poniedziałek, 11 stycznia 2021

Nie wszyscy czarodzieje rynku są oszustami


Dzisiejszy tytuł nawiązuje do artykułu, który pojawił się na tym blogu w 2015 r. i analizował profile osób opisanych w książce "Czarodzieje Rynku" przez Jacka Schwagera. Każda z opisanych osób, na tamte czasy (książka została napisana w 1989r.) była uznawana za giełdowego guru i mogła pochwalić się niesamowitymi wynikami inwestycyjnymi. Artykuł skupiał się na tym, jak potoczyły się dalsze losy opisanych osób. Okazało się, że niemal wszyscy po publikacji książki stracili swoją "moc". Jeśli ktoś mam ochotę dokładniej zgłębić ten temat, zostawiam link do wspomnianego artykułu.

Lektura ta jest dobrym przypomnieniem tego, dlaczego warto regularnie sprawdzać czy nasze podejście daje nam statystyczną długoterminową przewagę nad rynkiem, czy nie jest po prostu wynikiem szczęścia, które staramy się ubrać w szaty profesjonalizmu.

Po takim wstępie aż chciałoby się dać kontrprzykład pokazujący, że jednak da się uzyskiwać regularną przewagę nad rynkiem i dokładnie o tym będzie dzisiejszy wpis. O Charlesie Kirkpatricku.

Dla części z Was nazwisko to może być już znane, gdyż podejście tego Pana analizowaliśmy na tym blogu już trzykrotnie:

Swoje podejście Kirkpatrick opisał w książce: "Invest by knowing what stocks to buy and what stock to sell":

Książka została wydana w 2008 r. więc minęło "dopiero" 12 lat w trakcie których jej zawartość mogła być weryfikowana. Porównując z przytoczonymi "czarodziejami" opisanymi w 89 r. to wciąż niewiele, jednak tym co jest warte uwagi jest to, że książka jasno mówi jakie są konkretne kryteria według, których według autora warto wybierać spółki. 

Dzięki temu możliwa jest regularna kontrola opisanego przez niego podejścia na danych, których nie miał prawa znać w momencie pisania książki.

Poprzednie analizy kończyły się w kwietniu 2019 r. więc dziś sprawdzimy jak poszłoby nam inwestowanie, gdybyśmy inwestowali w okresie od kwietnia 2019 r. do końca 2020 r. (20 miesięcy).

Do tego celu wykorzystamy następujące kryteria testu historycznego:

Oznaczają one że poszukujemy spółek, które:

  • są w top 20% rynku pod katem zwiększania swojego rocznego zysku operacyjnego.
  • są w top 40% pod kątem ceny do przychodu (C/P)
  • są w top 20% pod kątem półrocznej siły relatywnej (trend wzrostowy)

Dana spółka zostaje sprzedana gdyby wypadnie poza top 30% pod kątem dynamiki zysku lub poza top 50% pod kątem C/P.

Kryterium obrotów jest dodane przeze mnie dla urealnienia zakupów do tych, które realnie bylibyśmy w stanie dokonać bez dużego spreadu. (Niekoniecznie jest to dobre dodatkowe ograniczenie, ale dziś nie będziemy go głębiej analizować).

Po wprowadzeniu wspomnianych kryteriów do testera i wybraniu okresu od kwietnia 2019 r. oto co otrzymamy:

W sumie w ramach strategii Kirkpatricka zainwestowalibyśmy w 26 spółek (po 10% kapitału na spółkę). Aż 70% naszych transakcji okazałoby się zyskownych. Nasz zysk za okres 20 ostatnich miesięcy wyniósłby +38% (bez uwzględniania kosztów). Gdyby uwzględnić koszty i przedstawić wynik jako zysk roczny to otrzymalibyśmy rezultat: +14,7% zysku rocznie. W tym samym czasie indeks WIG tracił rocznie -4,8%.

Z ciekawostek, na dzień dzisiejszy wyszukiwarka pokazuje takie 5 spółek spełniających kryteria Kirkpatricka:

Podsumowując, strategia Kirkpatricka opisana w 2008 r. w USA, po 12 latach testów na polskim rynku pozostaje w rewelacyjnej formie oferując korzystającym ponadprzeciętne zwroty z inwestycji, potwierdzając tym samym, że jest to możliwe.

 

Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

Brak komentarzy:

Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz