PKB Polski rozczarowuje po raz kolejny. W zeszłym kwartale (2Q 2016) spodziewano się wzrostu o +3,3%, a w rzeczywistości wyniósł o +3,1%. W obecnym kwartale (3Q 2016) spodziewano się wzrostu o +2,9%, a w rzeczywistości wyniósł tylko +2,5%, co jest najniższą wartością od niemal 3 lat. Jak takie PKB przekłada się na naszą giełdę? I co ważniejsze, czy na jego podstawie jesteśmy w stanie oszacować kiedy skończy się bessa na GPW?
PKB jest jednym z najbardziej cyklicznych wskaźników makro. Poniżej widzimy PKB Polski za ostatnie 20 lat:
Na wykresie bardzo ładnie widać cykliczność, której okres wynosi ok. 3,5 roku. Jest to więc dokładnie ta sama cykliczność, która rządzi hossą i bessą na giełdzie. W obecnym momencie już od trzech kwartałów nasze PKB spada co można interpretować jako kolejną regularną falę spadkową. Jeśli tak jest to spadek dynamiki PKB w Polsce jeszcze się nie zakończył.
Zobaczmy jakie przełożenie w historii PKB miało na giełdę:
Zielonymi elipsami zaznaczyłem momenty rozpoczęcia hossy na naszej giełdzie. Strzałki pokazują o ile kwartałów później utworzony został dołek na PKB. Z obrazka wynika, że giełda wyprzedza zmiany na PKB (dołek na giełdzie zawsze pojawiał się wcześniej niż dołek na PKB). Średnie wyprzedzenie to ok. 3 kwartały.
Niestety aktualny cykl jest w tej kwestii dość nieregularny, gdyż PKB dość długo znajdowało się na płaskim poziomie i synchronizacja jakby się rozjechała. Znacznie lepszy obraz uzyskamy jeśli zamiast bezwzględnej wartości PKB zastosujemy jego zmianę roczną (z odrobiną średniej ruchomej dla wyciszenia szumów).
Patrząc na PKB w ten sposób widzimy, że amplituda ruchu jest znacznie bardziej stabilna, a okres drgań przewidywalny
Wszystkie szczyty na naszym wskaźniku zostały utworzone w okolicach +2% ; +3%. Dołki zostały utworzone w okolicach -2% ; -4%.
Z punktu widzenia tego wskaźnika nasze PKB nie spada dopiero od 3 kwartałów, ale już od 2 lat. Szczyt został utworzony nieco przed giełdowym szczytem rozpoczynającym obecnie trwającą bessę (rozpoczętą w kwietniu 2015 r.).
Warto o tym pamiętać za ok. 2 lata, gdy znów będziemy zbliżać się do cyklicznego szczytu na dynamice PKB. Na poniższym wykresie wykorzystałem już sWIG80 zamiast WIGu i sprawdziłem jak po utworzeniu szczytu na dynamice naszego wskaźnika zachowywała się giełda:
Wyrok jest jednoznaczny.
Takie momenty przekładały się na bessę na GPW.
W obecnym momencie jesteśmy jednak po przeciwnej stronie barykady, gdyż z dynamiką dynamiki PKB spadającą już od 2 lat będziemy szukać raczej dołka na naszym wskaźniku. Zobaczmy jak taki dołek przekładał się na giełdę:
Dalsze ścieżki giełdy wyglądały następująco:
Okazuje się, że w wielu przypadkach taki sygnał był znacznie spóźniony w stosunku do startu hossy na GPW. Znacznie lepszym podejściem było założenie, że hossa nadejdzie już po przebiciu w dół wartości -1%:
Takie podejście dawało ok. 80% szans na szybkie nadejście hossy na GPW.
W obecnym momencie tak liczona dynamika PKB wynosi -0,63%, wiec do wygenerowania sygnału zakupu brakuje już naprawdę niewiele. Samo utrzymanie się dynamiki PKB w obecnych okolicach (-2,5%) powinno wystarczyć, aby za kwartał lub dwa został wygenerowany sygnał hossy. Oczywiście im słabsze dane pokazane zostaną w kolejnym odczycie tym z punktu widzenia cykliczności lepiej, gdyż uwiarygodni to obecny cykl, który jak dotąd był mało dynamiczny na tle historii.
W skrócie mocne rozczarowania w PKB z ostatnich dwóch kwartałów postawiły nas w kolejce do rozpoczęcia hossy. Najwięcej perełek można wyłowić na giełdzie właśnie w okresach słabych danych danych i ogólnego zwątpienia. Obecna bessa trwa od kwietnia 2015 r., a więc już nieco ponad 1,5 roku. To oznacza, że już teraz jest odrobinę dłuższa niż średnia długość bessy na naszej giełdzie w historii, a więc jej czas będzie dobiegał końca. Czy zostaniemy jeszcze zaskoczeni mocnym zejściem w dół, takim ostatnim tchnieniem bessy, jakie zdarzały się historii? Tego niestety nie wiem, więc jak zwykle dopóki nie zobaczymy wyraźnych oznak hossy, nie ma co wybiegać przed szereg. Jednak, gdy tylko takowe się pojawią, znajdziemy się w sytuacji podobnej do tej z lat:
- 1999
- 2002
- 2005
- 2009
- 2013
Co łączy te lata? Były to lata rozpoczęcia hossy na GPW, a jednocześnie wszystkie są od siebie oddalone o 3 lub 4 lata (zgodnie ze standardowym cyklem giełdowym). Choć takie proste analogie niekoniecznie są wiążące to rok 2017 idealnie wpasowywałby się w ten ciąg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz