Strony

wtorek, 4 maja 2010

Ewolucja inwestora - czyli jak nie stracić motywacji?


Czy rozpoczęliście kiedyś działanie, które mimo wielkich planów nigdy nie zostało ukończone? Czy pomimo euforii w czasie planowania, samo działanie nie sprawiło wam przyjemności? Na szczęście to nic strasznego, każdy czasem miewa chwile zwątpienia. Dziś dowiemy się jak nie pozwolić, aby słomiany zapał zniweczył nasze plany oraz jak może nam to pomóc w inwestowaniu.


Głównym motorem napędzającym wszystkie nasze działania jest motywacja. Niestety motywacja nie jest zjawiskiem stałym. Krzywa motywacji przypomina ruch tłumionego wahadła. Spójrzmy na wykres:



Na osi poziomej zaznaczono czas, na pionowej natomiast wychylenie wahadła (stopień motywacji do działania). Możemy wyszczególnić 4 etapy w czasie każdego działania:
  • I zielony - Dowiadujemy się czegoś zupełnie nowego, co nas fascynuje. Nie mamy jeszcze pojęcia jak coś zrobimy, ale pojawia się chęć spróbowania. Szybko zdobywamy podstawową wiedzę na dany temat. Nie mamy jeszcze świadomości o problemach czyhających tuż za rogiem. Czujemy się jakbyśmy odkryli święty Graal, jednocześnie dziwiąc się, że nikt tego nie zrobił przed nami.
  •  czerwony - Po ekspresowym przystąpieniu do realizacji założonego planu, zaczynają pojawiać się problemy, z których nie zdawaliśmy sobie sprawy. Jeszcze wczoraj zakładaliśmy, że wykonamy zaplanowaną pracę w 3 dni, a dziś okazuje się, że cały dzień zmarnowaliśmy na szukanie rozwiązań problemów. Wszystko wydaje się sprzymierzać przeciwko nam. Widząc problemy, z którymi mamy do czynienia wnioskujemy, że zadanie jest niemożliwe do wykonania. Większość pomysłów tego świata grzęźnie w tej fazie.

  •  II zielony - Jeśli jakimś cudem nie zrezygnowaliśmy po serii niepowodzeń, w końcu przychodzi zrozumienie. Tak jak przy rzucaniu monetą, każda nawet najgorsza passa kiedyś się kończy. Nie doświadczamy już takiej euforii jak w pierwszej fazie, gdyż znacznie więcej rozumiemy. Wiemy już, że nasz problem nie jest trywialny, ale też znamy sposób, aby go rozwiązać. Godzimy się z myślą, że nie ma drogi na skróty.

  • żółty - Po fazie zrozumienia przychodzi faza akceptacji. Znamy już wszystkie zagrożenia, ale też sposoby na ich rozwiązanie. Miewamy zarówno lepsze dni, kiedy chętnie bierzemy się do pracy, ale też gorsze, kiedy nic nam się nie chce. Jedno jest pewne. Nigdy już nie poczujemy tak wielkiej euforii jak na początku. Nigdy też nie doświadczymy tak ogromnej niemocy jak w fazie czerwonej. Na końcu tej fazy wpadamy w nawyk i wykonywanie ciągle tych samych czynności staje się częścią naszego życia.



Jak ta wiedza może pomóc mi inwestować?
Inwestowanie jest działaniem długofalowym i nie od dziś wiadomo, że każdy trader przechodzi drogę od nowicjusza do eksperta. Prześledźmy jeszcze raz 4 fazy motywacji w kontekście inwestowania na giełdzie:
  • nieświadoma niekompetencja - Dopiero co dowiedziałeś się o możliwość pomnażania pieniędzy na giełdzie. Patrzysz na historyczne wykresy mówiąc: "Ostatnie 2 lata rosło to w tym roku też wzrośnie". Jesteś pewien, że w ciągu kilku dni rozgryziesz rynek. Przecież starczy tylko przewidzieć czy pójdzie w górę czy w dół. Nie masz pojęcia o ryzyku.
  • świadoma niekompetencja - Prędzej czy później przychodzi pierwsza poważniejsza porażka. Tak zaczyna się etap 2 Twojej drogi. Być może zacząłeś inwestować w hossie i masz za sobą kilka udanych transakcji, ale kiedy rynek zmienia kierunek nie masz pojęcia co robić. Codziennie testujesz nowe metody inwestowania. Przekopujesz kilka wskaźników dziennie w poszukiwaniu tego właściwego. Szukasz pomocy na forach internetowych pytając: "Co kupić?". Kiedy znajdzie się ktoś doświadczony, chcący pomóc, myślisz sobie, że to figurant. "Przecież nie da się tyle zarabiać". Prawda jest taka, że go nie słuchasz. Jesteś zbyt porywczy, a przez to nie poświęcasz wystarczająco dużo czasu na żaden system. Jesteś dawcą kapitału. Jeśli gdzieś przeczytasz słowo "leszcz" wiedz, że piszą o Tobie. Plus jest jeden. Teraz już wiesz, że wszystkie wcześniejsze transakcje były tylko szczęściem. Ten etap trwa miesiącami, czasem nawet latami. To właśnie tutaj rezygnuje większość "inwestorów".
  • Eureka! - Jeśli jesteś wystarczająco zdeterminowany to w pewnym momencie zdajesz sobie sprawę, że to nie system robi różnicę. Nie ma świętego Graala inwestowania. Uświadamiasz sobie, że jak długo byś nie szukał nie znajdziesz wskaźnika idealnego, który przewidzi każdy dołek i szczyt. Zaczynasz interesować się własnymi emocjami. Już wiesz, że to one wszystko psują. Wymyślasz własne zasady zarządzania kapitałem. Już wiesz, że nie jesteś w stanie przewidzieć zachowania rynku. Wiesz też, że nie jest to potrzebne do zarabiania na giełdzie.
  • świadoma kompetencja - Masz swój zarabiający system transakcyjny. Czasem tracisz, czasem zarabiasz, ale wiesz, że to samo prawdopodobieństwo, które pozwala zarabiać kasynom , teraz jest po Twojej stronie. Przy długich seriach przegranych nie rezygnujesz z systemu. Wiesz, że twarde trzymanie się ustalonych zasad zawsze przyniesie korzyść.
  • nieświadoma kompetencja - W pewnym momencie, jak przy każdym innym odpowiednio często powtarzanym zajęciu, wpadasz w rutynę. Przeglądanie wykresów, składanie zleceń jest tylko częścią twojego dnia tak samo ekscytującą jak mycie zębów. Akceptujesz straty z takimi samymi emocjami co zyski. Wiesz, że w ogólnym rozrachunku wyjdziesz na plus. Inwestowanie już nigdy nie będzie fascynujące. Wiedząc co przeszedłeś od początku Twojej drogi, próbujesz pomagać innym, ale pytający zwykle znajdują się w fazie II. Nie przyjmują Twoich odpowiedzi. Ich strata. 
Oryginalny tekst pt. "Ewolucja Tradera" dotyczył handlu na rynku FOREX, można go przeczytać tutaj.

Skąd mam wiedzieć, w której fazie się znajduję?
Zasada jest taka, że znajdujesz się na typ etapie, co do którego masz pewność, że już tam byłeś. To jak z całowaniem kobiety. Jeśli nie wiesz czy potrafisz dobrze całować, to znaczy, że nie potrafisz. Jeśli nie wiesz czy EUREKA dotyczy Ciebie to prawda jest taka, że jeszcze tam nie dotarłeś.

Jak znajomość drogi statystycznego inwestora może mi pomóc?
  • Jeśli dopiero zafascynowałeś się giełdą, wiedz, że przyjdzie porażka, która prawie na pewno wyeliminuje Cię z dalszego inwestowania, ale jeśli ją przetrwasz zdobędziesz wiedzę, która pozwoli Ci iść dalej.
  • Jeśli właśnie doświadczyłeś dużej straty, i Twoja motywacja do dalszego inwestowania jest daleko poniżej zera, spójrz jeszcze raz na wykres krzywej motywacji. "Noc jest najczarniejsza przed świtem". Jeśli się nie poddasz tylko zmienisz swoje nastawienie wrócisz do gry na kolejnym etapie.
  • Nie polecam zadawać pytań na forach w stylu: "Co kupić, żeby zarobić?", ale jeśli już szukasz porad inwestycyjnych zastanów się, w której fazie może znajdować się rozmówca. Jeśli w 4 lub 5 jak najbardziej powinieneś go wysłuchać. Twoja intuicja będzie się burzyć, ale przyjdzie moment kiedy zrozumiesz, że mówił prawdę.
  • To nie system robi różnicę - jeśli czytałeś uważnie, wiesz że kulminacyjnym punktem rozwoju jest zaprzestanie testowania kilkudziesięciu wskaźników, a skupieniu się na kilku (ok. 3) Twoim zdaniem najlepszych.
W której fazie Wy się znajdujecie?

      7 komentarzy:

      1. Bardzo fajny tekst. Zastanawiam się tylko, czy pokazywanie go początkującym graczom na giełdzie ma sens :)

        Z "ewolucją tradera" zapoznałem się, gdy byłem mniej więcej na trzecim etapie i wrażenie było niesamowite, zupełnie jak moja własna ewolucja.

        Myślę, że bardzo wiele osób przechodzi właśnie taką drogę, dopóki nie dostaną po tyłku to nie podchodzą do giełdy z odpowiednim respektem, ale też zaangażowaniem i zrozumieniem.

        Wydaje mi się, że zabawa w giełdę różni się nieco od nauki języka czy oszczędzania. W tych drugich możemy obserwować swoje postępy na bieżąco, stopniowy przyrost portfela czy umiejętności językowych stanowi dobrą motywację, a co ważne, jest dostępny stosunkowo szybko.


        Natomiast na giełdzie można wiedzieć, znać, rozumieć, a mimo to nie zarabiać. Stąd też przejście z etapu 3 do 4 jest tak trudne, gdyż w istocie jest to granica pomiędzy "zarabiam" i "nie zarabiam".

        Niemniej, nie należy zaprzestawać wysiłków, gdyż na końcu tej drogi jest nagroda, która często przekracza "10 procent rocznie" :)

        Pozdrawiam

        OdpowiedzUsuń
      2. @topola

        mam nadzieję, że pokazanie "ewolucji" pomoże początkującym graczom albo od razu zrezygnować (bez straty kapitału), albo przygotować się na tą stratę i pójść dalej.

        OdpowiedzUsuń
      3. Być może. Jednak sądzę, że to musi przyjść samo z czasem. Początkujący inwestorzy zazwyczaj niewiele czytają sądząc, że to jest proste. Zatem dopiero po pierwszych wpadkach dochodzą do wniosku, że trzeba się dokształcić i trafiają wtedy na takie teksty, jak Twój.

        Nie twierdzę oczywiście, że robisz próżną robotę, wręcz przeciwnie :) Niemniej najcenniejsze wnioski wyciąga się z własnych wpadek.

        OdpowiedzUsuń
      4. "Inwestowanie już nigdy nie będzie fascynujące."

        Mozna nie odczuwac emocji z powodu zyskow czy strat, ale mysle, ze gielda ciagle moze byc fascynujaca. Zawsze cos nas zaskoczy, jakas nieprzewidziana wiadomosc, przejecie, katastrofa itp. Przynajmniej ja to tak odbieram i dlatego gielda nie znudzila mi sie i nie traktuje jej do konca jak rutyny. Trzeba byc czujnym :-)

        OdpowiedzUsuń
      5. A ja jestem zielona jak brokuł,jeszcze nie inwestowałam :) Ale text powyższy zapamiętam :)

        OdpowiedzUsuń
      6. kolejna 'zielona jak brokuł' również zapamięta ten tekst... sprawdzając jednocześnie zasadność przedstawionej teorii :)

        OdpowiedzUsuń
      7. Krzywa tłumienia wahadła:) aż mi się przypomniały studia na których nas męczyli równaniami różniczkowymi różnych elementów automatyki..
        Ale do rzeczy.. Prawda jest taka że większość ludzi nie potrafi opanować emocji i traci, stając się 'sponsorem' dla tych umiejących przewidzieć trendy i rynek. Zupełna analogia do zakładów, tylko ok 2-3% ludzi zarabia, reszta pracuje na zyski tych graczy i na zyski bukmacherów.

        OdpowiedzUsuń