Jak pamiętacie wzrost stóp procentowych powinien wywołać bessę dopiero w okolicach przełomu roku. Dziś zastanowimy się co może nas czekać w krótszym terminie. Czyli w jaki sposób dojdziemy do szczytu. Czy będzie to powolny marsz w górę, czy może jeden wysyp dobrych informacji sam stworzy hossę?
W ocenie sytuacji na rynku pomogą nam 2 znane nam wskaźniki:
- C/Z - cena do zysku
- C/WW - cena do wartości księgowej
Zacznijmy od największych spółek:
C/Z (z angielskiego price/earnings dlatego na wykresie oznaczono to jako WIG20_PE) od początku roku spada znacznie szybciej niż sam indeks. Zmianę C/Z mogą powodować 2 przyczyny. Wzrost zysków oraz spadek cen akcji. W naszym przypadku niewątpliwie głównym sprawcą spadku, są wzrosty zysków spółek z WIG20.
Oznacza to, że mimo kryzysu, największe spółki radzą sobie świetnie. Aktualnie C/Z wynosi 11,88. Ciężko jednoznacznie stwierdzić przy jakim C/Z indeks jest prze/niedowartościowany. Na pewno wartość z ostatniej hossy jest zbyt duża (ok. 22), a z ostatniej bessy zbyt mała (niecałe 7).
Ważne jest jednak to, że jeśli duże spółki po raz kolejny wykażą wzrost zysków w 2 kwartale, C/Z spadnie w okolice 8-9 (zakładając brak zmian w cenie) co będzie niewątpliwą okazją do zakupu.
C/WK ma podobną tendencję, choć znacznie mniej dynamiczną. WIG20 aktualnie porusza się w bok, podczas gdy C/WK lekko opada. Oznacza to, że wartość księgowa spółek rośnie, a więc największe firmy się rozwijają.
Historycznie dobrym wskaźnikiem było wymnożenie C/Z * C/WK. Jeśli wynik jest poniżej 15 warto intensywniej kupować. Aktualnie C/WK = 1,61 co po wymnożeniu daje nam 19,13, czyli średnio z tendencją do niedowartościowania.
Przyszłe ruchy cen na giełdzie w głównej mierze zależą od powtarzalności dobrych wyników spółek. Jeśli w obecnym kwartale (wyniki za 2 kwartał będą pojawiać się w lipcu-sierpniu) uda się osiągnąć podobne zyski jak w I kwartale 2010 i IV kwartale 2009 to rynek nie będzie mógł już dłużej ignorować fundamentów. Gumka będzie napinać się coraz bardziej, aż w końcu wystrzeli w górę.
Spójrzmy jak wygląda sytuacja na średnich spółkach:
C/WK (PB) wygląda niemal identycznie jak dla WIG20, a więc jej odczyt jest pozytywny. Dużo ciekawiej jest na wykresie C/Z (PE). Widzimy, że wskaźnik ten, ostatnio bardzo szybko spada, czyli spółki generują duże zyski. Jednak wysoki poziom wskaźnika wziął się z przewartościowania. W kulminacyjnym momencie wskaźnik osiągnął wartość zbliżoną do tej z końcówki hossy w 2007 roku.
Właśnie dlatego aktualne dynamiczne spadki C/Z jeszcze przez pewien czas nie spowodują niedowartościowania. Najpierw trzeba wrócić ze strefy przewartościowania.
C/Z średnich spółek wynosi - 18,68
C/WK - 1,52
C/Z * C/WK = 28,4
Jest to wartość prawie 50% większa niż dla WIG20, co oznacza, że średnie spółki potrzebują kilku (2 może 3) kwartałów z dobrymi wynikami, aby znów nabrać siły do zdrowych wzrostów.
Na zakończenie spółki najmniejsze:
C/WK znów długoterminowo wygląda solidnie na stosunkowo niskim poziomie (1,37).
C/Z nie wykazuje już takiej stabilności, ale pomimo dużych wahań daje się zauważyć trend spadkowy. Najmniejsze spółki również były przewartościowane, choć nie aż tak bardzo jak te z MWIG40. Aktualna wartość C/Z to 15,25, co po wymnożeniu daje 20,9, czyli wartość pomiędzy tą z dużych i średnich spółek.
Małe spółki będą znacznie szybciej gotowe do wzrostów, niż średnie.
Podsumowując:
Rynek może ignorować fundamenty tylko na krótką metę. Jeśli kolejne kwartały okażą się tak udane jak 2 poprzednie, a rynek nadal pozostanie w trendzie bocznym (lub zacznie spadać), niedowartościowanie zacznie się kumulować jak naciągana proca, która tylko czeka, aż ktoś zwolni blokadę i pozwoli jej wystrzelić.
Najszybciej, gotowość do wzrostów powinny wykazać największe spółki. W drugiej kolejności najmniejsze, a jako ostatnie średnie.
Oczywiście proca jest naciągana już od 2 kwartałów (giełda ignoruje dobre dane ze spółek), więc zgromadziła już trochę energii i niewykluczone, że wystrzeli szybciej (jednak wiąże się to mniejszą siłą wystrzału).
Idealny scenariusz to taki, w którym jeszcze kolejne kilka miesięcy giełda będzie oderwana od fundamentów, a te będą coraz bardziej pozytywne. Wtedy w ostatnim kwartale 2010 mogła by nabrać niesamowitego rozpędu. Jest to jednak tylko życzenie, a rynek i tak rozegra swoją wersję wydarzeń.
Nie chcę być pesymistą, ale wydaje mi się, że te ostatnie słabe zachowanie giełdy wskazuje na wystąpienie spowolnienia gospodarczego lub recesji. Zmiany na giełdzie mniej więcej o pół roku wyprzedzają zmiany w realnej gospodarce. Cięcia wydatków budżetowych w wielu krajach i planowane w 2011 roku podnoszenie podatków w USA może właśnie wywołać takie negatywne skutki.
OdpowiedzUsuń