pozaglądam tutaj ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba :) Co do stóp zwrotu to nieważne, że najlepsi inwestorzy tego świata zarabiają po 1%-2% miesięcznie. (Warren Buffet ma średnią 1,7% miesięcznie). Dla Ciebie rynek z pewnością zrobi wyjątek i pozwoli Ci zarobić 5 razy więcej ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię prostotę :)
OdpowiedzUsuńCo do strategii Kennetha to jestem w trakcie lektury :) Z tego co kojarzę to wskaźnik C/S jest tak na prawdę tym samym wskaźnikiem C/P. W obu chodzi o porównanie ceny do pieniędzy zarobionych na sprzedaży towarów/usług. Po prostu w jednym wzorze użyto słowa sprzedaż (S), a w drugim przychody (P), ale w obu chodzi o przychody ze sprzedaży.
Co do całej strategi Kenneta to myślę, że jest szansa na wynik dwucyfrowy :)
Dziekuje za kolejna swietna analize.
OdpowiedzUsuńCzy C/P to to samo co "cena do wartości sprzedaży"? Proszę o odpowiedź.
OdpowiedzUsuńTak
OdpowiedzUsuńFilip, rzeczywiście obracając grubymi milionami albo nawet miliardami, ma się niższe stopy zwrotu, ponieważ trudno wtedy łatwo nabywać i zbywać duże pakiety akcji. Ale mówię o polskich realiach i obracaniu kilkoma, kilkunastoma czy tam max kilkudziesięcioma tysiacami zł. Wtedy 10% miesięcznie to realna stopa zwrotu która nie jest niczym dziwnym. Inwestuje na GPW i w ostatnich miesiącach mieszczę się w 10% miesięcznie. Oczywiście większość inwestycji to krótkoterminowe spekulacje pod wybicia. Na giełdzie jest sporo osób które rocznie podwajają swój kapitał, przykład buffeta jest totalnie nie trafiony - on ma mnóstwo spółek w portfelu, ogromny kapitał i nie inwestuje aktywnie.
OdpowiedzUsuńJuż wiem czemu nie możemy się dogadać :) Ty mówisz o chwilowych zyskach, ja o długoterminowych. Różnica jest taka, że np. w czasie testów historycznych udało mi się stworzyć strategię, która w ciągu 5 lat zarobiła średnio 100% rocznie. W szóstym roku straciła niemal wszystko. Taka strategia jest jednoznacznie zła, ale przez pierwsze 5 lat z pewnością skusi wielu amatorów inwestowania.
OdpowiedzUsuńPiszesz, że w ostatnich miesiącach zarabiasz po ok. 10% miesięcznie. Domyślam się, że chodzi Ci dokładniej o 3 ostatnie miesiące. Skąd to wiem? Przez 3 ostatnie miesiące na giełdzie panował silny trend wzrostowy, który sprzyja strategiom wybiciowym. Niestety taki trend nie trwa wiecznie. Próba grania taką strategią w momencie gdy rynek będzie negował każde wybicie skończy się stratami rzędu 10% miesięcznie.
Podobnie jest z osobami, które rzekomo co roku podwajają kapitał. To, że komuś udało się podwoić kapitał w jednym roku, nie oznacza, że za 3 lata nie zostanie bankrutem.
W obu tych przypadkach kluczem do poprawnej oceny sytuacji jest ryzyko ukryte. Jest to ryzyko, którego szansa na realizację jest mała (kilka %), ale jeśli się zrealizuje to wyzeruje portfel inwestora. Niestety ale statystyka pokazuje, że inwestując w ten sposób, w pewnym momencie (może za rok, może za 5, może za 10) to ukryte ryzyko na 100% się zrealizuje i zabierze inwestorowi pieniądze.
Według mnie tym czego można oczekiwać od giełdy mając odpowiedni system i nastawienie jest nie więcej niż 15% - 20% rocznie na rękę. Większe wartości wymagają ponoszenia większego ryzyka, które według mnie jest już za duże.
Pisałem o ostatnim 1,5 roku z tą stopą zwrotu ;) Fakt nie co miesiąc było te 10%, zdarzało się też 5-7%, ale zdarzało się też 15%. Dlaczego od razu bankrutem ? Dywersyfikując portfel + sprzedając gdy pojawiają się sygnały sprzedaży (analiza techniczna oczywiście to podstawa) unikasz takich rzeczy. Przykładowo, mając 20 tysięcy w portfelu ( a w 2014 miałem niespełna tyle pod koniec) otwierasz 10 pozycji po 2k każda, wszystkie krótkoterminowe, ewentualnie średnioterminowe - i zakładając że ustalasz sobie jakiś stop loss w razie pomyłki, to musiałbyś się na wszystkich 10 spółkach pomylić w analizie ( co jest wręcz niemożliwe mając choćby odrobinę pojęcia) żeby stracić 10% portfela (zakładając że stop loss będzie w tej okolicy gdzieś ustawiony, wiadomo przy jednej spółce wyżej, przy drugiej niżej). Giełda to nie hazard, tu ludzie mający choćby szczątkowe pojęcie nie bankrutują. Po to jest analiza techniczna i sygnały sprzedaży żeby nie tracić.
OdpowiedzUsuń20% rocznie przy stabilnych inwestycjach (długi i średni termin) to już brzmi zdecydowanie lepiej i jak najbardziej jest do zrobienia ;) Wiadomo inwestujemy zupełnie inaczej, Ty długoterminowo , ja bardziej krótko. Jednak napisałem ten komentarz z uwagi na to że rzuciło mi się w oczy że posiadasz wiedzę, rozpisujesz wszystko itp itd tworzysz strategię, a wynikiem tego jest 10% ;) Po prostu jestem zdania że posiadając wiedzę człowieka stać na sporo więcej przy normalnej koniunkturze. A bessy cóż, lepiej unikać i nie inwestować wtedy.
Ale kończąc, naprawdę fajny blog ;)
Ze sporą liczbą rzeczy, które napisałeś się nie zgadzam, ale cieszę się, że mojego bloga odwiedza także zwolennik analizy technicznej :) Już nieważne ile %, oby nasze zyski po prostu rosły ;)
OdpowiedzUsuńGdy spółka leży fundamentalnie, to i analiza techniczna nie pomoże - dlatego ja także czasami na fundamenty patrzę choć przyznam że moja wiedza na temat takiej analizy jest lata świetlne za Twoją ;) Dlatego liczę że czegoś nowego się dowiem bo mam jeszcze sporo do nauczenia się. Swoją drogą, podlinkowałem Twojego bloga u siebie. Jakbyś chciał zajrzyj - choć akurat przeprowadzam kilka zmian i kilka dodatków się sypie ;) http://kronikainwestora.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPoczytam w wolnej chwili. Dziękuję. Podlinkowałem Twojego bloga z boku :)
OdpowiedzUsuńMam pytane. Sprawdzam te pierwsza spolke z listy czyli Milkiland. Z tego co widze w informacjach GPW nie ma zadnych danych o dywidendzie od 2013r. Nie bylo w 2014 i nie widze nic o 2015.
OdpowiedzUsuńCzy zle szukam? Szczerze mowiac jestem zielensza w sprawach inwestowania niz trawa na wiosne wiec moze cos zle robie?
Milkiland wypłacał dywidendę w 2014 i 2013 roku. Najłatwiej zwykle znaleźć informacje o dywidendzie w raportach bieżących na stronie relacji inwestorskich danej spółki. Strona milkiland: http://www.milkiland.nl/en/Investor_relations/General_Meeting_of_Shareholders/2014/Results_of_the_Annual_General_Meeting_of_the_Shareholders_of_Milkiland_N_V
OdpowiedzUsuńNa tej stronie jest link do raportu bieżącego numer 5 z 23 czerwca 2014 : http://www.milkiland.nl/storage/node/files/1394/218/Current_report-5-_Resolutions_of_AGM_2014-23June2014.pdf
W środku tego raportu jest taki tekst: "... approves to declare
a dividend of EUR 0.07 per ordinary share for the year ended 31 December 2013, for payment on 14 November 2014 to shareholders who were on the register of shareholders at the close of business on 31 October 2014."
Co oznacza, że dywidenda wynosił 0,07 Euro na akcję i była przydzielana w październiku 2014.
Analogicznie możemy znaleźć informację o rok wcześniejszą. 3 lipca 2013 roku spółka opublikowała raport bieżący nr. 10, w którym informuje o wypłacie 0,08 Euro na akcję. Dywidenda została przyznana pod koniec października 2013.
Aby nie trzeba było ręcznie śledzić wypłacanych dywidend, na fundamentalnej, w panelu każdej spółki po prawej stronie jest zestawienie wypłaconych dywidend.
Co do wypłaty dywidendy przez MLK w 2015 roku (czyli za zyski z 2014) to widzę to raczej marnie, bo w 2014 roku spółka poniosła ogromną stratę netto. Publikacja wyników rocznych za 2014 nastąpi dopiero 28 kwietnia, ale po wynikach z trzy pierwsze kwartały możemy wnioskować, że strata netto wyniesie ok. -150 mln zł. Dla porównania We wcześniejszych latach spółka regularnie zarabiała netto ok. +50 mln zł. To pokazuje skalę kłopotów.
Oficjalnej informacji o dywidendzie lub jej braku w tym roku można się spodziewać tak jak co roku w raporcie bieżącym spółki opublikowanym na przełomie czerwca i lipca 2015.
Dziekuje :)
OdpowiedzUsuńmam w sumie dwie uwagi/pytania:
OdpowiedzUsuń1) skoro chcemy być długoterminowi to warto by było moim zdaniem sprawdzić dywidendy z więcej niż jednego roku wstecz dla danej spółki, bo np. ze względu na jednorazowe zdarzenie spółka wypłaciła 5% dywidendy, ale przez ostatnich 10 lat ani grosza i nie zapowiada się w kolejnych latach na następne dywidendy;
2) korzystając z BossaSkaner (a nie fundamentalna.net) dostałem zupełnie inne wyniki, tzn. pokrywa się mniej spółek niż więcej. Zastanawiam się czy to ze względu na inny okres wyników (teraz mam już uwzględnione wyniki za cały 2014 rok) czy może być inny powód?
I tak na koniec trochę na marginesie odnośnie idealnego wskaźnika, który trudno zafałszować. Z całego sprawozdania finansowego najtrudniej "oszukać" rachunek przepływów pieniężnych - często pomijany w analizach, a tam szybko znajdujemy odpowiedź przede wszystkim na temat tego czy zysk netto jest rzeczywiście zrealizowany czy tylko "pokazany".
Ad 1) Jasne, że można rozszerzyć kryteria i dodać np. takie, żeby szukać tylko spółek, które co najmniej 3 lata z rzędu płaciły dywidendę. Z mojego mini testu wynika jednak, że takie podejście nie zwiększa zysku strategii. Domyślam się, że może chodzić o to, że spółka która jest znana z regularnych dużych dywidend nie będzie już tania (jej cena do przychodu będzie ja wyrzucać poza nasz portfel). Lepsze wydają się być spółki, które nieco zaskakują inwestorów swoją dywidendą.
OdpowiedzUsuńAd 2) Co do różnic pomiędzy fundamentalną i bossaSkanerem, to już kiedyś była bardzo podobna dyskusja o różnicach miedzy fundamentalną i giełdowym radarem. Można ją przeczytać w komentarzach pod tym postem: http://10-procent-rocznie.blogspot.com/2014/10/piotroski-f-score-test-strategii.html Z tego co kojarzę to za dane w giełdowym radarze i bossaSkanerze odpowiada ta sama firma. Sprawdziłem w czym leży problem tym razem. W ramach bossaSkanera spróbowałem wyszukać wszystkie spółki z WIG20, które wypłacają jakąkolwiek dywidendę. (patrz obrazek). Znalazło mi 10 spółek. Z tego co kojarzę to obecnie z WIGu 20 tylko Alior nie wypłaca dywidendy. Pozostałe 19 spółek płaci. Domyślam się, że to może być jedna z przyczyn różnic.
Kolejną przyczyną mogą być drobne różnice w metodyce, które niekoniecznie są błędami. Np. obliczając stopę dywidendy jeden serwis porównuje wypłacaną dywidendę z ceną z dnia wypłaty dywidendy, a inny ze średnią ceną z ostatniego tygodnia przed wypłatą. Ciężko powiedzieć, które podejście jest lepsze. Różnice we wskazaniach nie są duże, ale już np. zamiast stopy 5,5% pojawia się stopa 5,3% i może się okazać, że akurat ta druga wartość jest zbyt niska, żeby spółka została kupiona. Podobnie może być z ceną do przychodów. Różnic w metodyce może być ogrom i nie jestem w stanie powiedzieć jakie dokładnie są, bo o ile znam metodykę stosowaną w fundamentalnej, to nie znam tej stosowanej w innych serwisach. Jeszcze raz napiszę, że różne metodyki nie są błędem, bo prostu czasem nie ma jednoznacznej interpretacji jakiegoś wzoru i każdy stosuje go w taki sposób jaki uznaje za najbardziej wiarygodny. Ja swoje testy strategii prowadzę na danych z fundamentalnej, dlatego wiem, że działają jeśli wyszukujemy spółek, korzystając z tejże wyszukiwarki.
Co do ostatniego punktu to zgadzam się, ze najtrudniej oszukać przepływy operacyjne. Może dobrym pomysłem, byłoby rozszerzenie badanej strategii o wskaźnik ceny do przepływów operacyjnych?