Strony

środa, 9 maja 2012

5 poziomów oszczędzania

5 poziomów oszczędzania

Wiecie jak bardzo lubię dla Was pisać, więc nie często zgadzam się na publikacje wpisów innych osób. Wyjątkiem są osoby, które cenię i szanuję. Jedną z takich osób jest Krzysztof Sobolewski, autor bloga Metafinanse.pl. Krzysztof był jedną z tych osób, którymi inspirowałem się tworząc własnego bloga. Znakomicie pisze o zarządzaniu finansami osobistymi. Dziś przygotował dla Was co nieco o oszczędzaniu.

Krzysztof ostatnio rozbudował swojego bloga (Metafinanse.pl) i z tej okazji rozdaje darmowy poradnik finansowy. Na końcu tego artykułu dowiesz się jak go zdobyć.

Pieniądze może i nie są potrzebne do szczęścia, ale na pewno można dzięki nim zyskać „święty spokój”.

Zarabiasz pieniądze, ale cały czas pojawia się coraz więcej rzeczy, na które musisz je wydać? Rosnące rachunki, codzienne zakupy, rozrywka… Trudno gdzieś jeszcze wcisnąć oszczędzanie.

A jednak trudno prowadzić zrównoważony budżet domowy, w którym nie byłoby miejsca na oszczędności.


Filip niedawno opisał cztery poziomy zarabiania. Podbiję stawkę i dziś przedstawię pięć poziomów oszczędzania.

1. Spłata długów

Dług. Na sam dźwięk tego słowa cierpnie skóra.

I nic dziwnego. 300 tysięcy na mieszkanie, 50 tysięcy na samochód, 6 tysięcy na karcie kredytowej, 4 tysiące na nowy telewizor… Wyliczanka może być tak długa, jak wielkość twojej zdolności kredytowej.

A to oczywiście sam kapitał, do tego trzeba jeszcze przecież doliczyć odsetki. Czyli z grubsza drugie tyle.
Większość tego zadłużenia to naturalnie hipoteka.

I nic dziwnego, mało kogo stać dziś na to, by kupić mieszkanie za gotówkę. O ile rozsądnie podszedłeś do zakupu nieruchomości (czyli np. nie kupiłeś zbyt dużego mieszkania niż potrzebujesz) i do samego kredytu (starannie wybrana oferta, odpowiedni wkład własny, dzięki któremu nie musisz płacić dodatkowego ubezpieczenia), to ten dług powinien być dla ciebie najmniejszym problemem. Stosunkowo nisko oprocentowany kredyt, perspektywa wzrostu wartości nieruchomości w czasie, raty spokojnie do udźwignięcia przez domowy budżet…

To, co jest zdecydowanie większym problemem, to kredyty konsumenckie. Czyli wszystkie chwilówki, zadłużenie w karcie kredytowej (już poza okresem bezodsetkowym), zakupy ratalne, czy kredyt na samochód.

To najgorsze rodzaje zadłużenia. Z dwóch powodów:
  • najczęściej są skutkiem impulsywnych zakupów i brakiem umiejętności odroczenia gratyfikacji
  • są drogie
Jednym zdaniem: dużo płacisz za swój brak silnej woli.

Jeżeli więc zaczynasz oszczędzać, to właśnie te kredyty powinny być twoim pierwszym celem. W końcu, nie ma nic lepszego niż gwarantowany zysk na 20% rocznie.

2. Fundusz awaryjny

Równolegle ze spłatą długów lub od razu w drugiej kolejności zajmij się budowaniem funduszu awaryjnego.
To podstawowe narzędzie w walce z wszelkimi tarapatami finansowymi. A takich wcale nie brakuje: utrata pracy lub obniżka pensji, poważna awaria samochodu, kosztowne leczenie…

Wiem, wiem – znowu straszę. Ale obiecuję, że za chwilę przejdę do przyjemniejszych rzeczy.

W każdym razie to wszystko są rzeczy, przed którymi warto się zabezpieczyć – przynajmniej częściowo.

Odłóż tyle pieniędzy, by czuć się bezpiecznie. Zacznij od 1000 zł i stopniowo dokładaj kolejne kwoty. Tak naprawdę nie ma dolnej ani górnej granicy. Wszystko zależy od twojej indywidualnej sytuacji.

Pamiętaj, że aby fundusz awaryjny dawał realne zabezpieczenie powinien pokrywać co najmniej miesiąc lub nawet dwa miesiące wydatków twojej rodziny. Ale nie przeznaczaj na ten cel też zbyt dużo pieniędzy – one mogłyby lepiej pracować gdzieś indziej.

Bo do funduszu awaryjnego powinieneś mieć łatwy dostęp, to powinny być środki płynne. A to najczęściej oznacza trzymanie ich na kontach oszczędnościowych. Czyli – poza kilkoma wyjątkami – trzeba zgodzić się na oprocentowanie poniżej inflacji.

3. Cele krótkoterminowe

Na kontach oszczędnościowych warto trzymać też środki przeznaczone na krótkoterminowe cele. Czyli pieniądze, których będziesz potrzebować już za kilka miesięcy.

To może być cokolwiek (i tym razem jest to już znacznie przyjemniejsza wyliczanka): wakacje, nowy telefon/komputer/inny gadżet, święta…

Typowo takie rzeczy można wziąć na kredyt, sprzedawcy wręcz do tego zachęcają. Ale zaufaj mi, że dużo lepiej zacząć odkładać pieniądze na taki cel z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.

Zaoszczędzisz na odsetkach, ominiesz całą papierologię i ryzyko odmówienia kredytu w ostatniej chwili. No i będziesz mieć pewność, że to nie jest tylko impulsywny zakup (o którym zaraz zapomnisz), a coś na co warto było oszczędzać tyle czasu.

4. Cele długoterminowe

A co z wydatkami oddalonymi o kilka lub nawet kilkanaście lat? Samochód, mieszkanie, edukacja dziecka, czy wymarzony domek na wsi…

Tu już zwykłe konto oszczędnościowe nie wystarczy. Musisz wziąć pod uwagę inflację i to, że te wszystkie marzenia za kilka-kilkanaście lat mogą być odpowiednio droższe.

Jeżeli, tak jak ja, przede wszystkim cenisz sobie bezpieczeństwo twojego kapitału, to pozostaniesz przy lokatach. Ale koniecznie ograniczając się do absolutnej czołówki, jeżeli chodzi o oprocentowanie. To szczególnie ważne, zwłaszcza dziś, po „powrocie” podatku od zysków kapitałowych.

A dla bardziej skłonnych do ryzyka odpowiednie mogą okazać się np. fundusze inwestycyjne.

5. Emerytura

Czy ktoś jeszcze wierzy w zdolność ZUS-u do wypłacenia emerytur za te 20-30 lat?

Jeżeli pracujesz na etacie, to możesz skorzystać z tej symulacji i obliczyć swoją emeryturę. Ale to oczywiście tylko szacunek i nikt poważny nie zagwarantuje ci nawet tych 30-40% ostatniej pensji na emeryturze.

Pracujących mamy coraz mniej, a emerytów i rencistów coraz więcej. Przenoszenie składek z OFE do ZUS i kosmetyczne zmiany w systemie emerytalnym nie rozwiązują problemu.

Dlatego dziś koniecznością jest przeznaczanie przynajmniej części swoich oszczędności na przyszłą emeryturę. Ale! – z rozwagą i bez przesady, bo przecież życie nie zaczyna się po 60-tce.

Emerytura do dla wielu z nas wciąż odległy temat, więc przez te kilkadziesiąt lat możemy dodatkowo liczyć na siłę procentu składanego. Ale żeby ta magiczna zasada zadziałała, trzeba zacząć odkładać pieniądze już dziś.

Z okazji rozbudowy Metafinansów

Z pierwszymi poważnymi oszczędnościami najczęściej idziemy do banku – szukając najlepszych kont i lokat.

Dlatego dla czytelników 10 procent rocznie przygotowałem krótki poradnik o tym jak wybrać najlepszy bank.

Wejdź na Metafinanse.pl i zobacz jak otrzymać ten poradnik.

Fot. mmmate.

9 komentarzy:

  1. Krzysztof się mocno promuje, gratuluje zaangażowania, artykuł ciekawy, choć w wieku 23 lat o emeryturze jeszcze nie myślę to chyba zacznę już na jakimś koncie odkładać sobie powoli kupkę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. @Qulin
    Uważaj, bo jutro "przysłowiowo" wyskoczę z Twojej lodówki ;).

    A jeżeli chodzi o oszczędzanie i wiek, to osobiście nie spotkałem żadnej osoby, która by żałowała, że zaczęła oszczędzać (na emeryturę, lub ogólnie) za wcześnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zacząłem oszczędzanie od prowadzenie rejestru wydatków w excelu i wtedy zobaczyłem gdzie "uciekają" pieniądze. Potem zacząłem ustalać roczny budżet z podziałem procentowym na różne wydatki, np. wydatki na samochód nie mogą mnie kosztować więcej niż 10% budżetu, telefony-telewizja-internet: 5% itd.

    OdpowiedzUsuń
  4. O, pierwszy raz spotykam się z takim procentowym podziałem. Sprawdza się u Ciebie?

    Sam budżetuję tradycyjnie, kwotowo (i dodatkowo w Kontomierzu).

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli chodzi o inwestowanie długoterminowe, odpowiednim do tego środkiem może być fundusz obligacji

    OdpowiedzUsuń
  6. "to osobiście nie spotkałem żadnej osoby, która by żałowała, że zaczęła oszczędzać (na emeryturę)" - cóż to pogadaj z pokoleniem osób które straciły wszystkie oszczędności w latach wysokiej inflacji. Inflacji trzeba pilnować - cen walut i złota też, bo są one bardziej wiarygodne niż to co publikuje GUS.

    A autor bloga nie napisał jeszcze żadnej dłużej notki o tym że CLI dla Polski zawróciło.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem czy pamiętacie,ale pisałem parę miesięcy temu,wtedy kiedy autor bloga ogłaszał hossę na GPW,że wskazania CLI tym razem są fałszywe.Można cofnąć się do tego wpisu bodajże z 14 stycznia i przeczytać mój sceptycyzm ;)
    Sam wstrzymałem się z ogłoszeniem hossy do 1 maja,a więc pełny rok bessy i co stwierdziłem ?
    A no to że nie ma żadnej hossy ,ale nadal trwa bessa.Mam też ocenę kiedy się skończy,ale to zachowam już na inny komentarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. No bo z oszczędzaniem zawsze jest tak, że dochodzą jeszcze niespodziewane wydatki.
    Pożar, rozbity samochód, strata pracy.
    Nawet jak się coś planuje, to gdzieś tam się coś opsknie.

    OdpowiedzUsuń
  9. @Krzysiek

    Oczywiście też mam miesięczny i roczny limit kwotowy, natomiast podział procentowy pomaga mi utrzymać priorytety. Np. uważam, że wydawanie 25% na utrzymanie samochodu jest rozrzutnością, imprezki i tzw.przepuszczanie pieniędzy to max 5%. Na jedzeniu nie oszczędzam, więc tu limit jest największy, ale każdy sam powinien ustalić swoje priorytety finasowe.

    OdpowiedzUsuń