W 2015 r. opracowując materiały na jedną z pierwszych prezentacji, mojego podejścia do inwestowania, sprawdzałem czy za pomocą danego parametru analizy fundamentalnej da się uzyskać przewagę nad rynkiem. Robiłem to w następujący sposób:
Dla każdego miesiąca pomiędzy 2006 r. i 2015 r. zebrałem wszystkie spółki notowane w danym momencie na giełdzie. Zbiór ten wyglądał mniej więcej tak:
- KGH 2007-03
- KGH 2007-04
- PKO 2007-04
- ....
Następnie dla każdej takiej zbitki danych obliczyłem 3 parametry:
- Ile wynosiła cena akcji danej spółki w danym momencie?
- Ile wynosiła cena akcji danej spółki 12m później?
- Ile wynosiła wartość testowanego wskaźnika w danym momencie?
W ten sposób otrzymałem zbiór wszystkich możliwych do dokonania inwestycji (spółka, data kupna, data sprzedaży) wraz z informacją jaka była wartość interesującego mnie wskaźnika fundamentalnego w momencie zakupu.
Następnie każdą z tak stworzonych potencjalnych inwestycji, na podstawie informacji o tym jak zmienił się kurs akcji w trakcie 12 miesięcy jej trwania, przydzieliłem do jednej z trzech grup:
- perełki (jeśli inwestycja zakończyła się zyskiem ponad 50%
- maruderzy (jeśli inwestycja zakończyła się stratą ponad -33%
- neutralne
Następnie dla każdego testowanego miesiąca uszeregowałem wszystkie spółki z rynku według wartości testowanego wskaźnika i przydzieliłem je do jednej z 10 grup, w ten sposób, że w ramach pierwszej grupy znalazło się 10% spółek z rynku posiadających najmniejszą wartość testowanego wskaźnika, w ramach drugiej grupy grypy znalazł się kolejne 10% spółek z nieco wyższą wartością testowanego wskaźnika itd.
Po co cały ten trud?
Mając tak przygotowaną scenę mogłem zestawić informacje o tym, które inwestycje były szczególnie udane lub nieudane (perełki vs maruderzy) z tym czy dotyczyły spółek o niskiej czy wysokiej wartości testowanego wskaźnika.
Gdyby okazało się, że niezależnie od tego na którą grupę spółek patrzę jest w niej mniej więcej podobna proporcja perełek do maruderów, oznaczałoby to, że testowany wskaźnik nie dał mi przewagi nad rynkiem.
Gdyby jednak okazało się, że w grupach 1,2,3 znajduję dużo więcej perełek netto niż np. w grupach 8, 9, 10 oznaczałoby to, że coś jest na rzeczy i za pomocą tego wskaźnika mogę dzielić rynek na łowiska, które są ubogie i bogate, tak aby swoje sieci zarzucać na tych bogatych.
Dlaczego o tym w ogóle wspominam?
Otóż dziś, po 8 latach od tamtego momentu powtórzyłem tamten eksperyment na nieznanych wtedy danych, aby sprawdzić czy odkryte wtedy zależności nadal się utrzymują. Oto odpowiedź:
Cena / Zysk Operacyjny
Powyższy wykres pokazuje ile punktów procentowych wynosiła przewaga odsetka perełek nad odsetkiem maruderów w ramach danej grupy w oryginalnym teście z 2015r. Grupa nr. 1 to spółki z najlepszą (najniższą ale wciąż dodatnią) wartością wskaźnika cena / zysk operacyjny. Każda kolejna grupa to spółki z nieco "gorszą" wartością C/ZO na dany moment.
Jak widać, wskaźnik C/ZO w oryginalnym badaniu rzeczywiście oferował przewagę nad rynkiem. Wystarczyło do inwestowania wybierać spółki z pierwszych 5 grup i ignorować 5 pozostałych grup.
Oto jak wypadła powtórka tego testu na nieznanych, nowych danych za ostatnie 8 lat:
Jak widać trend jak najbardziej się utrzymał (wciąż spółki z grup o niższych numerach dają przewagę nad rynkiem), jednak sam poziom przewagi jakby spadł.
Realność Zysku
Analogiczny test powtórzyłem dla wskaźnika realności zysku, który jest ilorazem przepływów operacyjnych i zysku netto raportowanego przez spółkę. Oto wyniki:
Jak widać w tym wypadku efekt przewagi nad rynkiem nie tylko pozostał w mocy, ale wręcz delikatnie się umocnił.
Cena / Przychody
Ostatni test przeprowadziłem dla C/P. Oto wyniki:
Tu po raz kolejny wskaźnik okazał się być nadal skuteczny, a wręcz nieco wzmocnił swoją zdolność do generowania przewagi nad rynkiem.
Tego typu testy moglibyśmy powtórzyć dla wszystkich istniejących wskaźników, jednak już spojrzenie na te 3 rodzi pytanie: Dlaczego pomimo upływu tylu lat, te same zasady inwestycyjne wciąż oferują statystyczną przewagę nad rynkiem? Czy rynek (nawet jeśli nie jest idealnie efektywny) nie powinien powoli ale systematycznie niwelować siły analizy fundamentalnej?
Mam pewne podejrzenia skąd może brać się ta niesamowita stabilność przewagi nad rynkiem w czasie, ale chętnie przeczytam wasze teorie na ten temat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz