Czerwona linia to roczna zmiana stopy procentowej w procentach (skala prawa). Niebieska linia to indeks WIG (nieco wygładzony żeby był milszy dla oka). Okazuje się, że stopy procentowe poruszają się w niemal idealnym cyklu zarówno pod względem okresu jak i amplitudy.
Zielone elipsy to miejsca, w których roczna zmiana stóp osiąga swoje minimum. Dla sprecyzowania historycznie to minimum osiągane było na poziomie pomiędzy -37% (w 2006 roku), a -52% (w 2002 roku).
We wszystkich czterech historycznych przypadkach kolejny rok / półtora był dla giełdy bardzo dobry.
Niestety nie wiemy jeszcze na 100% czy obecna wartość -47,5% jest cyklicznym minimum. Biorąc jednak pod uwagę, że wartość ta znajduje się na poziomie, na którym historycznie tworzyły się minima, możemy wysnuć wniosek, że obecnie jesteśmy w minimum rocznej zmiany stóp lub to minimum pojawi się w ciągu najbliższych miesięcy.
Najbezpieczniej wydaje się po prostu poczekać, aż ta dynamika zacznie wyraźnie rosnąć, co będzie znaczyło, że minimum zostało za nami.
Gdy już tak się stanie pozostanie liczyć nam, że historia powtórzy się po raz 5 :)
Analogię może zepsuć demontaż OFE. TFI nie mają bowiem takiego potencjału by zrównoważyć mniejszy popyt i większą podaż jaka może niestety wystąpić. Sprawa powinna się wyjaśnić do września.
OdpowiedzUsuńNiewieżę we wzrosty na naszej giełdzie więc zaproponuję negatywny scenariusz :)
OdpowiedzUsuńMalejący WIG koreluje się ze spowolnieniem gospodarczym a z tym z kolei walczy się zmniejszając stopy procentowe - i te w którymś momencie zawsze wykurzały kapitał z lokat na giełdę. Ten mechanizm przestanie działać gdy spółki na giełdzie okażą się mało bezpieczną inwstycją ponieważ zamiast pokazywać dobre i poprawiające się wyniki będą pokazywać wyniki coraz gorsze i grożące updałością.
W powyższej sytuacji wyłoni się inny rodzaj 'dobrej inwestycji', zwyczajowo jest nim złoto lub obca waluta, a ponieważ kurs złota niedawno przeżył niezły szok, a strefa EURO jest w kryzycie - to pozostaje nigdy nie zawodzący DOLAR! Wyprzedaż polskiej waluty na rzecz dolara doprowadzi oczywiście do spadu wartości złotówki i dalszego pogorszenia sytuacji spółek giełdowych. Proponuję długą pozycję na EURPLN.
Ups, miało być USDPLN, ale nieważne i tak nikt tego nie czyta ;)
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
OdpowiedzUsuńNie bardzo rozumiem dlaczego mimo coraz tańszych kredytów spółki nie miałyby pokazywać coraz lepszych danych?
Druga wątpliwość to dlaczego spadek wartości złotówki miałby być negatywny dla wszystkich spółek? Czy w wojnach walutowych nie chodziło właśnie o to, żeby osłabić swoją walutę, aby zyskać przewagę nad sąsiadami?
Czy u Was StooQ też leży, bo krew już mnie zalewa. Podobno mieli nowe technologie wprowdzać
OdpowiedzUsuń@Anonim
OdpowiedzUsuńU mnie działa
Co sądzicie o spółce URSUS? Odbije się?
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie chciałbym mieć tej spółki w swoim portfelu :)
A właściwie dlaczego nie chciałbyś?
OdpowiedzUsuńZ Fundamentów:
OdpowiedzUsuń- Zyski operacyjny i netto są w mocnym trendzie spadkowym.
- Rentowność też spada już 3 kwartał i to dosyć mocno (roczne ROE z 10% w 3 kwartały spadło do nieco ponad 1%).
- Ursus ma cykliczne lepsze i gorsze okresy, które trwają kilka lat. Widać to dobrze na wykresie przepływów operacyjnych: przepływy URS. Obecnie jest ten gorszy okres, gdzie przepływy operacyjne schodzą na głęboki minus. Poprzednie takie okresy były w 2008 i na początku 2011 roku. Jeśli nałożymy te daty na wykres spółki zobaczymy, że w tych gorszych okresach sporo spadała. Dołek z 2008 roku to spadek z 3zł na 60gr (spadek o 80%). Dołek z początku 2011 to spadek ze 1,5zł na 65gr (spadek o 43%). W obecnym okresie spółka spadła z 4,2zł na 2,4zł (spadek o 42%). Jeśli kolejne raporty przyniosą lepsze dane to może to będzie koniec spadków, ale co jeśli nie?
-Spółka ma obecnie najmniejsze zapasy gotówki w całej swojej giełdowej historii. Ma bardzo słabą płynność (Curent Ratio = 1,09).
Z technicznych powodów:
- Spółka jest w silnym trendzie spadkowym, a z zasady takich spółek nie wolno trzymać w portfelu, bo statystycznie nic dobrego to nie przyniesie.
====================
Oczywiście może się okazać, że spółka nagle pokaże zaskakująco dobry raport, który naprawi wszystkie ww. niedogodności i sporo dzięki temu urośnie, ale jest to trochę myślenie życzeniowe i krótko mówiąc ryzyko jest zbyt duże. Mamy zbyt dużo spółek do wyboru, żeby modlić się nad takimi jak URS.
Dodatkowo z tego co widzę URS miał całkiem dobrą ocenę w 2 i 3 kwartale 2012 ale obecnie ma ranking CCC+ czyli jeden z najsłabszych jakie można mieć.
Jeśli mimo to masz tą spółkę w portfelu, to życzę Ci, żeby moja analiza okazała się nietrafiona i najbliższy raport rozwiał wszystkie wątpliwości :)
bierzesz pod uwagę, że wcześniej to była Warfama, dopiero od niedawna to URSUS?
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
OdpowiedzUsuńZakładam, że to jedna i ta sama spółka. Tyle, że kiedyś się inaczej nazywała, ale z punktu widzenia wyników finansowych nic to nie zmienia. Czy może razem ze zmianą nazwy zmieniło się coś jeszcze o czym nie wiem?
Moim zdaniem sytuacja się nie powtórzy i tyle
OdpowiedzUsuńZmieniło się i to dużo - marka. URSUS znany jest na całym świecie.
OdpowiedzUsuńPo Ursusie została tylko nazwa zakupiona przez nowych właścicieli którzy się pod nią podpięli i chętnie by ją sprzedali bo co można było sprzedać to sprzedano (grunty pod budownictwo)a z jedną halą produkcyjną socjalizmu i kontraktacji nie odbudują .Ursus to nie jest harley davidson.
OdpowiedzUsuńURSUS znany był kiedyś na całym świecie. Może spokojnie konkurować z badziewiem z Chin. A przy tym jest stosunkowo tani w eksploatacji. Europa Wschodnia i Afryka to cele URSUSA.
OdpowiedzUsuńWątpię w siłę przebicia panów z polmotu są osamotnieni w swoich wizjach.
OdpowiedzUsuńTusk im pomaga ;))
OdpowiedzUsuń