Jeszcze kilka lat temu OFE były ogromną siłą regularnie kupującą akcje. Na wykresie z tego artykułu z przed ponad 2 lat widzimy ile mniej więcej pieniędzy wędrowało na zakup akcji w danym roku:
Znaczna część likwidacji OFE miała miejsce w 2014 r. Wielokrotnie na tym blogu rozważaliśmy na ile była to główna przyczyna, a na ile poboczna, zachowania giełdy w tamtym okresie, ale patrząc na to jak wydarzenie to złożyło się w czasie z jednym z największych zaburzeń cykliczności makroekonomicznej na naszej giełdzie, kusi aby dostrzec w tym pewien stopień korelacji.
Najlepiej to o czym piszę zobaczyć można na wykresie małych spółek (sWIG80) w okolicach 2014 r.
Z punktu widzenia cykliczności makroekonomicznej hossa rozpoczęta w 2012 r. zakończyła się w kwietniu 2015 r. Dobrze widać to na poszczególnych wskaźnikach makrosfery. Taką datę potwierdza też chociażby wykres WIG. Jednak hossa na małych spółkach zakończyła się niemal 1,5 roku wcześniej w listopadzie 2013 r. Przez cały 2014 r. indeks ten wykazywał słabość, którą ciężko wyjaśnić cyklicznością makro, a łatwo wyjaśnić ówczesnym "skokiem" na OFE.
Od tamtej pory GPW poprzez mechanizm suwaka pomiędzy OFE i ZUSem pozostaje praktycznie bez dodatkowego popytu, który jeszcze 10 lat temu był ogromny. To może się jednak zmienić.
Rząd tworzy następce OFE nazwanego Pracowniczymi Planami Kapitałowymi (PPK). W skrócie ma on wyglądać tak, że każdej pracującej osobie zabrane zostanie z pensji 2%. Do tego pracodawcy takiej osoby zabrane zostanie dodatkowe 1,5% pensji pracownika. Do tego państwo dorzuci z budżetu dodatkowo ok. 1% pensji pracownika. Pieniądze z tych 3 źródeł połączą się w jedno i wpłyną na indywidualne konto tego pracownika w ramach PPK. Tak zgromadzone pieniądze będą inwestowane za pracownika, co oznacza, że najprawdopodobniej ich część zostanie przeznaczona na zakup akcji na GPW. Jak duży popyt na akcje może to oznaczać i jak będzie się on miał do wcześniejszego popytu OFE na akcje? Policzmy.
Do PPK zapisanych zostanie ponad 11 mln osób. Co ciekawe program jest dobrowolny, co oznacza, że nie trzeba w nim uczestniczyć, jednak domyślnie zapisany jest każdy (będący w określonych widełkach wiekowych), a chęć rezygnacji trzeba składać pisemnie i ponawiać ją co dwa lata aż do czasu przejścia na emeryturę. W ten sposób rząd najprawdopodobniej chce osiągnąć większą liczbę uczestników niż gdyby domyślnie nikt nie byłby do takiego systemu zapisany (jak w przypadku IKE czy IKZE z których większość Polaków nie korzysta).
Szacunki rządowe zakładają, że 75% osób pozostanie w programie. Do dzisiejszych obliczeń załóżmy, że będzie to zakres od 50% do 75%, a więc od 5,5 mln osób do 8,5 mln osób.
Mediana miesięcznych zarobków na rękę w Polsce to ok. 2500 zł. Średnia to 3500 zł. Z każdej pensji (łącząc 3 źródła: pracownik + pracodawca + państwo) do PPK popłynie ok. 4,5%. To daje nam mniej więcej 110 zł - 160 zł.
Łącznie dla wszystkich osób uczestniczących w systemie byłby to przedział od 600 mln zł do 1300 mln zł miesięcznie. Rocznie daje nam to przedział od 7,2 mld zł do 15,6 mld zł.
Jaka część tych pieniędzy mogłaby być przeznaczona na zakup akcji? Na podstawie tego jak podział pomiędzy akcje i obligacje wyglądał w OFE analitycy szacują, że udział akcji w portfelach PPK wyniesie ok 33% - 40%. To dawałoby nam przedział od 2,4 mld zł do 6,2 mld zł płynących na zakup akcji na GPW każdego roku.
Przedział ten jest dość szeroki jednak daje pewien ogląd sytuacji. W kulminacyjnym momencie działalności OFE (2009-10 r.) na giełdę płynęło z ich strony ponad 10 mld zł rocznie. Obecnie są to wartości wahające się w granicach +- 1 mld zł z tendencją do wartości ujemnych. Oznacza to, że dodatkowy popyt rzędu kilku mld zł rocznie mógłby wyraźnie przyczynić się do wzrostów na GPW.
Jednocześnie jeśli spojrzymy na harmonogram wprowadzania PPK ...
... zobaczymy, że ma on ruszyć na początku 2019 r. Pełne zaangażowanie ma być osiągnięte w drugiej połowie 2020 r.
To oznacza, że największa dynamika nowego popytu będzie widoczna na GPW w latach 2019-20. Daty te idealnie wpasowują się w prognozę nadejścia nowej hossy w początkowych miesiącach 2019 r.. Czyżby powstanie PPK miało doładować kolejną hossę małych spółek tak jak rozbiór OFE "popsuł" tę z 2014 r.?
Co może pójść nie tak?
Sporą niewiadomą jest dalszy kształt OFE. Obecnie bilans wpłat i wypłat z OFE jest w okolicach zera z lekką tendencją na minus, jednak wciąż posiadają one duże ilości akcji zakupione w latach 2000 - 2014 r. OFE docelowo mają być całkowicie zlikwidowane, choć brak tu konkretnych dat, więc najprawdopodobniej nie nastąpi to przed wejściem w życie PPK w 2019 r.
Masowe sprzedanie posiadanych przez OFE akcji raczej nie wchodzi w grę, gdyż jest ich za dużo (niemal 170 mld zł), aby zrobić to bez wywoływania masowych spadków. Plan rządu z przed 2 lat zakładał podział akcji z OFE pomiędzy obywateli i państwo w stosunku 75% dla obywateli i 25% dla państwa, jednak wychodzi na to, że był to tylko luźny plan, bo nic się przez ten czas w tej kwestii nie zmieniło i akcje nadal leżą "zamrożone" w OFE.
W teorii gdyby OFE zostały zlikwidowane w taki sposób, który promowałby sprzedaż akcji (czy to przez państwo czy przez osoby prywatne), efekt tej sprzedaży mógłby zniwelować cały popyt ze strony PPK. Na razie mamy jednak zbyt mało konkretów na ten temat i najprawdopodobniej na początku 2019 r., gdy pozytywny efekt PPK zacznie być odczuwany na giełdzie, OFE wciąż będą istnieć w obecnej formie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz