Teoretycznie hossa i bessa dotyczą giełdy jako całości. Albo wszystkie indeksy rosną, albo wszystkie spadają. Jednak pewnie nie raz widziałeś sesje giełdowe, na których indeks dużych spółek (WIG20) rósł powiedzmy o 1%, podczas gdy indeks tych mniejszych (sWIG80) spadał np. o 0,5%. Ogólna zasada powtarzana tu i tam mówi, że: "W czasie hossy małe spółki rosną szybciej niż te duże, a w bessie odwrotnie tj. duże spółki spadają łagodniej niż małe." Ile w tym prawdy i czy możemy ten fakt wykorzystać do prognozy przyszłych zachowań tychże indeksów?
Dosyć łatwo to sprawdzić w praktyce. np tak:
- Bierzemy historyczne notowania dla WIG20 i sWIG80.
- Liczymy o ile procentowo zmienił się dany indeks w ciągu ostatniego miesiąca.
- Liczymy różnicę tych zmian. Jeśli w danym miesiącu małe spółki zachowywały się silniej niż duże otrzymamy wartość dodatnią. Jeśli odwrotnie - ujemną.
- Liczymy 2 letnią średnią kroczącą z otrzymanych różnic. Średnia ma to do siebie, że wygładza dane. Im większa średnia tym dane bardziej wygładzone, ale także opóźnienie danych wzrasta. Dlatego wybór odpowiedniej średniej zależy od tego na jakich sygnałach nam zależy. Ja chcę tylko te silne długoterminowe sygnały.
- Ustalamy kryteria zakupu i sprzedaży dla obliczonego wskaźnika.
Kryteria to rzecz bardzo subiektywna i każdy może wybrać własne. Jeden inwestor będzie wolał mieć więcej sygnałów niekoniecznie pewnych, inny woli mieć mniej ale tylko tych pewniejszych.
Dobierając kryteria do dowolnej strategii wystrzegajmy się jednego podstawowego błędu: przeoptymalizowania. Gdy widzimy gotowy wykres zawsze kusi nas, żeby jak najlepiej dopasować kryteria do oglądanej sytuacji. Taki zabieg sprawi, że nasz wskaźnik da niemal idealne sygnały na danych historycznych ale nie sprawdzi się dla przyszłych danych.
Reguły powinny być tak proste jak to tylko możliwe, bez żadnych złożonych zależności. Ponadto powinny mieć proste uzasadnienie. Jeśli nie potrafisz wyjaśnić dlaczego stosujesz akurat taką regułę do tych danych to jest to zła reguła.
Dodatkowo każde kryterium powinno być jednoznaczne, tak aby uniemożliwić późniejsze manipulowanie danymi. Np. zamiast pisać: "kupuję, gdy wskaźnik narysuje szczyt", napisz: "kupuję, gdy wskaźnik po wzroście o X% spadnie oY%".
Moje kryteria na potrzeby tego badania to:
- kupuj, gdy wskaźnik będący poniżej zera (czyli duże spółki wykazują większą siłę niż małe) zaczyna rosnąć (wzrośnie co najmniej o 0,5%).
- sprzedawaj, gdy wskaźnik będący powyżej zera zaczyna spadać (spadnie co najmniej o 0,5%)
Wartość 0,5% wyznaczyłem doświadczalnie:
- sprawdziłem że historyczny zakres wahań wskaźnika to od -3% do 4%.
- na wykresie widać, że wskaźnik charakteryzuje się silną trendowością (gdy już rośnie lub spada to robi to zdecydowanie), a więc nawet tak mała wartość jak 0,5% nie powoduje powstawania fałszywych sygnałów w czasie trwania trendu.
- większe wartości mogłyby sprawić, że sygnały byłyby jeszcze pewniejsze ale powstawałyby zbyt rzadko (np. raz na kilkanaście lat)
Wykres:
Niebieska linia na wykresie to własnie nasz wskaźnik dywergencji pomiędzy małymi i dużymi spółkami. Kolorowe elipsy to miejsca, w których wygenerowany został sygnał zakupu lub sprzedaży.
Mamy 5 skupisk sygnałów sprzedaży i 4 skupiska sygnałów zakupu.
Tylko jeden z sygnałów sprzedaży (z 2004r.) był fałszywy, jednak jak pamiętamy jest to miejsce, w którym większość najlepszych wskaźników dała błędne sygnały. Było tak dlatego, że mimo iż realna gospodarka rzeczywiście przeżywała spowolnienie, to wejście do Unii Europejskiej doładowało giełdę, która nie miała ochoty spadać.
Jak widać udało nam się stworzyć bardzo przydatny wskaźnik, do którego z pewnością będę w przyszłości zaglądał.
Minusem jest tutaj tylko duża niedokładność wskaźnika. Czasem wskaźnik wyprzedza, czasem lekko się spóźnia. Nie zmienia to jednak faktu, że każdy sygnał wskaźnika można bez trudu powiązać z konkretnym silnym trendem.
Co to dla nas oznacza?
Jeśli mamy sygnał wzrostowy to:
- albo przed chwilą mieliśmy trend wzrostowy
- albo właśnie mamy trend wzrostowy
- albo za chwilę będziemy mieli trend wzrostowy
To samo tyczy się sygnałów spadkowych.
Obecna sytuacja:
Ostatni sygnał zakupu powstał w czerwcu 2011 roku a następnie został powtórzony w październiku 2011. Wcześniejszy trend wzrostowy miał swoje własne sygnały zakupu, a w międzyczasie mieliśmy duże spadki co praktycznie eliminuje nam dwie pierwsze kropki. Zostaje: "albo za chwilę będziemy mieli trend wzrostowy".
Z perspektywy października 2011 "za chwilę" jak najbardziej może oznaczać styczeń 2012 :)
PS. W mailach dostaję dużo pytań o moją aktualną pozycję na giełdzie. Odpowiadam: od ok. tygodnia siedzę na opcjach call i na razie nie mam zamiaru wstawać :)
Co sądzicie o takich pro-wzrostowych prognozach? Zgadzacie się czy raczej nie?
Dla mnie właśnie kończy się suckers rally. I pod to właśnie zacząłem brać SS. Pozdr Przemofree.
OdpowiedzUsuńGdyby to byly normlane cykle - zdecydowalabym sie na wejscie. Ale teraz rynek jest tak rozchwiany, ze za tydzien moze byc i +10% i - 10%. A niestety 10% spadku to wszystko, co zniose :). Wole wiec chyba jeszce troche poczekac.
OdpowiedzUsuńChociaz wskzaniki szerokiego rynku wygladaja obiecujaco. Ale te trupy w szafach... Nic nie zostalo tak naprawde rozwiazane, dodruk moze nie wystarczyc i nagle w ciagu kilku dni spadnie ostro :(
Ja od dwóch tygodni mam 100% w akcjach. Ale kroczący StopLoss ustawiony jest na 3%, więc jak spadnie to sprzedam wyżej, niż kupiłem.
OdpowiedzUsuńCiekawy wskaźnik, ja właśnie mam ochotę zacząć grę z tym, że jak w komenarzu powyżej obecna sytuacja może dla mnie być bardzo bolesną nauczką jak euro strefa się rozpadnie... Więc chyba na razie poczekam. Choć jak widać, efekt stycznia dał średnio 20% zysku.
OdpowiedzUsuńWasza sprawa. Ja od grudnia łapię dwucyfrowe zyski. Kupilem jak "lała sie krew". TVN, Hawe, KGHM, Synthos, Lotos. Czesc sprzedalem, czesc zostawilem.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że artykuł odnosi się do stycznia w momencie gdy mamy już luty. Szkoda, że atrtykuł nie ukazał się z listopadzie 2011 (... z perspektywy listopada 2011) wtedy treść była by bardziej wiarygodna. I szkoda, że analiza po czasie wystąpienia wzrostu została oparta kryteriami które dają optymistyczny wynik który już wystąpił. Tak poza tym to ciekawy artykuł.
OdpowiedzUsuńGratuluje zakupow akcji. Ja jednak w nie - na razie - nie inwestuje, bo wymagaja wiekszego nakladu czasu niz inwestycje w szeroki rynek. (Nie tylko przy zakupie, ale potem kazdej spolki tez trzeba pilnowac.) No i zdarzaja sie zjazdy o 99,9% ceny akcji.
OdpowiedzUsuńDla mnie wazniejsze jest bezpieczenstwo niz max. zysk, a prawdziwa hossa sie po miesiacu nie konczy :).
Od jakiegoś czasu analizę robię na swig80 bo na wig20 spekula wypacza obraz.
OdpowiedzUsuń