piątek, 14 października 2011

Jak nie zostać w czarnej d****, gdy już stracisz pracę?


Zastanawiałeś się kiedyś jak zmieniłoby się Twoje życie gdybyś nagle stracił swoje główne źródło dochodów? Czy załamałbyś się i zaczął tonąć w długach? Czy może zupełnie nic by się się zmieniło w Twoim dniu? Wiele osób uzależnia się od jednego źródła przychodu i żyje na krawędzi wypłacalności, co jest niezwykle wybuchową mieszanką.

Co zrobić, aby nagły kryzys, cięcia budżetowe w firmie, czy pożar w fabryce nie przekreślił nam życia?


Metod zwiększających Twoje szanse na utrzymanie się na powierzchni jest kilka:

  • poduszka finansowa - tzw. zaskórniaki na czarną godzinę. Niestety większość osób rozumie to jako odłożone gdzieś na lokacie kilkaset złotych. Gdyby pewnego słonecznego dnia szef przywitał Cię z uśmiechem i powiedział: "niestety musieliśmy ciąć stanowiska", ile byłbyś w stanie przeżyć za te kilkaset złotych oszczędności?

    Dobra poduszka finansowa powinna wystarczyć nam na co najmniej kilka miesięcy, tak abyśmy spokojnie zdążyli znaleźć zastępcze źródło dochodów. Oczywiście przy odpowiednim samozaparciu w szukaniu często na znalezienie nowej posady wystarczy mniej czasu, jednak znacznie lepiej się szuka mając świadomość, że nawet jeśli nic nie znajdziemy w tym miesiącu to kolejny też damy radę przeżyć.
  • szerokie kwalifikacje - Im częściej zmieniasz pracę tym więcej umiesz. Każda praca, nawet w ramach tej samej branży, jest inna i uczy Cię czegoś innego. Jeśli przez ostatnie 30 lat pracujesz wciąż na tym samym stanowisku, to na własne życzenie ograniczasz sobie przyszłe możliwości zatrudnienia. W razie utraty pracy, będziesz zmuszony znaleźć pracę dokładnie taką samą jaką wykonywałeś wcześniej, a to może być trudne.

    Z drugiej strony zbyt częsta zmiana może być negatywnie postrzegana przez przyszłych pracodawców. Jeśli w CV masz wypisane 15 miejsc pracy, a każdemu poświęcałeś 3 miesiące, potencjalny pracodawca pomyśli, że albo się nie sprawdzałeś i wszyscy się Ciebie pozbywali po okresie próbnym, albo, że od niego też odejdziesz po 3 miesiącach więc tylko straci czas na przystosowywanie Cie do stanowiska.

    Optymalnym czasem, spędzonym w jednym miejscu pracy, tak aby zdobyć doświadczenie i się nie zasiedzieć wydaję się być okres 1-3 lat.
  • dywersyfikacja przychodów - Myślę, że każdy widzi różnicę pomiędzy posiadaniem jednego źródła dochodów, z którego otrzymujesz miesięcznie 3000zł, a posiadaniem 5 niezależnych źródeł dostarczających po 600zł miesięcznie. W razie utraty jednego źródła, w drugim przypadku nasza sytuacja finansowa tylko nieznacznie się pogarsza.

    Oczywiście budowa dodatkowych źródeł przychodów nie jest łatwa i bardzo ciężko dobić do omawianych pięciu, ale już dwa są lepsze niż jedno.
Idealnym przykładem skrajnie złego zarządzania swoimi finansami są niektórzy z naszych drogich polityków. Szczególnie Ci, którzy po kilku kadencjach, tym razem nie zostali wybrani. Można by powiedzieć, że skoro przez kilka lat otrzymywali pensje w okolicach 11 000zł to powinni posiadać porządną poduszkę finansową, która pozwoli im przetrwać. Czy tak jest na prawdę?

Oto 2 szczególne przykłady wybrane z dzisiejszego Poznańsiego "Metra":
  • Andrzej Czuma
    • w sejmie przez - 2 kadencje
    • zadeklarowane oszczędności (+ emerytury) - 13 tys. zł
    • kredyty - 20 tys. zł
    • plany na przyszłość - urlop
  • Elżbieta Jakubiak 
    • w sejmie przez - 2 kadencje
    • zadeklarowane oszczędności (+ fundusze inwestycyjne) - 20 tys. zł
    • kredyty (hipoteczny) - 140 tys franków szwajcarskich
    • plany na przyszłość - "wkrótce zdradzi"
Podsumowując, ktoś kto ostatnie 8 lat spędził w sejmie (wąskie kwalifikacje), a jego jedynym źródłem utrzymania była dieta (1 źródło dochodów), do tego nie posiada wystarczającej poduszki finansowej (ale posiada kredyty), z punktu widzenia przyszłego (poza sejmowego) zatrudnienia jest w czarnej d****.
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

27 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Generalnie zgadzam się z tezami zawartymi w artykule. Od siebie dodam, że świadomość ekonomiczna i potrzeba samodoskonalenia rozwija się wraz z kryzysem :)Nie zgodzę natomiast z oceną sytuacji posłów odchodzących z parlamentu. Myślę, że w ich przypadku przeceniasz znaczenie kwalifikacji, a odwrotnie nie doceniasz takich zalet jak: znajomości, układy, znane nazwiska na które zawsze znajdą się amatorzy:)

Anonimowy pisze...

Podnosząc kwalifikację warto obrać jedną z dwóch strategii:
- dostosowania do aktualnych wymagań (śledzenie trendów w branży, badanie wymagań w ogłoszeniach). Pozwala na łatwiejsze znalezienie nowej pracy.
- specjalista niszowy - łatwiej o bardzo dobre warunki pracy, trzeba tylko pamiętać aby nie wypaść z rynku, gdy nasza specjalizacja z niszowej staje się niepotrzebną.

Inwestor giełdowy pisze...

Krótko i treściwie. A antyprzykłady - po prostu kapitalne. Pokazują zresztą, że głupota rozkłada się w społeczeństwie równo i ani społeczna pozycja, ani sława i dochody nijak przed nią nie chronią.

Anonimowy pisze...

Szczerze, to ja nie wierze w te sprawozdania finansowe posłów. Oni po prostu muszą wyglądać na biednym jak myszy kościelne, przynajmniej w teorii. Taki PR.

Collins pisze...

też nie wierze że politycy po spędzeniu kadencji czy dwóch w sejmie są bez grosza przy duszy;] na pewno mają pokupowane co najmniej kilka mieszkań zapisanych na żonę/męża/córkę czy syna. Bedąc posłem i mają bardzo dużo rzeczy za darmo trudno było by roztrwonić taki zarobki a co najmniej trzeba by się było nieźle postarać;]

arszeniko pisze...

Przez dwie kadencje i uzbierał 13 tyś? WTF? Sorry jakoś mi to nie pasuje. Ogólnie dość luźno podchodziłbym do informacji zawartych w takich gazetach jak metro.

P.S A co z kontami na kajmanach ;)

Anonimowy pisze...

Myślę, że coś w tym jest co pisze Collins, całej prawdy to w takim sprawozdaniu nie zobaczymy, ale z drugiej strony przykład musiał być jaskrawy, żeby poruszyć koła zębate w głowie i pomyśleć nad tematem. Osobiście poduszkę finansową posiadam (jeszcze nie tak dużą jakbym chciał ale parę miesięcy bym przeżył na tym samym poziomie co przed utratą pracy) głównie z tego powodu, że bezpieczeństwo finansowe jest dla mnie ważne.

Robert Galewski pisze...

Co do zmiany pracy - nie generalizowałbym tak tego - to bardzo zależne od branży. A co do polityków - nadmiar pieniędzy to największy wróg oszczędzania, dlatego jestem za cięciami diet:-)

http://szkolaakcji.blogspot.com

Anonimowy pisze...

Zawsze można zwrócić się potem o pomoc do mamusi:)
Uważam, że to jest problemem wielu ludzi. Nie dbają o zaplecze finansowe, a kiedy zostają zwolnieni, mają pretensje do pracodawcy. Niektórzy nie rozumieją, że stosunek pracownik-pracodawca to przede wszystkim umowa o wymianie pracy na pieniądze. Pracodawca nie ma obowiązku brać odpowiedzialności za życie swoich pracowników, za utrzymanie ich oraz ich rodzin.

fakir151 pisze...

Rzeczywiście przykłady z politykami są dość ciekawe, nie mogę sobie wyobrazić jak oni chcą rządzić skoro nie mogą okiełznać swojego własnego domowego budżetu...

Anonimowy pisze...

Sadze, ze najwazniejsze zagadnienie nad ktorym powinnismy sie skoncentrowac to nie politycy. Jest nim natomiast kwestia kilku niezaleznych zrodel dochodu. Jak to mawial jeden mentor, jezeli masz tylko jedna mozliwosc to wolnosc nie istnieje. Najlepiej jezeli jest to kilka zrodel dochodu a wsrod nich poduszka finansowa, ktora jest na tyle duza, ze moze generowac dochody z ktorych mozna sie utrzymac. Uwazam, ze tym kierunku nalezy dazyc. Nie jest to latwe i potrzeba na czasu i wysilku, ale faktycznie zabezpiecza nas przed znalezieniem sie w czarnej ...

Anonimowy pisze...

Warto zawsze coś odłożyć z każdej pensji i nie zostawiać tego na później, a poduszka finansowa sama się stworzy.

Unknown pisze...

plany na przyszłość - urlop - a nie emerytura przypadkiem?
plany na przyszłość - "wkrótce zdradzi" - po prostu zostanie znowu sekretarką.
Przypadki tych ludzi, to zwykli wyznawcy państwa etatystycznego, należy też pamiętać, że pewnie nie są to osoby samotne.

Anonimowy pisze...

tylko jak to wszystko zebrac 'do kupy'. jak od poczatku zaczac realizowac taki plan? niby wszystko ladnie pieknie... ale jak majac niby pewne zrodlo dochodu w postaci pelnego etatu i w miare dobrze platnej pracy znalesc inne... kiedy pracowac ewentualnie dla tego drugiego zrodla? jak to pogodzic!?
anonimowy amator

7marcus1 pisze...

Jakoś nie umię w sobie wykrzesać współczucia dla byłych polityków ...

muzeum pisze...

nie zgadzam się z tym, że powyżej trzech lat to już zasiedzenie. jako pracodawca najważniejsze dla mnie to tak jak pisałeś żeby nie było wielu prac po trzy miesiące oraz tego żeby nie było kilkuletnich dziur w zatrudnieniu. A jak pracownik był przez 10 alt w jednej firmie to o nim dobrze świadczy, bo to sugeruje mi, że mogę w niego zainwestować i nie ucieknie ode mnie po pół roku.

Anonimowy pisze...

Wg. mnie ciężko o dywersyfikację zarobków, posiadając pracę na pełen etat, rodzinę, przyjaciół, hobby i inne pochłaniacze czasu. Każdemu źródłu przychodów, trzeba poświęcić sporo czasu, by przynosiło korzyści. Dobrym pomysłem jest odkładanie od pensji regularnej sumy, która po pewnym czasie stworzy kapitał na tyle duży, by z rozważnych inwestycji zyskiwać przynajmniej głodową stawkę 500 zł i ewentualnie wspomagać się z kapitału w razie utraty pracy.

Anonimowy pisze...

bedąc jakis czas temu w anglii poznalem kilku ludzi ktorzy oprocz pracy stałej tworzyli sobie dodatkowy zarobiek w mlm-ie , ale anglia to kraj bogaty i taki markieting sieciowy lepiej chyba funkcjonuje jak u nas, choc sam nie wiem czy w polsce by sie to nie oplacało?

Anonimowy pisze...

Niestety w rzeczywistości tak to wygląda. Ludzie, którzy zaczynają nagle dużo więcej zarabiać od razu tyle samo więcej wydają, a nawet zadłużają się bo osiągają wtedy odpowiednią zdolność finansową. Sprawa wygląda podobnie wśród szczęśliwców, którzy wygrali miliony w dużym lotku. 1 na 10 - pomnaża swoja wygraną, kolejny 1 na 10 zachowuje poziom wygranej, a reszta, tj. 8 na 10 po 2-5 lat staje się bankrutami. I tu sprawdza się stara zasada, że 10% ludzi włada 90% majątku na świecie.
Co do samego podejścia do pieniądza i umiejętności zarządzania nim polecam książkę R. Kyosaki - Bogaty ojciec, biedny ojciec.

sherdog pisze...

Biedny na oszczednosc nie moze sobie pozwolic. Oszczedzac moga bogaci ;)

BUKOSZ pisze...

Zdecydowanie opowiadam się za dywersyfikowaniem swoich dochodów. Osobiście posiadam 2 źródła i cały czas pracuję nad 3. Daje mi to pewną stabilizacje. Z każdego dodatkowego źródła dodatkowo odkładam pewną część i inwestuję ją w fundusze, akcje, lokaty. Wszystko zależy od sytuacji na giełdzie i nastrojach społecznych. Obecnie nastroje są słabe, więc staram się wycofywać z giełdy (nie do końca mi to wyszło) w takim razie staram się dokupować akcje aby obniżyć ich średnią ceną. Każda metoda na dodatkowe źródło jest dobra - jeżeli jest skuteczna. Trzeba mieć otwarte oczy i nauczyć się wykorzystywać okazje.

doser pisze...

Oczywiście dywersyfikacja w obszarze przychodów jest dobra i tu w pełni zgadzam się z Filonem. Inaczej jednak widzę częstotliwość zmiany miejsca pracy. Robienie tego co 1-3 lata, przez całą życiową aktywność daje w przeciągu 40 lat ok 20 miejsc pracy - jak dla mnie to stanowczo za często. W branży, w której pracuję na wykształcenie pracownika potrzeba około 2lat. Po około 4-5 latach taka osoba staje się w pełni wykwalifikowanym specjalistą. Oczywiście zgodzę się, że to zależy od branży, ale nawet na stanowisku gdzie wysokie kwalifikacje nie są wymagane, i gdzie rutyna szybko zaczyna dawać się we znaki, nawet tam nie widzę korzyści z tak częstych zmian, jakie zasugerował autor posta.

Paweł pisze...

Ciekawy artykuł zwracający uwagę na rzecz o jakiej myślą tylko nieliczni. Warto pomyśleć choćby o inwestowaniu na giełdzie, czy może dodatkowej działalności. Co do podanych przykładów osób to widać kto nami rządzi.

Anonimowy pisze...

@sherdog

wlasnie takie myslenie powoduje, ze biedny pozostaje biednym.
Jak zaczac?
1. Odkladac systemytaycznie cokolwiek, starac sie z czasam aby odkladana kwota byla coraz wieksza i nigdy tych pieniedzy nie ruszac
2.Myslec, kombinowac, probowac, szukac innych zrodel odchodu, nikt nie wie lepiej co jest dla ciebie dobre od ciebie samego.

Anonimowy pisze...

Aby mieć komfort poduszka finansowa powinna być minimum 6x miesięczne dochody. Wtedy przez pół roku możemy na spokojnie szukać pracy.

Anonimowy pisze...

Ostatnio zauważyłem, że pojawił się nowy program umożliwiający automatyczne liczenie "poduszki finansowej" - http://forum.finos.com.pl/nowe-funkcjonalnoci_2/nowy-raport-poduszka-finansowa-14/
Wygląda na to, że główną jego zaletą jest to, że wartość zabezpieczenia automatycznie wylicza się na podstawie zaoszczędzonych pieniędzy na kontach, a z drugiej analizuje poziom aktualnych wydatków. Przecież wydajemy różnie w różnych miesiącach, a niektóre wydatki (jak np. ubezpieczenie samochodu) pojawiają się raz w roku.

Filip pisze...

@Anonimowy 15:59
Trochę słabo, że program jest płatny. Myślę, że wielkość poduszki finansowej każdy będzie potrafił wyliczyć w arkuszu kalkulacyjnym :)

Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz