Strony

środa, 26 maja 2010

Sposoby na zarabianie w czasie studiów?


Dzisiejszy wpis głównie będzie dotyczył osób w młodym wieku, ale nie oznacza to, że tylko tacy powinni go przeczytać. Sam jestem studentem i wiem, jak bardzo przydają się własne pieniądze w okresie przejściowym pomiędzy życiem na garnuszku rodziców, a samodzielnym utrzymaniem.


Metod przeżycia studiów jest co najmniej kilka:

  • bez zmartwień - czyli ciągniemy od rodziców ile dają. Sami niechętnie podejmujemy pracę. Metoda jest dobra tylko przy pewnych założeniach: rodzicom nie skończą się pieniądze lub cierpliwość i zaraz po studiach mamy zapewnioną dobrze płatną pracę.

  • pełno-etatowiec - przeciwieństwo poprzedniego. Członkowie tej grupy wczesne zdobywanie doświadczenia stawiają ponad bieżące sprawy, zarówno naukowe jak i rozrywkowe. Nawet jeśli studiują dziennie to raczej czas pochłania im praca niż studia.

  • dorabiacz - coś po środku, czyli osoba, której głównym zajęciem wciąż jest nauka, jednak w miarę rozwoju na studiach stara się coraz bardziej angażować w rzeczy przynoszące zarobek.
Nie powiem wam, która grupa jest najlepsza. Zdecydujcie sami. Jednak niezależnie od tego do, której należycie lub chcielibyście należeć poza samą chęcią do zarabiania przydałby się sposób.

Mam nadzieję, że czytając poniżą listę pozbędziecie się myślenia "ale co ja mógłbym robić" i wybierzecie coś dla siebie. Aby ułatwić wam wybór, każdą metodę oceniłem pod względem dwóch kryteriów w skali od 1 (najgorsza ocena) do 5 (najlepsza):
  • dochodowość (D) - czyli ile jesteś w stanie wycisnąć pieniędzy z danej metody w ciągu np. miesiąca.
  • czasochłonność (C) - czyli ile czasu pochłonie Ci dana metoda.

No to zaczynamy:
  1. Praca dorywcza na 1/2 etatu w McDonaldzie - Za godzinę dostaniesz ok. 6zł brutto, a więc w miesiącu jesteś w stanie wyciągnąć ok 500zł. Minusem jest fakt, że praca jest ciężka i mało przyszłościowa. Jeśli połączysz ją z dziennym studiowaniem to licz się z tym, że zapomnisz co oznacza stwierdzenia "czas wolny". Ten wybór traktowałbym jako ostateczność.

  2. Udzielanie korepetycji - Może się wydawać, że aby udzielać korepetycji trzeba być dyplomowanym nauczycielem. Bzdura. Większość korepetytorów o właśnie studenci. Wystarczy, że jesteś ponadprzeciętny z jakiegoś przedmiotu. Największy popyt jest oczywiście na języki obce i matematykę, ale nie oznacza to że nie powinieneś spróbować np. z chemią.

    Jeśli nie czujesz się pewnie możesz zacząć od nauczania tylko na poziomie gimnazjum, a jak poczujesz się pewniej przeskoczyć do liceum. Średnie zarobki to ok. 20-30zł/h. Minusem jest to, że sam musisz zadbać o znalezienie klientów, ale myślę, że znalezienie np. 5 osób nie powinno być wielkim problemem. Czasochłonność w dużym stopniu możemy regulować, dopasowując liczbę uczniów. Minusem jest to, że pracujemy tylko w godzinach 15-20 (kiedy uczniowie wrócą ze szkoły. Jeśli na uczelni trafiają nam się popołudniowe zajęcia to ciężko będzie znaleźć chętnych na korepetycje o 10 rano.

  3. Założenie serwisu www - Za samo stworzenie serwisu nikt Ci nie zapłaci (no chyba że jesteś informatykiem) ale tworząc popularny serwis, możesz zarabiać na reklamach. Do wyboru masz zarówno reklamy google, jak i kilku polskich konkurentów.

    Jeśli chcesz stworzyć często odwiedzany serwis powinieneś zainteresować się pozycjonowaniem. Chodzi o to, żeby Twoja strona pojawiała się wysoko w wyszukiwarkach. To natomiast wymaga dużo regularnej pracy.

    Dlatego nie licz na szybki zysk z reklam, a raczej traktuj to jako inwestycję. Wkładasz swój czas, a za kilka miesięcy / lat wyciągasz kapitał. Ile tego kapitału będzie zależy od Twojego pomysłu. Im lepszy tym więcej ludzi odwiedzi stronę.

    Na ciekawy pomysł wpadli np. właściciele tego serwisu. Po wpisaniu w google "przeciek matura" ich strona pojawia się jako pierwsza, więc odwiedzających im nie brakuje (szczególnie w okresie od kwietnia do maja kiedy to tłumy przerażonych maturzystów przeszukują sieć w poszukiwaniu przecieków). Czasochłonność jest z początku duża, bo trzeba stworzyć stronę. Później regularnie maleje, gdyż wymaga tylko regularnego pozycjonowania. Dochody zachowują się odwrotnie. Na początku nie zarabiamy nic, jednak z biegiem czasu, coraz więcej.

  4. Ucz się - Większość uczelni w Polsce oferuje stypendia dla najlepszych. Nie trzeba oczywiście mieć samych 5. Często spotykanym progiem jest średnia 4.0. Jeśli Twoje oceny oscylują wokół czwórki, może warto się zastanowić czy ucząc się na egzamin nie warto przysiąść trochę dłużej. Jest o co walczyć, gdyż minimalne stypendia to ok. 150zł, a maksymalne (im lepsza średnia tym więcej pieniędzy) dochodzą nawet do 400zł.

    Dużym plusem jest to, że jeśli Twoja średnia na koniec roku kwalifikuje się do stypendium to przez cały następny rok będziesz otrzymywał te 150zł / miesiąc (przez 10 miesięcy).Czasochłonność mocno zależy od sposobów zdobywania ocen, bo nie zawsze tak jest, że nauka przez 4h pozwoli zdać Ci na 3, a przez 5h na 5. Czasem trójkę można dostać "od ręki", a na 5 trzeba zapracować.

  5. Freelancing - Jest to znakomita odpowiedź na pytanie: jak można zarabiać przez internet? W dobie internetu nawet pracę można wykonywać bez ruszania się z domu. Pracę jako freelancer możesz znaleźć na serwisach typu: freelancing, ale jak zwykle najlepszym źródłem stron będzie google. Co robi freelancer? Co tylko potrafi.

    Głównie są to zlecenia dotyczące tworzenia stron internetowych, pisania artykułów o określonej ilości znaków, tworzenie bannerów, tłumaczenia tekstów na języki obce. Na prawdę można znaleźć najróżniejsze zlecenia. Zarobki zależą od rodzaju wykonywanej czynności, najlepiej zanim wystawimy swoją ofertę, zorientować się ile inni biorą za taką samą usługę.

    Czasowo jest idealna praca. Jeśli mamy akurat dużo wolnego czasu możemy wziąć kilka zleceń na raz. Jeśli akurat zbliża się sesja, możemy przerwać przyjmowanie zleceń.

  6. Tworzenie projektów, pisanie prac - Często na studiach zdarza się, że aby zaliczyć dany przedmiot trzeba wykonać określony projekt. Np. Stworzyć prezentację w power poincie lub napisać jakiś dłuższy referat. Niektórzy (np. studenci zaoczni) nie zawsze mają czas na wykonywanie prostej lecz czasochłonnej i nierzadko żmudnej pracy polegającej na przepisywaniu informacji z książek lub internetu.

    Rozejrzyjcie się u siebie na uczelni, a na tablicach ogłoszeń z pewnością znajdziecie takie w stylu: "napiszę pracę zaliczeniową", "stworzę projekt".

    Minusem takiego zarabiania jest czas, gdyż musimy czekać na zlecenia i może się zdarzyć, że gdy mamy dużo wolnego, nikt się nie odezwie, a w czasie sesji wszyscy będą od nas potrzebowali wykonania pracy w trybie ekspresowym. Ceny to ok. 10zł za stronę A4.
Warto pamiętać, że jeśli jesteś studentem i nie przekroczysz limitu zarobku (coś ok. 3000zł na rok) to nie płacisz podatku dochodowego. Po raz w roku po składaniu PIT-ów podatek, który został Ci odciągnięty od pensji wraca na Twoje konto.

13 komentarzy:

  1. Co do McDonalda - nie demonizowałbym tego tak bardzo. Praca jako zadania które wykonują tam ludzie jest nudna i mało rozwojowa, ale uczestnictwo w tak doskonale zorganizowanym systemie komuś, kto chciałby w przyszłości (albo nawet od razu) rozwinąć własne przedsiębiorstwo (niezależnie w jakiej branży), pozwoli nabyć bardzo ciekawych doświadczeń.
    Bowiem co by nie mówić McDonalds to świetna maszynka do robienia pieniędzy, a biorą się one nie tyle z produktu (hamburgera można kupić wszędzie) a z doskonałego systemu (lokalizacje, efektywna praca, szybkość obsługi, powtarzalna jakość produktów).
    Patrząc w ten sposób można w takim barze trochę popracować, by później wykorzystać nabyte doświadczenia we własnych biznesach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że jest wiele dobrych sposobów na zarabianie w czasie studiów (dziennych). Sam ograniczam się do korepetycji oraz bardzo skromnych dochodów z bloga. Z drugiej strony dość intensywnie pracuję nad swoimi umiejętnościami w zakresie gry na giełdzie i ostatnio na forex (jeszcze na demo). Więc niejako inwestuję w siebie.

    Znam natomiast osoby, które mimo studiów pracują (raczej umowy zlecenia) i całkiem dobrze sobie radzą.

    Myślę, że dużo zależy też od ilości czasu poświęcanego na naukę. Są osoby, które ciągną dwa kierunki i po prostu nie mają kiedy zakręcić się za dodatkowym przychodem. Natomiast dla innych studia wyglądają następująco - 12 godzin dziennie, 7 dni w tygodniu, 2 tygodnie w roku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy dane o nie płaceniu podatku za zarobki poniżej 3000zł rocznie są aktualne? W tamtym roku wiem że tak było, ale ostatnio jak byłem w dziekanacie to panie powiedziały że jakoś się to zmieniło.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Arek

    Kwota wolna od podatku zmienia się co roku. Aktualnie wynosi dokładnie 3091. Dane z ostatnich 10 lat są na wikipedii.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Arek - pamiętaj, że zaliczki na podatek musisz odprowadzać i dopiero pod koniec roku dostajesz ich zwrot (jeśli zarabiasz poniżej 3091zł).

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do koreptetycji - w Warszawie z przedmiotów maturalnych można spokojnie dojść do 50 zł za godzinę, a uczniowie często potrzebują spotkania na 1,5 godziny. Poza tym popołudniami mają zajęcia dodatkowe, wiec sporo jest chętnych na korki w weekend. No i z przedmiotów maturalnych można i 10 uczniów znaleźć bez problemu, później działa system polecania przez poprzednich klientów. Najbardziej dochodowa metoda i najmniej czasochłonna - nie oszukujmy się,nie trzeba być też wybitnym z danego przedmiotu.

    Poza tym polecam freelancing - elastyczny czas pracy, relatywnie dobre zarobki, proporcjonalne do nakładu pracy.

    I tylko jedna uwaga - kwota nieopodatkowana dotyczy wszystkich, nie ma nic wspólnego ze statusem studenta. Liczy się limit dochodów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Osobiście uważam, że pracowanie w Macu za 500 zł nie ma sensu. Lepiej poświęcić ten czas na naukę inaczej pół etatu za 500 zł na studiach zamieni się w cały etat za 1000 zł po studiach.

    Co innego praca chociaż w pewnym stopniu zwiazana z kierunkiem studiów. Na takiej pracy korzysta się podwójnie: kasa i doświadczenie. No, ale niestety taką trudniej znaleźć. Mimo to warto chociaż spróbować.

    Zdecydowanie najlepsza metoda dla studentów to freelancing. Pisanie tekstów dla portali, robienie stronek www, grafik etc. Początki są trudne, jak wszędzie, ale jak ktoś się przebije to może całkiem niezłe pieniądze wyciągać. Taka praca jest dosyć ciekawa i przyjemna i zdecydownie lepsza niż McDonald :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobry post, przynajmniej podałeś jakieś konkrety, a nie puste frazesy jak masa innych blogerów czerpiących inspiracje z lektury książek Kiyosakiego, Ramseya i innych motywatorów ;)

    Dodaję bloga do RSSa :)

    ps. zwrot podatku dostajemy po złożeniu zeznania podatkowego, biorąc pod uwagę, że pracodawca ma czas do konca lutego na wysłanie PIT-11, a US ma nawet 3 miesiące na wypłate zwrotu, dostaniemy go najwcześniej pod koniec marca, a nie na koniec roku ;) i druga sprawa, tyczy sie to tylko umów zlecenie/o dzieło, przy umowie o prace kwota wolna od podatku jest uwzględniania przy każdej wypłacie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawy post.

    Ja osobiście dorabiam sobie na 3 z podanych sposobów - jestem pełno-etatowcem, piszę projekty i mam stypendium naukowe, do tego studiuję dziennie, więc jak widać można;) A poza tym wszystkim mam też swoje pasje, które realizuję i życie prywatne:)

    Pisanie prac jest dobrym interesem - zazwyczaj wystarczy kreatywne przepisanie książki z użyciem słownika synonimów (bo klienci i ich wykładowcy nie mają zbyt ambitnych i wygórowanych wymagań). Dotyczy to krótszych i dłuższych prac, wiadomo, że im dłuższa, tym więcej pracy, ale też lepsza kasa. Stypendium naukowe to kwestia sprytu - wystarczy wiedzieć do czego trzeba się przyłożyć, a na czym można pokombinować:) Pracę etatową faktycznie traktuję głównie jako zdobywanie doświadczenia. A kasa wiadomo - zawsze się przyda:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam inny, bardziej oryginalny pomysł. Dziewczyny mogą oddać komórki jajowe. W dobrej klinice za oddanie komórek jajowych niepłodnym parom dają rekompensate nawet 3 tys. zł.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo dobrym sposobem na zarabianie pieniędzy w czasie studiów jest praca jako konsultantka/konsultant. Wiem po sobie, ponieważ sama tak robię. Dołączyłam do grupy ludzi, którzy sprzedają bardzo dobre kosmetyki Polskiej firmy w niskich cenach i zarabiają na tym niezłe pieniądze.
    Ja pracuję głównie przez internet i dopasowuję godziny swojej pracy do studiów:) Dla mnie jest to bardzo wygodne, bo mogę pracować również w czasie okienka:)
    To nie jest tak, że pieniądze spadają z nieba... trochę trzeba popracować, żeby zarobić pokaźną sumę, ale dla dowodu ja zaczynając swoją pracę w pierwszym miesiącu (zapisałam się w połowie miesiąca więc tak naprawdę to pierwsze dwa tygodnie) zarobiłam na samej sprzedaży kosmetyków ponad 500zł (nie wliczając w to zysków z budowania struktury)

    Jeżeli ktoś chce uzyskać więcej informacji to są dostępne na stronie strefapiekna.klubmariza.pl lub osobisty kontakt ze mną strefapiekna@klubmariza.pl

    Pozdrawiam i życzę owocnych poszukiwań:)

    OdpowiedzUsuń
  12. @Anonimowy
    Niestety ale "konsultant" w tym rozumieniu to po prostu ładniejsza nazwa na akwizytora, agitatora i wciskacza.

    OdpowiedzUsuń