Jaki roczny zysk powinien nas zadowalać? To zależy od poziomu bezpieczeństwa jakiego oczekujemy. Im wyższa oczekiwana stopa zwrotu z inwestycji tym agresywniej będziemy musieli inwestować, a to implikuje większe wahania kapitału.
Porównajmy kilka sposobów inwestycji ze względu na oczekiwaną stopę zwrotu i bezpieczeństwo jakie oferują:
lokata bankowa, fundusz pieniężny - najlepsze lokaty i fundusze pieniężne dają aktualnie zysk rzędu 5-6% netto (czyli już po odjęciu podatku, ale nie uwzględniając inflacji) przy niemal 100% bezpieczeństwie.
Taki zysk może nas zadowalać w czasie bessy kiedy bardziej zależy nam żeby nie stracić niż zarobić, ale jeśli chcemy skorzystać ze zgromadzonych pieniędzy przed emeryturą, musimy szukać dalej.
Naturalnym następstwem są akcje i/lub wszelkiego rodzaju fundusze akcji. Ile średnio zarabia się na akcjach? Czy można te zyski zwiększyć, jednocześnie zyskując zwolnienie z obowiązku samodzielnego podejmowania decyzji o wyborze spółki, powierzając pieniądze funduszom akcji?
Aby odpowiedzieć na pierwsze pytanie spójrzmy na wykres.
S&P500 jest jednym z głównych indeksów giełdy Amerykańskiej. Już od ok 80 lat tamtejsza giełda pozostaje w trendzie wzrostowym.
Jak widać akcje także dają regularny zysk, tylko że potrzebują dłuższej perspektywy czasowej.
Ok wiemy już, że strategia kup i trzymaj przez wiele lat sprawdza się na rynku akcji. Pytanie jakie zyski przynosi? Poniżej wypisałem obliczony średni zysk indeksów z ostatnich 11,5 roku:
sWIG80 (indeks 80 mały spółek) - 23,8% rocznie (bez uwzględniania inflacji)
WIG (najszerszy indeks GPW) - 16,3% rocznie (bez uwzględniania inflacji)
mWIG40 (indeks 40 średnich spółek) - 12,9% rocznie (bez uwzględniania inflacji)
WIG20 (indeks 20 największych spółek) - 6,9% rocznie (bez uwzględniania inflacji)
Pierwszy wniosek jaki się nasuwa to fakt, że małe spółki zarabiają więcej niż duże. Moglibyśmy pomyśleć, że wystarczy zainwestować w sWIG80 i kasować 23,8% rocznie. Niestety to są tylko indeksy. Nie można kupić indeksu na giełdzie w taki sposób jak kupujemy akcje dowolnej spółki.
Żeby nasz portfel rósł ok 24% rocznie musielibyśmy kupić 80 spółek wchodzących w jego skład i codziennie zmieniać ich proporcje w portfelu wraz ze zmianami cen. Niestety jest to niemożliwe czasowo. A nawet jeśli to zjadły by nas koszty transakcyjne związane z osiemdziesięcioma operacjami dziennie. Nie mówiąc już o podatku.
O tym dlaczego jeszcze nie wszystko stracone oraz czy fundusze pomogą nam podbić nasze zyski już w kolejnym artykule.
P.S. Pojawi się też oczekiwana odpowiedź dlaczego akurat 10% :)
Zapraszam do komentowania
Porównajmy kilka sposobów inwestycji ze względu na oczekiwaną stopę zwrotu i bezpieczeństwo jakie oferują:
lokata bankowa, fundusz pieniężny - najlepsze lokaty i fundusze pieniężne dają aktualnie zysk rzędu 5-6% netto (czyli już po odjęciu podatku, ale nie uwzględniając inflacji) przy niemal 100% bezpieczeństwie.
Taki zysk może nas zadowalać w czasie bessy kiedy bardziej zależy nam żeby nie stracić niż zarobić, ale jeśli chcemy skorzystać ze zgromadzonych pieniędzy przed emeryturą, musimy szukać dalej.
Naturalnym następstwem są akcje i/lub wszelkiego rodzaju fundusze akcji. Ile średnio zarabia się na akcjach? Czy można te zyski zwiększyć, jednocześnie zyskując zwolnienie z obowiązku samodzielnego podejmowania decyzji o wyborze spółki, powierzając pieniądze funduszom akcji?
Aby odpowiedzieć na pierwsze pytanie spójrzmy na wykres.
Wykres przedstawia indeks Wig od początku istnienia GPW czyli od 1991 roku z zaznaczonym kanałem trendu.
Na wykresie stosujemy skalę logarytmiczną zamiast liniowej, gdyż interesuje nas nie tyle konkretny poziom indeksu w danym momencie co jego zmiana procentowa.
Mimo licznych okresów hossy i bessy indeks pozostaje w stałym trendzie rosnącym. Jest to zjawisko globalne występujące na większości giełd światowych. Aby to zobrazować przyda nam się odleglejsza perspektywa.
S&P500 jest jednym z głównych indeksów giełdy Amerykańskiej. Już od ok 80 lat tamtejsza giełda pozostaje w trendzie wzrostowym.
Jak widać akcje także dają regularny zysk, tylko że potrzebują dłuższej perspektywy czasowej.
Ok wiemy już, że strategia kup i trzymaj przez wiele lat sprawdza się na rynku akcji. Pytanie jakie zyski przynosi? Poniżej wypisałem obliczony średni zysk indeksów z ostatnich 11,5 roku:
sWIG80 (indeks 80 mały spółek) - 23,8% rocznie (bez uwzględniania inflacji)
WIG (najszerszy indeks GPW) - 16,3% rocznie (bez uwzględniania inflacji)
mWIG40 (indeks 40 średnich spółek) - 12,9% rocznie (bez uwzględniania inflacji)
WIG20 (indeks 20 największych spółek) - 6,9% rocznie (bez uwzględniania inflacji)
Pierwszy wniosek jaki się nasuwa to fakt, że małe spółki zarabiają więcej niż duże. Moglibyśmy pomyśleć, że wystarczy zainwestować w sWIG80 i kasować 23,8% rocznie. Niestety to są tylko indeksy. Nie można kupić indeksu na giełdzie w taki sposób jak kupujemy akcje dowolnej spółki.
Żeby nasz portfel rósł ok 24% rocznie musielibyśmy kupić 80 spółek wchodzących w jego skład i codziennie zmieniać ich proporcje w portfelu wraz ze zmianami cen. Niestety jest to niemożliwe czasowo. A nawet jeśli to zjadły by nas koszty transakcyjne związane z osiemdziesięcioma operacjami dziennie. Nie mówiąc już o podatku.
O tym dlaczego jeszcze nie wszystko stracone oraz czy fundusze pomogą nam podbić nasze zyski już w kolejnym artykule.
P.S. Pojawi się też oczekiwana odpowiedź dlaczego akurat 10% :)
Zapraszam do komentowania