Growing Countries, czyli wskaźnik mierzący jaki odsetek krajów poprawia aktualnie swoje odczyty Indeksu Wskaźników Wyprzedzających osiągnął właśnie poziom najniższy od 5 lat (21,6%). Oznacza to, że obecnie ok. 80% gospodarek na świecie ma obecnie gorsze perspektywy niż jeszcze jakiś czas temu. Tak silny spadek na tym wskaźniku pojawił się dotychczas tylko 6 razy w ciągu minionych 26 lat (od 1992 r.). Jest to o tyle ważne, że jest to jeden z najbardziej wiarygodnych wskaźników makroekonomicznych jakim dysponujemy.
Zobaczmy, co osiągnięcie takiego poziomu jak obecnie oznaczało w historii, dla przyszłości naszej giełdy. Oto pełny wykres Growing Countires za ostatnie 26 lat:
Zaznaczmy na nim momenty, gdy wskaźnik był co najmniej tak nisko jak obecnie i zaczynał rosnąć:
Mamy 6 takich sytuacji. Oto jak zachowywał się indeks WIG w ciągu 1,5 roku po nich:
Wydźwięk jest jednoznacznie pozytywny. Wszystkie 6 z 6 ścieżek po 1,5 roku były wyżej niż w momencie startu. Przeciętny zysk na indeksie WIG w tym okresie wyniósł +45%.
Łatwo zauważyć, że przyjęte przez nas kryterium nie generowało sygnału zakupu w ramach każdego cyklu hossa-bessa. Czasem dołek na dzisiejszym wskaźniku tworzył się po prostu powyżej poziomu 21,6%, który mamy obecnie. Przeprowadźmy zatem ponowną analizę dopuszczając te dodatkowe dołki. Formalnie wyszukujemy teraz wszystkich sytuacji, gdy dołek na wskaźniku tworzył się na poziomie poniżej 40% (zamiast wcześniejszych 22%).
Taka modyfikacja dodała nam 3 nowe sygnały. W sumie mamy ich teraz 9. Sygnały pojawiają w znacznie bardziej regularnych odstępach czasu niż wcześniej. Zobaczmy jak zachowywał się WIG po takich sygnałach synchronizacji:
Nic się nie zmieniło. Wydźwięk takiej sytuacji wciąż jest jednoznacznie (9 na 9) pozytywny. Mediana zysku indeksu WIG w perspektywie 1,5 roku pozostała w okolicach +45%. W najgorszym razie indeks WIG w ciągu 1,5 roku zyskiwał +20%. W najlepszym (pomijają wielką hossę z początków istnienia naszej giełdy) ok. +80%.
To właśnie ta niewielka rozbieżność pomiędzy poszczególnymi ścieżkami sprawia, że wskaźnik ten jest uznawany za jeden z najbardziej wiarygodnych wskaźników makro, ale to nie wszystko.
W miarę regularne rozłożenie sygnałów w czasie, powinno pozwolić nam oszacować moment pojawienia się nadchodzącego sygnału (bo obecnie Growing Countries spada, a do stworzenia sygnału synchronizacji musiałby pokazać choć jeden odczyt wzrostowy).
Średnia odległość pomiędzy dotychczasowymi sygnałami to 2,94 lata lub 3,36 lat, w zależności od tego czy uwzględnimy powtórzony sygnał z 2003 r., który jako jedyny nie występował samodzielnie. Ostatni sygnał pojawił się w maju 2016 r, co oznacza, że kolejnego powinniśmy spodziewać się w kwietniu 2019 r. lub wrześniu 2019 r. (w zależności od przyjętej wersji). Dodając do obu wersji kilkumiesięczną niedokładność, możemy zgrubnie szacować, że sygnał pojawi się gdzieś w 2019 r.
Podsumowując, zbliża się do nas bardzo silny sygnał, który w historii naszej giełdy jak dotąd zawsze oznaczał hossę. Oczywiście zawsze może być ten pierwszy raz, kiedy się pomyli, ale statystycznie lepiej decyzje inwestycyjne podejmować w zgodzie z nim, niż przeciwko niemu. Pojawienia się sygnału spodziewamy się najszybciej w okolicach początku 2019 r..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz