Pamiętacie jeszcze artykuł o złotych zasadach inwestowania. Odkrywał prawdę o kilku powszechnie znanych mitach związanych z rynkiem. Dziś czas na kontynuację, jednak tym razem artykuł będzie trudniejszy do zaakceptowania dla osób znajdujących się w fazie świadomej niekompetencji, gdyż będzie dotyczył psychiki.
Mit wyjątkowego intelektu, czyli rozgrywka: Twój wyjątkowy intelekt vs mój wyjątkowy intelekt. Większość inwestorów wierzy, że są mądrzejsi od średniej dla wszystkich graczy. Nie chodzi tu o pychę, czy chwalenie się tym ale o wewnętrzne przeświadczenie o swojej wyjątkowości.
Niestety prawda jest brutalna i aby ktoś mógł być powyżej średniej, ktoś inny musi być poniżej.Giełda jest grą, w której walczysz o kapitał z innymi graczami. Nie ma sytuacji, w których wszyscy zarabiają (no może poza emisjami akcji). Abyś ty mógł wygrać, ktoś musi przegrać.
Dlaczego zakładasz, że jesteś sprytniejszy od osoby po drugiej stronie monitora?
Zawsze, gdy otwierasz jakąś pozycję, widząc niesamowitą okazję do zarobku, pomyśl że osoba, która sprzedaje Ci akcje chce zarobić tak samo jak Ty. Nie wiesz czy sprzedającym nie jest akurat jakaś instytucja mająca dostęp do lepszych informacji lub gracz z 10 letnim doświadczeniem.
Mit automatycznego systemu
Żaden, ale to żaden 100% mechaniczny system inwestycyjny nie będzie w nieskończoność zarabiał pieniędzy. Nie oznacza, to że nie warto tworzyć takich systemów. Trzeba mieć po prostu świadomość, że rynki przemierzają kolejne stadia, w coraz to nowy sposób.
System mechaniczny jest idealny, gdy rynek zachowuje się tak, jak zachowywał się już kiedyś. Najlepszym przykładem jest znany niegdyś guru giełdowy - Bernstein. Jego teoria cykli koniunkturalnych, sprawdzała się przez wiele lat niemal idealnie, jednak gdy rynki zaczęły w naturalny sposób ewoluować, cykle stawały się coraz płytsze i mniej regularne.
Rynek zmienia się nieustannie. Zasady, które były dobre wczoraj mogą być już nieaktualne.
Wyobraź sobie, że grasz w popularną grę: papier (P), nożyce (N), kamień (K). Jeśli nie wiesz na czym polega gra, przeczytaj. Twój przeciwnik, ma pewien system, a mianowicie za każdym razem pokazuje kolejny symbol. PNKPNK i tak w kółko. Oczywiście ty nie wiesz o tym systemie.
Przez pierwsze kilka kolejek pewnie nawet nie zorientujesz się, że jakiś szablon w ogóle istnieje, ale po kilku rundach zauważysz zależność i będziesz pewny, że masz przeciwnika w garści i będziesz potrafił przewidzieć jego ruchy.
Tak wygląda budowanie automatycznego systemu. Dostosowujemy reguły do historycznych zmian.
Co się stanie, jeśli przeciwnik po każdych kilku ruchach będzie zmieniał system? Np. po 2-3 kolejkach (akurat jak się zorientujesz jak wygląda jego system) zacznie przeskakiwać o 2 symbole (PKNPKN itd.). Chwilę potem zacznie przeskakiwać o 3 itd.
Zawsze w momencie, gdy będziesz myślał, że go rozgryzłeś on po prostu zmodyfikuje swoją strategię. Jest to analogi do ewolucji rynku, której kierunku i prędkości nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Dlatego w pełni automatyczne systemy na dłuższą metę, nigdy nie dorównają podejściu elastycznemu.
Mit guru
Guru są specyficzną grupą, potrafiącą zachwycać tłumy swoimi skutecznymi decyzjami inwestycyjnymi. Ktoś mógłby pomyśleć, że są inteligentniejsi od przeciętnych giełdowych bywalców. Prawda jest taka, że guru to status tylko na pewien okres czasu.
Guru giełdowy zwykle zaczyna jako nikomu nieznana osoba. Pisząc swoje przemyślenia co do przyszłości rynku udostępnia je szerokiej publiczności. W pewnym momencie teoria danego guru zaczyna się sprawdzać. Ludzie są nim zachwyceni. Zaczynają kopiować jego ruchy. Kupować jego książki. Aż przychodzi moment kiedy, guru bankrutuje, a jeśli nie to przynajmniej porządnie przeczyszcza swój portfel. Dlaczego, ktoś kto wczoraj potrafił przewidzieć ruchy tłumu, dzisiaj jest bardziej zagubiony na rynku, niż pierwszoklasista 1 września?
Wszystko dlatego, że każdy guru ma swoją teorię, której się trzyma. Do głowy przychodzą mi 3 historycznie znane osoby:
- Elliot ze swoją teorią fal.
- Bernstein z cyklami koniunkturalnymi.
- Gann z wachlarzami i innymi figurami.
Wszystko dlatego, że do końca trzymali się wymyślonych strategii. Wszystkie 3 były bardzo dobre, a wręcz znakomite w momencie tworzenia. Żadna nie uwzględniała ewolucji rynku. Nikt nie przewidział, że w przyszłości ceny mogą zachować się tak, jak jeszcze nigdy się nie zachowały.
Dlatego po chwilach chwały, w których taki np. Gann posiadał majątek ok 50 mln $, zawsze przychodziło rozczarowanie. Gann zakończył karierę z majątkiem ok. 100 tysięcy $ (wliczając wartość domu).
Podsumowując:
W sprawach inwestycyjnych nie warto bezkrytycznie słuchać, nikogo poza samym sobą. Już na pewno największym błędem było by płacenie za takie porady, a każdy ze znanych guru prędzej czy później wydaje płatne biuletyny na stronie, lub książki opisujące ich metody. Zastanów się tylko, gdybyś stworzył system co do, którego byłbyś pewien, że działa to czy wiedząc, że im więcej osób z niego korzysta tym jest mniej efektywny, sprzedałbyś go komuś?
P.S. Pewnie niektórzy zastanawiają się jak tam u mnie z Tauronem. Puściłem wczoraj z 5,09zł. Strata wyniosła 37zł + 24zł na prowizje. Być może Tauron ma potencjał do wzrostu, być może go nie ma. Ja z góry zakładałem inwestycje 1 dniową, więc nie miałem dylematu czy sprzedać czy nie. Jedynie wahałem się trochę, w którym momencie dokonać transakcji i w efekcie padło na godzinę ok 11.
P.S.2 Jeśli zauważyliście spadek częstotliwości wpisów to jest to efekt wakacji :) Te rządzą się swoimi prawami, dlatego często nie ma mnie przez kilka dni przed komputerem. Nie martwcie się jednak, będę pisał jak tylko będę miał dostęp do internetu, a po wakacjach wszystko wróci do normy.
Miłych i pogodnych wakacji .
OdpowiedzUsuńDzięki i oczywiście nawzajem :)
OdpowiedzUsuńFajny blog. Dodałem do RSSa i czytam od początku. Bardzo ciekawe artykuły, które poszerzyły moją wiedzę. Oby tak dalej
OdpowiedzUsuńZaj wpis. Piszesz naprawdę dobrze.
OdpowiedzUsuńKiedy zakładałeś bloga pomyślałem "Kolejny blog o finansach." Tak jednak nie jest.
Piszesz bardzo ciekawie:) Pozdrawiam
Ja trochę z innej beczki. Jak myślicie czy można odnieźć teorię Eliota do aktualnego stanu kursu. ( 3 wzrosty ) czyli teoretycznie teraz spadki.
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od przedziału czasowego w jakim patrzysz. Chodzi Ci o kilka dni czy kilka miesięcy, a może lat?
Po drugie jak mogłeś się przekonać, w tym artykule, jakoś nie do końca wierzę w teorię Elliota.
A to chyba wszędzie tak jest, że guru w końcu upada. W czymkolwiek. Ot każdy to Napoleon Bonaparte :)
OdpowiedzUsuń'Abyś ty mógł wygrać, ktoś musi przegrać.' To zdanie jest nieprawdziwe jeśli chodzi o akcje. Zgadza sie jesli chodzi o kontrakty lub inne instrumenty pochodne. Jesli chodzi o jakaś spółke to ona wytwarza produkt lub usługe i osiaga zysk (zakładamy). Wiec ta firma z czasem staje sie więcej warta dzięki temu zyskowi bez wzgledu czy go zatrzymuje czy wypłaca dywidende. Znajdują się np nowi inwestorzy. Dzięki tej spółce wszyscy zarabiaja a nie jeden wygrywa a drugi przegrywa. To tak jak bys miał spółke zoo i zakładał ze ten jeden udziałowic musi strcić a drugi zyskać jeśli sprzeda udziały. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń