poniedziałek, 20 listopada 2017

Wolumen jednak ma znaczenie?


Na temat wolumenu w inwestowaniu narosło sporo kontrowersji. Z jednej strony dość łatwo natrafić na artykuły podkreślające jak ważną częścią informacji o aktualnej cenie jest wolumen. Z drugiej ekstremalnie ciężko trafić na takie, które pokazują jak wykorzystać go w praktyce.

Wygląda to trochę tak jakby większość inwestorów czuła, że w wolumenie może kryć się potencjał, ale nie do końca wiedziała jak go wykorzystać w praktyce. Sam 2 lata temu przeprowadzałem test związany z wolumenem i choć udało się sformułować pewne wnioski, to ich wartość prognostyczna jest mocno ograniczona.

Dziś pokażę Wam sposób wykorzystania wolumenu w praktyce, który zwalił mnie z nóg w momencie odkrycia.


Spójrzmy na wykres poniżej. Przedstawia on zachowanie ceny i wolumenu pewnej spółki.


Widać na nim jak cena, która do tej pory była w trendzie bocznym dynamicznie spada (ok. -7% w 1-2 dni), a następnie równie dynamicznie rośnie w 1-2 dni. Co ciekawe spadek odbył się na standardowym wolumenie (słupki poniżej wykresu), ale już wzrostom towarzyszył wolumen ok. 3 razy większy niż standardowy.

Sytuacje tę możemy zinterpretować następująco. Drobni inwestorzy interesujący się spółką na co dzień z jakiegoś powodu wpadli w panikę. Było ich relatywnie niewielu, ale w tym momencie ogólnie na rynku było niewielu inwestorów, przez co panikujący stanowili dużą część aktualnie aktywnych inwestorów. To sprawiło, że kurs poleciał w dół. Widząc tak duży spadek kursu inwestorzy z większym kapitałem zauważyli okazję i postanowili wejść w spółkę. To wywołało dynamiczny wzrost.

Całościowo wydaje się, że taki sygnał powinniśmy odbierać pozytywnie, gdyż spadki były wywołane tylko dlatego, że nikomu ważnemu "nie chciało" się w danym momencie pokazać na rynku, a wzrosty odbyły się przy udziale dużego kapitału.

Chcąc wstępnie potwierdzić lub obalić pozytywny wpływ tego typu sygnałów na przyszłe zachowanie ceny należałoby znaleźć kilka tego typu sytuacji (gdy spadkom ceny akcji towarzyszy mały wolumen, a wzrostom duży) i zobaczyć jak wpływało to na przyszły kurs akcji.

Jest jednak pewien problem. Wyobraźmy sobie, że poniższy wykres przedstawia transakcje dokonane na pewnej spółce w ciągu jednego dnia.


Każda niebieska kropka to pojedyncza transakcja. Czerwone słupki pokazują jaki był wolumen tej transakcji. Jeśli przeanalizuje wykres transakcja po transakcji to zobaczymy, że początkowo kurs był w delikatnym trendzie spadkowym na niskim wolumenie. Następnie pojawiła się jedna olbrzymia transakcja, która wybiła cenę w górę. Później kurs powrócił do trendu spadkowego na małym wolumenie.

Wydźwięk tej sytuacji jest taki, że w tym dniu spadki odbywały się na małym wolumenie, a wzrosty na dużym.

Jeśli jednak dane dla każdego dnia potraktujemy zbiorczo, to z takiej perspektywy cały ten dzień zostanie zaliczony jako spadkowy, gdyż na zakończenie dnia kurs był niżej niż na jego początku. Jednocześnie dzień ten zostanie potraktowany jako ogromnie ważny z racji dużego wolumenu (załóżmy, że inne okoliczne dni nie mają takich pików wolumenu). Oznacza to, że dzień ten zostanie potraktowany jako - "spadek na dużym wolumenie", a przecież oglądając transakcje jedna po drugiej wiemy, że to nieprawda.

W ten sposób dochodzimy do wniosku, że jeśli mamy opierać jakiś wskaźnik na wolumenie to musi on być powiązany z wolumenem pojedynczych transakcji. Nie wolno nam liczyć zbiorczego wolumenu z całego dnia, gdyż nie będziemy wiedzieli, który kierunek był wspierany w oryginalnej transakcji.

Takie podejście, choć znacząco utrudni testy od strony technicznej (największe spółki na GPW potrafią mieć ok. 1 mln transakcji rocznie), to jednocześnie ulepszy je od strony merytorycznej.

Z matematycznego punktu widzenia wskaźnik oparty na wolumenie będziemy liczyć w taki sposób, że dla każdej transakcji policzymy jak ma się ona do średniej ceny z kilkunastu poprzednich transakcji. To da nam konkretną wartość (nazwijmy ją dynamiką ceny) mówiącą o ile % cena obecnej transakcji jest większa lub mniejsza od średniej ceny ostatnich transakcji.

Następnie tak policzoną dynamikę ceny przemnożymy przez wartość obrotu tej transakcji. To da nam wartość, którą możemy interpretować jako realne zaangażowanie dużego kapitału w tworzenie ceny. Mówiąc prościej, jeśli duży kapitał przyczynia się do wzrostów to nasz wskaźnik będzie mocno rósł. Jeśli wzrosty są generowane przez mały kapitał, to wskaźnik będzie rósł znacznie wolniej niż cena akcji.

Zobaczmy jak wygląda to w praktyce.

Pierwszy przykład to zaangażowanie dużego kapitału w spółkę Ergis w ciągu ostatniego roku.


W pierwszych miesiącach 2017 r. duży kapitał intensywnie angażował się w spółkę, jednak w maju ten trend się zmienił. Tak wyglądał kurs akcji EGS w tej okolicy:


Po tym jak duży kapitał zaczął opuszczać spółkę, jeszcze przez 3 miesiące widoczny był trend boczny, który w sierpniu zamienił się w początek dynamicznych spadków.

Drugi przykład to wykres zaangażowania dużego kapitału dla spółki Erbud.


Wygląda on zupełnie inaczej, gdyż jest zdominowany przez jedną ogromną ucieczkę dużego kapitału ze spółki dokładnie 21 grudnia 2007 r. Tak duża ucieczka powinna momentalnie wywołać panikę na kursie akcji prawda?


Okazuje się, że nie. Duży kapitał wyszedł ze spółki na spokojnie ponad 2 miesiące przed rozpoczęciem spadków.

Trzeci przykład to zmiana zaangażowania na spółce Lena. W trakcie bessy z 2011 r. duży kapitał uciekał z tej spółki. Zmieniło się to dopiero w pierwszych miesiącach 2012 r., kiedy to na przestrzeni marca - maja duży kapitał dynamicznie kupował akcje Leny.


Tak potężne zajmowanie pozycji z pewnością nie mogło ujść uwadze rynku i wpłynęło na znaczną zmianę ceny akcji spółki prawda?

A jednak. w okresie, gdy duży kapitał zajmował swoją pozycję, kurs akcji pozostawał w trendzie bocznym. Dopiero w drugiej połowie 2012 r. przyszedł silny 1,5 roczny wzrost ceny akcji.


To oczywiście tylko 3 przykłady i po zebraniu danych z innych spółek, może się okazać, że na nich nie występują tego typu zależności (lub wręcz występują zależności przeciwne, które negują dzisiejsze odkrycie). Jednocześnie są one wystarczającą przesłanką, aby kontynuować badania związane z wolumenem, gdyż jeśli potwierdzą się podejrzenia z tego artykułu, odpowiednio obrobiony wolumen może stać się ważną częścią naszych systemów inwestycyjnych.

Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

Brak komentarzy:

Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz