poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Nowe dołki zadziwiająco skuteczne w prognozowaniu przyszłości

Zawsze zadziwia mnie niesamowita dokładność cykliczności z jaką porusza się giełda. Teoretycznie, skoro wydarzenia dziejące się dookoła (jak. np. Brexit, likwidacja OFE, ryzyko bankructwa Grecji itd.) są niepowtarzalne, a decyzje dokonywane przez pojedynczego inwestora są nieprzewidywalne i można je co najwyżej opisać bardzo rozproszonym prawdopodobieństwem, to spodziewalibyśmy się, że skutki tych wydarzeń i działań inwestorów także będą tworzyły jakiś niezbyt uporządkowany scenariusz. W praktyce jednak okazuje się, że nastroje inwestorów są trochę jak fala cyklicznie uderzająca o brzeg. Niby każda z nich w odpowiednim zbliżeniu jest zupełnie inna od poprzedniej, ale z dalszej perspektywy wyglądają wręcz identycznie.


Na rynkach, falą tą jest chociażby 3,3 - 3,5 roczny cykl giełdowy, na których składa się hossa zajmują 2/3 czasu i bessa zajmująca 1/3 czasu. Opis ten istnieje od dawna i był przytaczany już 6 lat temu na tym blogu, a sama zależność była znana inwestorom jeszcze przed powstaniem tego bloga 9 lat temu. Można by się spodziewać, że rynek przez ten czas wchłonie tę informację, dzięki czemu znajdą się inwestorzy, którzy zaczną ją wykorzystywać, przez co straci ona na znaczeniu, a same cykle się wypłaszczą lub zaczną być znacznie bardziej nieregularne. Tak się jednak nie stało, co bardzo wyraźnie pokazuje dzisiejszy banalny w swojej konstrukcji wskaźnik New Lows.

New Lows to wskaźnik, który dla każdego tygodnia sprawdza jaki odsetek dostępnych spółek osiągnął swoje roczne minimum w jego ramach. Tylko tyle. (Jest to połowa nieco bardziej znanego wskaźnika New Higs - New Lows). Później dane są odszumiane poprzez zastosowanie średniej kroczącej, a na koniec wskaźnik jest zamieniany w formę mierzenia dynamiki, a więc nie będzie nas interesować bezwzględna wartość mówiąca np. że w pierwszym tygodniu kwietnia 2019 r. 5% spółek z rynku znalazło się na swoim nowym rocznym minimum, tylko dynamika mówiąca np. że w pierwszym tygodniu kwietnia 2019 r. było o 2 p.p. więcej spółek spełniających omówione kryteria, niż takich samych spółek rok wcześniej.

Wykres takiego wskaźnika dynamiki tworzenia nowych dołków wygląda następująco:


Dziś dla odmiany nałożyłem go na wykres mWIG40. Nie potrzeba wielkich algorytmów, aby zauważyć cykliczność tworzenia szczytów na wykresie. Zaznaczyłem je jako punkty synchronizacji:

I tu pojawia się zdziwienie, o którym pisałem we wstępie. Już na pierwszy rzut oka widać, że pomimo upływu lat, długość i częstotliwość cykli na giełdzie nie uległa zmianie. Dokładne daty sygnałów to:


Druga kolumna tabeli pokazuje odstęp pomiędzy nimi, który średnio wynosi właśnie 3,3 lata. Co ważne odchylenie od tej wartości jest relatywnie niewielkie. Najkrótszy cykl był o 0,4 roku krótszy od średniego, a najdłuższy 0,5 roku dłuższy od średniego. Wszystkie pozostałe mieszczą się w tych ramach.

Dodatkowo warto zwrócić uwagę na brak fałszywych sygnałów na wskaźniku lub szczytów, które mogłyby być dwojako interpretowane zależnie od przyjętej konwencji.

Na ile taki "sztuczny" cykl pokazywany przez wskaźnik ma się do cykli na indeksie mWIG40? Oto dalsze 1,5 roku przebiegu indeksu mWIG40 po punktach synchronizacji:



W najgorszym scenariuszu po 1,5 roku indeks znajdował się zaledwie -3% poniżej punktu startowego. W przeciętnym przypadku indeks kończył ten okres z zyskiem ok. +35%. W najlepszym zysk szedł w setki procent.

Choć nie rozwiązuje to naszej zagadki, pytającej o to dlaczego pomimo znajomości tego mechanizmu, rynek nie zniwelował jego działania, to jednocześnie daje nam to informację, że szczyt na dynamice wskaźnika New Lows jest bardzo dobrym prognostykiem nadchodzącej hossy.

W obecnym momencie jesteśmy w trakcie trwania sygnału, który pojawił się 30 listopada 2018 r. Przez 4 miesiące, które upłynęły od tego czasu indeks mWIG40 zyskał jak dotąd +5%, przez co wydaje się podążać trasą narzuconą przez historyczne ścieżki.

Dzisiejsza prognoza jest optymistyczna dla posiadaczy akcji, jednak mnie w dalszym ciągu nurtuje pytanie o to dlaczego taka prosta zależność wciąż działa i cykle ani się nie wypłaszczyły, ani nie zmieniły swojej długości. Jestem ciekaw waszych przemyśleń na ten temat.

Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

Brak komentarzy:

Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz