(źródło obrazka: http://business.lo.bartoszyce.info/?pa=1208263832&mo=ciekawostki)
Powoli zbliżamy się do końca roku i wiele osób zadaje sobie pytanie: "Co będzie najlepszą inwestycją na nadchodzący rok?". Czy po ciężkim 2008 roku przez kolejne kilka czeka nas hossa, czy może już czas na 2 falę bessy? Oczywiście nikt nie zna odpowiedzi na te pytania, ale zwracając uwagę na odpowiednie przesłanki możemy zwiększyć nasze szanse na podjęcie właściwej decyzji.Dziś ze świętej trójcy długoterminowych wskaźników (PKB, IWW i stopy procentowe) skupimy się na Indeksie Wskaźników Wyprzedzających. Powód jest prosty. Aktualne PKB zostanie opublikowane dopiero pod koniec miesiąca, więc z interpretacją lepiej poczekać na świeże dane. Natomiast stopy procentowe już od dawna są na niskim poziomie i dopóki nie zaczną rosnąć, nie wniosą nic nowego do analiz.
Dla odmiany IWW dla Polski właśnie narysowało szczyt i zaczyna zawracać:
Jak pamiętamy z artykułu wprowadzającego do IWW, wyprzedza on sytuację na giełdzie o kilka miesięcy. (Jednak ta zdolność do przepowiadania przyszłości jest okupiona pewnym prawdopodobieństwem pomyłki).
Na pierwszy rzut oka wydźwięk powyższego wykresu jest stricte negatywny. Zawracający IWW mówi: "Za kilka miesięcy będzie szczyt hossy, a potem tylko w dół".
Jakby tego było mało. Polska nie jest osamotniona w swojej drodze na południe. Poniżej prezentuję zaktualizowany wykres, który przedstawia liczbę rosnących w siłę gospodarek światowych (na podstawie IWW dla każdego kraju z osobna):
Aktualnie tylko 1 kraj utrzymuje nieujemną zmianę IWW (jest to bodajże Norwegia). Wydźwięk tego wykresu też wydaje się być negatywny, gdyż słabnące gospodarki to słabnące giełdy.
ALE...
spójrzmy co się stanie jeśli nałożymy ten wykres (a właściwie tylko jego szczyty i dołki) na historyczny wykres WIGu:
Czerwone strzałki to miejsca, w których żadna (lub prawie żadna) światowa gospodarka nie rosła w siłę. Analogicznie zielone strzałki oznaczają czasy, w których cały świat się rozwijał.
Historyczny wykres podzieliłem na 5 okresów (rzymskie cyfry) zaczynających się zawsze od zielonej strzałki, a kończący na najbliższej czerwonej.
Na uwagę zasługuje fakt, że po każdej zielonej strzałce następowała hossa (lub jak w przypadku II trend boczny), ale NIE po każdej czerwonej następowała bessa (lub boczniak).
I i IV okres zakończył się standardową bessą, natomiast po II i III na rynkach trwała hossa.
Pytanie brzmi: Jak rynek zachowa się po V okresie?
Jak widzimy, spadające IWW (nie tylko dla Polski ale też dla całego świata) niekoniecznie zwiastuje bessę. Dlatego, aby jak najlepiej odpowiedzieć na zadane pytanie spójrzmy jeszcze raz na dzisiejsze wykresy, tym razem nałożone na siebie:
Rynek stoi w momencie wyboru. Pewne jest to, że IWW dla Polski będzie dalej spadać. Pytanie tylko jak zachowa się IWW reszty świata. Historycznie przerabialiśmy na naszej giełdzie już oba warianty, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykorzystać historyczną wiedzę.
Wariant I (Żółty):
Pomimo spadku IWW dla Polski. IWW dla reszty świata po krótkim pobycie w dołku zaczyna dynamicznie przyspieszać, aby już w 3 miesiące później znów znaleźć się na szczycie. Jeśli rozegrany zostanie ten wariant, dzisiejszą datę możemy porównać do marca 2003r. W ciągu roku indeks systematycznie piął się w górę i zyskał wtedy ok. +73%.
Wariant II (Niebieski):
Razem z IWW dla Polski słabły IWW całego świata. Jeszcze przez cały rok światowe gospodarki nie miały siły podnieść się z dna. W tym wariancie analogią do dnia dzisiejszego jest czerwiec 2007r. W ciągu następnego roku indeks zanurkował tracąc ok. 38%.
Jak widać z aktualnych przesłanek mogą wynikać 2 zupełnie odmienne scenariusze, aby wiedzieć który z nich zostanie wyrysowany warto śledzić siłę gospodarek światowych. Samo IWW dla Polski przez najbliższe kilka miesięcy nic specjalnego nam nie powie. (Chyba że niespodziewanie zacznie rosnąć, co miałoby silnie pozytywny wydźwięk, ale prawdopodobieństwo takiego scenariusza oceniam na 10%).
Odpowiadając na pytanie zadane w tytule:
- Jeśli za 2-3 miesiące liczba rosnących gospodarek znacząco się zwiększy (powyżej 10) to jest duża szansa, że w 2011 czeka nas kontynuacja hossy.
- Jeśli za 2-3 miesiące liczba rosnących gospodarek nadal będzie szorować o dno to znacznie wzrośnie prawdopodobieństwo bessy w 2011r.
Piękny wpis!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Ciekawy i wartościowy wpis.
OdpowiedzUsuńCiekawie rozprawiłeś się z tematem - gratulacje. Zobaczymy co z tego wyniknie, ciekawe też jak zachowa się RPP. Jeśli zacznie od początku przyszłego roku serię podwyżek stóp procentowych, to giełdy mogą być ugotowane.
OdpowiedzUsuńPozdr.
Wszystko wskazuje na to, że RPP przyłoży do pieca i tym razem M. Belka nie przeszkodzi w podwyższeniu stóp procentowych. Pewnie koło drugiego kwartału 2011 można się spodziewać podwyższenia oprocentowania lokat i rorów. Koniec wróżenia :)
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł. Ja liczę na wariant żółty.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł. Szkoda, że ostatnio tak rzadko piszesz :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis oparty na analizie fundamentalnej. Jest tylko jedno małe "ale": być możne te wszystkie wskaźniki wyrzucimy do kosza i pójdziemy jak te barany za giełdą amerykańską (pompowaną drukowanymi dolarami).
OdpowiedzUsuńA ja obstawiam za I wariantem.
OdpowiedzUsuńsądzę, że jeśli poprzednia hossa trwała ok 4 lat(2003-2007) to dlaczego ta która rozpoczęła się w 2009 miałaby trwać tylko 2? Nie wiem ile w tym prawdy ale mówi się, że bessa jest dwukrotnie krótsza od bessy( zazwyczaj), wydaję mi się, że nawet Ty tutaj o tym kiedyś pisałeś. Oczywiście jeśli podwyżka stóp nastąpi, to raczej spadek WIGU przesądzony.
Kolejny bardzo dobry post. Dzięki wpisom tego typu można się łatwiej odnaleźć w cyklu gospodarczym. Plus dla Ciebie!
OdpowiedzUsuń"Nie wiem ile w tym prawdy ale mówi się, że bessa jest dwukrotnie krótsza od hossy" - tak miało być
OdpowiedzUsuńDla mnie sytuacja jest zbyt niepewna - przyznam, że nie mam bladego pojęcia co dalej, trochę mocno poszliśmy w górę, ale jednocześnie jakiegoś sporego ożywienia w gospodarce nie widać - bezrobocie nadal nie spada (chociaż to zaczyna spadać jako ostatnie).
OdpowiedzUsuńPewnie nie ma co się zastanawiać co będzie dalej - trzeba wykorzystywać lokalne trendy (na krótko) lub bazować na fundamentach (na długo).
Amerykanie zacisną pasa? czy zaczną strzelać pustym papierem, a co na to Chińczycy? Kolejna światowa wydmuszka zwana hossą ?
OdpowiedzUsuńnie ma znaczenia która wersja wydarzeń się odbędzie, każda jest piękna . Jak będą wzrosty to drogo się sprzeda na górce, a jak będa takie duże spadki to tanio się kupi na dołkach (i dużo większy zysk się osiągnie). Najgorszym wariantem może być pełzający trend boczny, czyli marazm.
OdpowiedzUsuńJa sprzedałem ostatnio wszystkie akcje z około 18% zyskiem (w trzy miechy). Jedyną istotną sprawą na giełdzie jest wyczucie trendu. On decyduje o wszystkim.
@Anonimowy
OdpowiedzUsuńAmerykańskie dodruki sugerują, że zależy im na żółtym wariancie.
@pikolo
Słuszne słowa. No i oczywiście gratuluję zysku :)
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Kraje-BRIC-nadal-silne-2242050.html , potencjał rozwojowy światowej gospodarki jest ogromny dzięki azjatom, jakby indie i chiny (posiadające gigantyczny potencjał) postawiły na większe rozwijanie wewnętrznej rynkowej gospodarki w celu ustabilizowania własnego długoterminowego rozwoju, albo szybciej wprowadzały by (szczególnie chiny) te mechanizmy to mielibyśmy pewniejszy pozytywny wariant. Natomiast na obecną chwile jak amerykanie w końcu dojdą do wniosku że dalszy dodruk przekracza granice rozsądku :D, to ze światem może być kiepsko. Bardzo kiepsko.
OdpowiedzUsuńPS. zakładasz ten profil na fejsboku ? :D
OdpowiedzUsuńW 2003 roku był efekt niskiej bazy i indeks mógł sobie rosnąć o 70%. Teraz jesteśmy znacznie wyżej, wystarczy spojrzeć na porównanie wskaźników C/WK i C/Z w 2003 roku i obecnie.
OdpowiedzUsuńZ perspektywy czasu, który minął od momentu kiedy został popełniony niniejszy tekst, zaskakuje trafność przewidywań.
OdpowiedzUsuń