W maju zeszłego roku przyglądaliśmy się zależności pomiędzy wpłatami pieniędzy do agresywnych funduszy inwestycyjnych, a kondycją giełdy. Doszliśmy wtedy do wniosku, że: "im więcej wycofań z funduszy, tym większa szansa na pojawienie się hossy i analogicznie im więcej wpłat do funduszy, tym bliżej bessy jesteśmy.". Aktualny wykres wpłat i umorzeń z agresywnych funduszy akcji wygląda następująco:
Przez ostatni rok wciąż więcej pieniędzy wypływało z funduszy niż do nich napływało, ale tempo tej ucieczki kapitału malało. To się zmieniło wraz z najnowszym odczytem (za sierpień 2017 r.), który pokazał że w ostatnim miesiącu umorzono jednostki za aż 84 mln zł więcej niż zakupiono. We wpisie z maja 2016 r. pisałem, że fala umorzeń, która rozpoczęła się po maju 2015 r. wyssała z funduszy już 590 mln zł. Obecnie wartość ta wzrosła do 1,2 mld zł. Ładnie widać ją na skumulowanym wykresie wpłat i umorzeń:
Łącznie od ewidentnego szczytu wpłat (listopad 2013 r.) z funduszy agresywnych wyciekło już ok. 2 mld zł. Na obecny moment (sierpień 2017 r.) w agresywnych funduszach pozostało "tylko" 2,9 mld zł.
Zgodnie z analizą z poprzedniego artykułu z tej serii, oznacza to, że w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy sprężyna w dalszym ciągu się naciągała. Coraz mniej osób posiada akcje w swoich portfelach. Statystycznie jest to sytuacja promująca nadejście hossy, gdyż jeśli pojawią się złe informacje z gospodarki relatywnie mało osób może na nie zareagować sprzedażą akcji (niewiele osób je posiada i są to zwykle osoby nastawione na długoterminowe inwestycje). Jeśli jednak pojawią się dobre informacje, to jest spora grupa osób, która może zareagować kupnem akcji.
Informację o wpłatach i umorzeniach z funduszy możemy wykorzystać jeszcze w inny sposób. Dotychczas patrzyliśmy tylko na różnicę pomiędzy tym ile pieniędzy wydano na kupno funduszy, a ile z nich wyciągnięto. Jeśli jednak pominiemy informację o kierunku transakcji (kupno / sprzedaż), a pozostawimy tylko sam fakt jej dokonania to będziemy mogli stworzyć coś na wzór miernika obrotów na agresywnych funduszach albo inaczej mówiąc: miernika ekscytacji związanej z inwestowaniem w fundusze.
Zamysł jest taki, że w trakcie przedłużającej się bessy ekscytacja niemal zamiera, bo:
- ci co mieliby kupić czekają na jakiś przebłysk, że bessa się skończyła
- ci co mieliby sprzedać, albo sprzedali na początku bessy, albo tkwią na swoich pozycjach na dobre i na złe nie chcą zrealizować wirtualnej straty.
Tak czy inaczej przy przedłużających się spadkach coraz mniej osób powinno być chętnych do dokonywania transakcji w dowolną ze stron. Analogicznie w czasie przedłużającej się hossy powinniśmy widzieć rosnące obroty.
Zobaczmy czy realne dane potwierdzą tę teorię:
Na mierniku obrotów zaznaczyłem 4 ewidentne szczyty (ekscytacja agresywnymi funduszami) i 3 ewidentne dołki (niskie obroty na agresywnych funduszach). Daty szczytów to:
- 2010 - grudzień
- 2013 - grudzień
- 2015 - czerwiec
- 2017 - luty
Daty dołków to:
- 2012 - sierpień
- 2014 - sierpień
- 2016 - lipiec
Nanosząc te daty na indeks (tym razem mWIG40) zobaczymy, że
Po każdym ze szczytów zainteresowania funduszami nadchodził okres spadków lub w najlepszym wypadku trendu bocznego. Natomiast po każdym z dołków zainteresowania...
... nadchodziły wzrosty.
Oznacza to, że statystycznie najlepiej inwestować w akcje wtedy gdy miernik obrotów na agresywnych funduszach jest nisko (marne zainteresowanie dokonywaniem transakcji), a kończyć inwestycje, gdy miernik obrotów jest rozgrzany do czerwoności.
Obecnie miernik pokazuje, że wartość obrotów dynamicznie spada. Aktualna wartość to ok. 400 mln zł miesięcznie. Jeszcze 4 miesiące temu było to nieco ponad 800 mln zł miesięcznie.
Oznacza to, że zbliżamy się do dołka na obrotach, który jak wyżej pokazaliśmy, statystycznie oznacza dobre miejsce do kupna akcji. Najprawdopodobniej powinien on się pojawić w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Potwierdzeniem, że widzimy dołek będą kolejne odczyty miernika obrotów na funduszach, które będą coraz większe.
Będziemy regularnie wracać do tego wskaźnika, aby trzymać rękę na pulsie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz