poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Jak zarabiać, robiąc to co się lubi?


W ostatnim artykule obiecałem nauczyć Was zarabiania (nie tylko pieniędzy) na tym co się lubi. Zasada tzw. odcinania kuponów w samej idei jest niezwykle prosta:

  1. Zdobywamy nową umiejętność.
  2. Stajemy się pół-ekspertami w wybranej dziedzinie.
  3. Korzystamy z wiedzy i doświadczenia, aby odcinać kupony.
Oto i cała tajemnica. Chociaż ten sposób działa zawsze w 100%, to niewiele osób go wykorzystuje. Aby dowiedzieć się dlaczego, przyjrzyjmy się dokładniej kolejnym punktom:
1. Zdobywamy nową umiejętność:

Aby móc później zarabiać na naszych zdolnościach, najpierw musimy jakieś posiadać. Na pewno musi to być coś:
  • co uwielbiamy robić - wykonywanie tego sprawia, że czujemy się szczęśliwi. Tylko wtedy będziemy mieli wystarczająco dużo chęci i zapału do nauki.

  • co wyróżni nas spośród innych - pomimo iż umiejętność szybkiego pisania na klawiaturze kilkanaście lat temu pozwalała zarabiać krocie, to dziś co druga osoba to potrafi. Generalnie im mniej osób coś potrafi tym mniejszą w przyszłości będziemy mieć konkurencję, a co za tym idzie większą stawkę.

  • do czego mamy "dryg" - naturalne predyspozycje nie są konieczne, ale np. znacznie łatwiej przyjdzie nam nauka gry w tenisa jeśli jesteśmy wysportowani.
Nadal nie wiesz co mógłbyś robić? Pamiętaj, że: "Poświęcając ok. 8000 godzin na ćwiczenia każdy może zostać ekspertem w dowolnej dziedzinie". Odpowiada to codziennym treningom po 4 godziny dziennie, przez 7 lat. Po takim okresie możesz znaleźć się wśród 100 osób wykonujących najlepiej na świecie daną czynność.

Myślisz sobie: Ale ja nie mam tyle czasu!
Jeśli tak to jest kilka kwestii, które Cię ucieszą:
  • jeśli wybrałeś coś do czego masz "dryg" nauka będzie postępować szybciej.
  • aby zacząć odcinać kupony, nie musisz być ekspertem w danej dziedzinie. Wystarczy, że będziesz pół-ekspertem. Nie musisz być najlepszym tancerzem na świecie, aby prowadzić własną szkołę tańca. Wystarczy, że jesteś lepszy niż większość. Nie musisz być najlepszym inwestorem na świecie, aby zarabiać na giełdzie. Znów wystarczy, że jesteś lepszy niż większość.
Chciałbym, abyś zastanowił się teraz co mógłbyś robić przez kolejne lata, aby sprawiało Ci to przyjemność? Nie musisz w tej chwili posiadać, żadnej wiedzy na temat tej aktywności.

Ja też kiedyś nie miałem pojęcia jak inwestuje się na giełdzie i co to są akcje, a aktualnie jest to mój stały sposób na doładowanie budżetu.

Jeśli masz głowę pełną pomysłów to plus dla Ciebie. Spisz je wszystkie na kartce i przeanalizuj, który będzie najbardziej odpowiedni. Ważne, żebyś wybrał tylko 1, bo tylko wtedy będziesz w stanie odpowiednio się na nim skupić.
Czy wiesz dlaczego przegrywasz na giełdzie? Ja wiem, a sama świadomość pozwala mi unikać pułapek.
Jeśli jednak nie masz pomysłów to podrzucę Ci parę:
  • nauka inwestowania - kilkuletni cel -> comiesięczne dofinansowanie budżetu

  • nauka nowego języka - kilkuletni cel -> możliwość wyjazdu, praca jak tłumacz - freelancer

  • trening na siłowni - kilkuletni cel -> lepszy wygląd, praca jako prywatny trener

2. Stajemy się pół-ekspertami w wybranej dziedzinie.
Jeśli już wybraliśmy coś co będziemy robić przez kolejne miesiące, a może i lata dochodzimy  do punktu, w którym przegrywa 99% osób. Przegrywa bo brakuje im cierpliwości. Aby uświadomić Ci jak ważna jest cierpliwość przeanalizuj poniższą historyjkę:

Pewien człowiek chciał wyhodować najpiękniejszy kwiat jaki kiedykolwiek zakwitł. Jako, że nie znał się zbytnio na ogrodnictwie, na początku przeczytał wiele książek i zasięgnął rady specjalistów. Okazało się, że przepis na najpiękniejszy kwiat jest prosty: wystarczy podlewać go codziennie rano i wieczorem odrobiną wody. Nie można jednorazowo nalać za dużo, bo kwiat zgnije. Nie można też pozostawić, go bez wody. Po pół roku regularnego podlewania nasz początkujący ogrodnik miał zobaczyć najpiękniejszy kwiat na świecie.

Początkowo ogrodnik regularnie 2 razy dziennie dolewał kilka kropli do rośliny, jednak gdy po tygodniu nie było widać jeszcze pąków, zaczął się martwić. Gdy po miesiącu nadal nie było widać żadnego pąka, z którego mógłby pojawić się kwiat stwierdził, że coś pewnie jest nie tak, ale nie podda się i dalej będzie podlewał roślinę. Gdy po dwóch miesiącach wciąż nie było efektów regularnego podlewania, ogrodnikowi przestało zależeć. Podlewania nie były już tak regularne, aż w końcu zupełnie ustały i ogrodnik zawiesił projekt, czując się oszukany.

Jak to wyglądało z punktu widzenia rośliny? Na początku widząc, że była regularnie podlewana stwierdziła, że ma tutaj dobre warunki do stworzenia najpiękniejszego kwiatu. Po miesiącu zaczęła gromadzić sok w łodygach i liściach, tak aby mieć duże zapasy energii potrzebne do stworzenia kwiata. Po dwóch miesiącach łodygi były już tak nabrzmiałe od wysokoenergetycznego soku, że roślina stwierdziła, że czas wypuścić pęd (do półrocznego terminu zostały jej jeszcze 4 miesiące), jednak gdy właśnie miała to zrobić stało się coś strasznego. Dostały wody, które do tej pory były regularne zaczęły ustawać. Roślina, aby ratować samą siebie musiała przerwać wypuszczanie pędu ponieważ energia była teraz potrzebna w innych miejscach. W końcu cała zgromadzona wcześniej energia została zużyta. Nowa woda się nie pojawiła i roślina uschła.

Dokładnie tak wygląda nabywanie nowej umiejętności u 99% osób. Spodziewamy się liniowych efektów. Liczymy na to, że po każdym treningu na siłowni nasze mięśnie będą przyrastać o stałą wartość. Liczymy na to, że jak poświęcę 4h zamiast 2h na analizę wykresów to zyskamy 2-krotnie więcej wiedzy.
Dążenie do bogactwa jest bez sensu? Dowiedz się dlaczego i do czego tak na prawdę warto dążyć!
Często szukając pędu, nie dostrzegamy nabrzmiałych łodyg i wydaje nam się, że nasze działanie nie przynosi zamierzonego efektu. Co gorsza nie widząc efektów szybko się zniechęcamy.

Druga sprawa. Tak jak nie można wlać roślinie 10l wody i liczyć to tak samo jak podlewanie po 100ml codziennie przez 100dni, tak samo nie można nabyć żadnej umiejętności w bardzo krótkim czasie.

Rozłożenie treningów (czy to umysłowych czy fizycznych) na 1 godzinę codziennie zamiast 1 dnia w tygodniu po 7 godzin jest drugim kluczem do sukcesu. W czasie, gdy teoretycznie się nie uczymy nasz mózg systematyzuje zdobytą wiedzę,a mięśnie przyzwyczajają się do ruchów, które wykonywaliśmy. 

Ten sekretny czynnik uświadamia nam, że wcale nie trzeba poświęcać dużo czasu na naukę nowej umiejętności (a jest to wręcz niewskazane).

Jeśli będziesz mieć wystarczająco dużo samozaparcia i cierpliwości, aby znaleźć się w tym 1% osób, pozostanie Ci do zrealizowania już tylko 1 punkt czyli:

3. Korzystamy z wiedzy i doświadczenia, aby odcinać kupony. Ale w tym chyba już nie muszę Ci pomagać :)


Przeczytałem. Spodobało mi się. Chciałbym zacząć. Co zrobić? (czyli krótkie podsumowanie)

1. Znajdź coś co sprawia Ci przyjemność, a jednocześnie względnie niewiele osób to potrafi.
2. Ucz się tego dosłownie kilkanaście minut dziennie CODZIENNIE.
3. Jeśli nie widzisz efektów, to nie oznacza, że ich nie ma. Twój umysł lub ciało gromadzą energię potrzebną do rozkwitu.
4. Nadal ucz się tego dosłownie kilkanaście minut dziennie CODZIENNIE.
5. Zacznij korzystać ze swojej nowo nabytej umiejętności, w taki sposób jaki sobie tylko wymyślisz.

Pomyśl jak wyglądałoby teraz Twoje życie gdybyś 5 lat temu zaczął się konsekwentnie uczyć tego czego zaczynasz uczyć się dzisiaj?

A tak z ciekawości zapytam: "Jaką umiejętność chcielibyście posiąść?"
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

7 komentarzy:

Arek pisze...

Od pół roku codziennie uczę się angielskiego przez pół godziny:) Bardzo dobry i życiowy wpis.

Richmond pisze...

Jest jedno ryzyko - moze okazac sie, ze cos co lubilysmy robic hobbystycznie czy dla przyjemnosci, przestajemy lubic, gdy jest to zrodlo dochodow.

Dalej wykonuje zawod, ktory zaczal sie od hobby, ale robie to juz tylko dla pieniedzy. Bo moge odcinac wlasnie wspomniane kupony od wiedzy i doswiadczenia.

Anonimowy pisze...

Ja jestem we właściwym miejscu i z właściwymi ludźmi czyli z WAMI :)

hyal pisze...

Richmond > W moim przypadku na szczeście póki co nie sprawdzają się Twoje obawy i mam nadzieje że jak przestane lubić swoją pracę to będę miał odwagę i siłę na to żeby przekwalifikować. Dla tego teraz interesuje się inwestowaniem i gromadzeniem kapitału żeby moje marzenia nie zależały od pieniędzy. W najgorszym wypadku lepiej robić coś co kiedyś lubiłeś niż coś co od samego początku nienawidziłeś ;-)

Blog o rozwoju osobistym i finansowym pisze...

Ja od 10 lat bawię się w tworzenie muzyki. Nawet już zarobiłem pewne sumki dzięki niej. Natomiast wydaje mi się ,że gdy nasze hobby zamienia się w źródło dochodów to traci tą swoją magię i spontaniczność. Nie mniej nie ukrywam - miał bym niesamowitą satysfakcję gdybym mógł z tego żyć. Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Ja bym chciał mieć spis czego można się uczyć by mieć samemu z domu tego pieniądze. To by się coś wybrało, a tak stoi w miejscu.

Jak inwestować pisze...

A ja jestem dostawcą sygnału na forex i strasznie to lubię:) Lubię oglądać jak pieniądze mnożą pieniądze. A przy okazji inni zarabiają:) Pozostaje mi więc was tylko zaprosić na blog.

Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz