Jedni lubią trzymać pieniądze na lokatach i obligacjach. Inni cenią mobilność ponad oprocentowanie i wybierają gotówkę. Dziś dowiemy których osób jest więcej i jak na tej podstawie prognozować zachowanie indeksów giełdowych.
Podzielmy pieniące całego kraju na 3 grupy:
- grupa szybka - należą do niej pieniądze, którymi możemy dysponować od ręki, czyli gotówka oraz depozyty w bankach płatne na żądanie.
- grupa średnia - są to krótkoterminowe lokaty, wiążące kapitał na nie więcej niż 3 miesiące.
- grupa wolna - są to długoterminowe lokaty i obligacje, wiążące kapitał nawet na 2 lata.
Okazuje się, że Narodowy Bank Polski jest na tyle uprzejmy, że na bieżąco liczy ile pieniędzy znajduje się w danej grupie. O tym co składa się dokładnie na każdą grupę można doczytać tutaj.
Nas dziś interesuje głównie to jaka część wszystkich pieniędzy trzymana jest w najszybszej grupie.
Im wyżej jest czerwona linia tym bardziej ludzie cenią sobie gotówkę. Gdy czerwona linia jest nisko oznacza to, że ludzie wolą trzymać pieniądze na lokatach.
Dlaczego czasem ludzie wolą gotówkę, a czasem lokaty? Tłumaczy to poniższy obrazek:
Dodatkowa zielona linia to odczuwalna zmiana stóp procentowych. Zależność jest tu dość intuicyjna. Jeśli stopy procentowe rosną, a więc banki dają na lokatach więcej procent to ludzie chętnie wpłacają tam pieniądze. Jeśli jednak zielona linia opada, a w konsekwencji banki ucinają oprocentowanie na lokatach, to ludzie nie mają motywacji do wpłacania tam pieniędzy.
Jaki ma to znacznie dla giełdy? Zobaczmy co działo się z giełdą po każdym szczycie umiłowania gotówki.
Czarne linie pokazują, że w historii mieliśmy 4 sytuacje w trakcie, których gotówka była bardzo ceniona. A oto dalszy przebieg indeksu po tych momentach:
Okazuje się, że w 3 przypadkach na 4 tak stworzony sygnał wypadał idealnie na szczycie hossy. W 1 przypadku taki sygnał pojawił się o ok. rok zbyt wcześnie. W obecnym momencie sygnał jeszcze się nie pojawił.
Wniosek: Sygnał umiłowania gotówki jeszcze nigdy nie spóźnił się ze wskazaniem końca hossy.
Co to oznacza dla nas?
Wiele osób zastanawia się czy szczyt z przed kilku miesięcy był ostatecznym szczytem obecnej hossy. Według badanego dzisiaj wskaźnika: nie.
Dodatkowym atutem dzisiejszego wskaźnika jest duża regularność sygnałów. Poprzednie 4 sygnały pojawiły się w odstępach:
- 3 lata 6 miesięcy
- 3 lata 7 miesięcy
- 3 lata 11 miesięcy
Dodając te zakresy czasu do daty ostatniego sygnału (2011-06-01) otrzymujemy zakres: październik 2014 - kwiecień 2015 jako potencjalne daty, w czasie których powinien powstać sygnał zakończenia hossy.
Należy jednak pamiętać, że wskaźnik M1 vs M3 jest dość mocno powiązany ze stopami procentowymi. Jeśli stopy wzrosną wcześniej lub później niż podejrzewa rynek, zakres dat prognozujących szczyt hossy może się przesuwać.
Dzisiejszy wskaźnik został dodany do makrosfery pod nazwą "M1 vs M3", aby każdy mógł samodzielnie się nim pobawić.
Właśnie dla takich wpisów czytam Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńdzieki, dobra robota
OdpowiedzUsuńCzy wykres bazy monetarnej dla FEDu:
OdpowiedzUsuńhttp://research.stlouisfed.org/fred2/graph/?id=BASE
jest odpowiednikiem Europejskiego agregatu M0?
Czyli pomysłem USA na "walkę z kryzysem" i bezrobociem było "przyspieszenie rotacji" pieniądza przez wykupienie (programy QE1, QE2, QE3) przez FED "obligacji o dłuższym terminie wykupu" (czyli "wolnego pieniądza" tzn. tego z wchodzącego do agregatu M3) i przez ten wykup zastępienie go "szybkim pieniądzem" (tym z agregatu M0).
W ten sposób wzrastał współczynnik M1/M3 i ten "Szybki pieniądz" miał:
1) częściowo zwiększyć konsumpcję (łatwiej go wydać - co jest jeszcze bardziej wzmocnione świadomością że trzeba się pozbyć "rozcieńczanych pieniędzy")
2) w pozostałej części napompować bańkę na giełdach do kolejnych szczytów (szybki i rozcieńczany pieniądz w obawie przed przyszłą inflacją był inwestowany w akcje - czyli "realną" własność części przedsiębiorstwa.
Czy jeśli niedługo w USA pojawi się bessa i razem z nią "wyparuje" część kapitalizacji spółek to możemy powiedzieć że w ten sposób znacząca część tego co zostało "wydrukowane" przez FED została zabrana tym co "kupili na górce"?
Nastąpi w ten sposób (przez bessę) częściowe wycofanie tej "nadrukowanej kasy" (co zmniejszy też rozmiar przyszłej inflacji).
Dobrze "ogarnąłem" ten "złodziejski" mechanizm FEDu? (czyli receptę FEDU na rozruszanie konsumpcji i przerzucenie części zadłużenia na tłumy kupujące "na górce"?)
Ciekawe wyjaśnienie. Może mieć w sobie sporo prawdy. Niestety mam zbyt małą wiedzę aby móc je potwierdzić lub obalić.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy w biezacym cyklu -sygnal bessy nie bedzie spozniony -w przeciwienstwie do poprzedniego cyklu w ktorym to sygnal bessy wystapil juz we wrzesniu 2010...Troche sie nam te cykle rozjezdzaja.
OdpowiedzUsuń