niedziela, 23 stycznia 2011

Jak zostać tym kim chcesz zostać?

żródło obrazka: digart.pl

Zastanawiasz się czasem jak będzie wyglądało Twoje życie za kilka, kilkanaście lat? Jak potoczy się Twoja kariera zawodowa? Czy w przyszłości będziesz bogaty czy może przez najbliższe 40 lat będziesz żył w przekonaniu, że będziesz bogaty?

Dziś czas na jeden z tych bardziej życiowych artykułów, dla których zawsze warto na chwilę zmienić tematykę. Dzisiejsze przemyślenia opieram na książce (a właściwie komiksie) znalezionym gdzieś na samym dole Empikowego regału. Tutaj można obejrzeć krótki trailer Johny Bunko.  Jeśli nie znasz angielskiego lub nie wiesz gdzie szukać pełnej wersji, wystarczy że w miarę dokładnie przeczytasz artykuł, a potem w skupieniu zastanowisz się czy ma to dla Ciebie jakiś sens.


1. Świadomość istnienia planu

Idziesz do podstawówki/gimnazjum, żeby móc pójść do liceum. Idziesz do liceum, żeby móc pójść na studia. Idziesz na studia, żeby dostać dobrą pracę. Pracujesz, żeby mieć za co żyć. Po każdym kroku jaki robisz w swoim życiu, jest następny krok. Kolejne kroki pozwalają Ci iść dalej na przód. Idziesz własną ścieżką, lecz czasem natykasz się na rozwidlenia. Momenty w których musisz podjąć kluczowe decyzje. W takich chwilach świadomie lub nie, odwołujesz się do "planu". Plan to zbiór Twoich celów, przekonań, zasad moralnych, wpływu innych osób i wszystkiego co w pewien sposób kształtuje Twoje decyzje. Nie jest tajemnicą, że każdy postępuje według "planu", jednak warty zapamiętania jest fakt, że jeśli nie postępujesz według własnego planu, postępujesz według planu jaki mają dla Ciebie inni. 


Jak rozpoznać czy działasz według własnego planu?
Jeśli rano czekasz tylko, aż wrócisz do domu po pracy, po pracy czekasz na wieczorny film,a po filmie idziesz spać, to działasz według planu innych. Działasz według planu właściciela firmy, w której pracujesz. Działasz według planu prezesa stacji telewizyjnej. Działasz według planu reklamodawców w telewizji. Ale na pewno nie działasz według własnego planu. W swoim życiu jesteś tylko widzem, podziwiającym spektakl tworzony przez innych.

Nie chodzi o to, żeby rzucać pracę, lub wyłączać telewizor tylko dlatego, żeby zrobić innym na złość i coś udowodnić, bo częściowo zawsze będziemy obserwatorami. Chodzi o to, żeby nie być obserwatorem przez całe życie.

Istnieje prosty test, aby sprawdzić czy pomimo bycia obserwatorem działasz według własnego planu. Przez kilka dni z rzędu, przed pójściem spać, zastanów się jak dany dzień wpłynął na Twoje życie? Czy przyczynił się do jakkolwiek pojętego rozwoju? Czy może kładąc się spać masz wyrzuty sumienia, bo już dawno przestałeś dążyć do wprowadzenia własnego planu, a dzisiejszy dzień nic nie zmienił i równie dobrze mogłoby go nie być?

Jeśli nie masz własnego planu, ale dobrze Ci z tym to nie ma sensu, żebyś czytał dalej. Jeśli jednak nie chcesz tkwić w miejscu przez całe życie czekając na to co przygotują dla Ciebie inni, uświadom sobie, że możesz wybrać dowolną ścieżkę i będzie to dobry wybór tak długo, jak długo będziesz wierzył, że jest dobry.


2. Tworzenie własnego planu


W czym jesteś dobry? Chodzi mi o coś w czym jesteś naprawdę dobry i od zawsze przychodziło Ci to z dużą łatwością. To się nazywa talent. Każdy ma coś takiego. A najlepsze jest to, że każdy ma inny. Talent jest jak moc superbohatera. Ktoś inny może ćwiczyć i ćwiczyć, a Ty i tak zrobisz coś od niego lepiej. Czy wykorzystujesz swoje super moce na co dzień?

Jeśli nie, to zastanów się dlaczego. Co Cię ogranicza?
Wiele osób stara się być dobrym we wszystkim. Trudno się im dziwić, w końcu tak uczą nas w szkole. Wszystkiego po trochę. Chyba każdy choć raz w życiu grał w jakąś grę RPG (role play game). Jest to gra, w której gracz kontroluje postać posiadającą określone wartości atrybutów. Wykonuje zadania, a wraz z nimi zwiększa wartości poszczególnych atrybutów. Od gracza zależy, które atrybuty będzie wzmacniać, a które pozostawi mierne. We wszystkich tego typu grach istnieje jedna zasada: niezależnie które, wzmacniaj tylko jeden lub dwa atrybuty. Tylko wtedy będziesz naprawdę dobry w tym co robisz. Nie próbuj być dobry we wszystkim. Znajdź coś w czym już jesteś dobry i stań się jeszcze lepszy.

Jeśli Twoim ograniczeniem były pieniądze (nie rozwijam talentów, bo nie mam czasu, ponieważ muszę pracować, a gdy wracam do domu na nic nie mam już sił), to pomyśl czy nie byłoby świetnie gdybyś znalazł pracę pozwalającą na rozwijanie talentu? Upiekłbyś 2 pieczenie na 1 ogniu.

3. Popełniaj błędy


Najlepszym co możesz zrobić, aby się rozwijać to popełniać błędy. Jakikolwiek cel chcesz osiągnąć, jeśli robisz coś pierwszy raz nie ma możliwości, abyś zrobił to bezbłędnie. Nawet jeśli nie będzie wielkiej porażki to zawsze znajdzie się coś co można było zrobić lepiej.

Nie możesz pozwolić, aby strach przed porażką Cię paraliżował. Czujesz się nieszczęśliwy przez szkołę, pracę, partnera, cokolwiek? Pomyśl jak rozwiązałbyś Twój problem, gdyby nie istniał strach, gdybyś mógł wyreżyserować odpowiedzi wszystkich osób, z którymi będziesz musiał porozmawiać, a potem wstań i zrób to co trzeba zrobić. Nawet jeśli się nie powiedzie, to masz tą świadomość, że spróbowałeś i zawsze ale to zawsze, wyniesiesz pewne doświadczenia, których nie zdobyłbyś w żaden inny sposób.

Nie żałuj czynów, żałuj bezczynności,
bo to właśnie ona sprawia, że nic się nie zmienia i ani się obejrzysz jak minął lata, a Ty będziesz dokładnie tam samo gdzie byłeś.

Jeśli masz trudności z realizacją świetnych czynów, z powodu strachu czy też wątpliwości jakie się pojawiają w czasie rozmyślania nad nimi, zastosuj nieco kontrowersyjną, aczkolwiek świetnie sprawdzającą się zasadę: "Szybciej, szybciej. Zanim dotrze do nas jaki to głupi pomysł." Większość świetnych pomysłów mogących zmienić Twoje życie, po głębszym przemyśleniu zacznie wydawać Ci się po prostu głupia. Nie daj się zwieść swojemu mózgowi, który stara się chronić Twoją strefę komfortu i po prostu to zrób.

Uwaga. Nie myl tych naprawdę głupich pomysłów, ze strachem jaki odczuwasz myśląc o realizacji tych dobrych.

Co powinieneś teraz zrobić?
Wybór należy do Ciebie...

  • zamknij przeglądarkę i zapomnij o tym artykule
  • zastanów się przez chwilę nad swoim "planem", a później zamknij przeglądarkę i zapomnij o tym artykule
  • weź się za siebie i stań się kimś, o kim ludzie będą mówić za Twoimi plecami: "chciałbym być taki jak on"
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

13 komentarzy:

Szkola Finansow pisze...

Niestety nie mogę się zgodzić z tymi przemyśleniami, głównie z tymi dwoma:

"Przed pójściem spać, zastanów się jak dany dzień wpłynął na Twoje życie?"

"Możesz wybrać dowolną ścieżkę i będzie to dobry wybór tak długo, jak długo będziesz wierzył, że jest dobry."

Niestety, ale podawanie gotowych rozwiązań (zrób to i to) to droga donikąd - psychologiczne różnice indywidualne są tak ogromne (wbrew pozorom), że podane rozwiązanie będzie skuteczne dla 2 może 3% osób (co oczywiście nie zmienia faktu, że 50-75% stwierdzi, że to zadziałało co będzie niezgodne z prawdą).

Drugie - to typowy błąd "konsekwencji". To, że wiele osób Cie demotywuje gdy coś robisz, ale ty coś robisz bo w to wierzysz też nie zawsze działa - czasami (niestety) "tłum" ma rację.

Problem polega na tym, że te najlepsze pomysły zazwyczaj powstawały właśnie "wbrew wszystkim". Tylko, że w tej materii piszę się tylko i wyłącznie o sukcesach, a nie porażkach więc złudzenie skuteczności takiego działania jest tu ogromne... :)

Anonimowy pisze...

Bardzo ciekawe przemyślenia. Skłaniają do refleksji. Dziękuję.

Krzysztof Sobolewski pisze...

Na pewno warto mieć jakiś pomysł i plan na swoje życie :).

Ale wiadomo - coś, co sprawdzi się u jednej osoby, może być kompletnie nietrafione u drugiej.

Tutaj potrzebne jest dużo wglądu, by zidentyfikować to na czym naprawdę nam w życiu zależy, a także to co najlepiej nam wychodzi. Niektórzy ludzie takie rzeczy odkrywają dopiero po seriach wizyt u terapeuty.

Zdzisław pisze...

Jest jeszcze taka sprawa, ze jak na starcie wychodząc ponad przecietność popełnisz zbyt wiele błędów, możesz wpaść w kłopoty, z których nie wyjdziesz przez pół życia, np. jeśli założysz nie ten biznes co trzeba i przez 20 lat będziesz spłacać długi albo jeśli wejdziesz w nie ten związek co byś rzeczywiście chciał i będziesz się męczył do rozwodu który może być za kilkanaście lat, kiedy Twoja młodość będzie tylko wspomnieniem...

Oczywiście warto podejmować wyzwania i iść do przodu tylko też warto przemyśleć, co chce się zrobić i jakie mogą też być tego negatywne konsekwencje.

Zdzisław pisze...

P.S. Ciekawy temat artykułu, sam myślę w podobny sposób, tzn. czy dany dzień przybliżył mnie do spełnienia marzeń w stopniu spełniającym moje oczekiwania, czy był to tylko dzień przeczekany.

Z drugiej strony stagnacja nie musi być niczym złym. Jest coś takiego na giełdzie jak płaska korekta albo po prostu korekta po wzrostach. Jak osiągamy cele, optymalizujemy wykorzystanie własnego czasu i umiejętności, może być coraz trudniej piąć się dalej w górę i samo zachowanie status quo po sporych życiowych "wzrostach" jest już sukcesem. Jak już zakrzepniemy na nowym, wyższym poziomie, można iść wyżej jeśli się czujemy na siłach. Inni znów wolą kuć żelazo póki gorące i rosnąć dalej.

Konrad pisze...

Temat niezwykle ciekawy i ważny. Super, że pojawia się na tym blogu!

Wiele osób chciałoby się cofnąć w czasie, zamiast powiedzieć sobie: Teraz jest czas na refleksję i zmiany. Zamiast tworzyć swoją drogę, czekają, aż inni ich "przejmą" i "poprowadzą".

Jeżeli ktoś chce spróbować trochę pozmieniać Swoje życie, ale boi się konsekwencji tych zmian (na przykład: jak przeżyje, gdy zostanę zwolniony?), proponuje lekturę tego wpisu: Jak wygrzebać się z sytuacji będącej "ślepą drogą"?

Warto też sobie uświadomić, że praktycznie nie ma rzeczy niemożliwych - wystarczy zadbać o odpowiednie zasoby i pozbyć się krępujących przekonań.

Powodzenia!

Konrad pisze...

W komentarzach pojawił się też temat wpływu otoczenia. Fakt, nie zawsze ono chce tego co dla nas najlepsze - bo nie zawsze mu z tym po drodze, lub najnaturalniej tego nie rozumie.

Rady otoczenia to cenne rady, ale trzeba najpierw mieć otoczenie "skrojone" pod nasze potrzeby. Jeżeli "grasz" na giełdzie, to warto mieć w śród znajomych ludzi, którzy też to robią (tak jak my, jaki i tych co inwestują sporo dłużej i w inne "papiery"). Ich rady mogą być na wagę złota, w przeciwieństwie do rady stetryczałej ciotki.

I tu wracamy do sedna artykułu - kształt naszego otoczenia to też konsekwencja naszych decyzji. Może nawet ważniejsza od tego, co chcemy robić i jak... Starannie budowane otoczenie, to zaplecze, które pozwala odnieść sukces i uniknąć wielu bolesnych upadków!

Marcin pisze...

Uwielbiam Twój blog.

PS. Masz Optimusa ?

Filip pisze...

@Integralny

Dzięki:) Optimusa nie mam, bo fundamentalnie ta spółka to wrak. Oczywiście gratuluję tym, którzy wyczuli dobry moment i teraz liczą zyski, ale inwestycje przy takim ryzyku to nie dla mnie.

Anonimowy pisze...

Tylko co wtedy jeśli nie chce się nikim zostać? Walić wszystkich ludzi, społeczeństwo i schematy? Mieć wyje**ne na wszystko? I co jest lepsze, czy to, że dzisiejszy dzień nic nie zmienił i równie dobrze mogłoby go nie być czy taki w którym żałuje się, że w ogóle był?

"Zawsze dręczyło mnie pytanie, czy to ja jestem szalony, czy wszyscy inni?" Albert Einstein,

klimatyzacja pisze...

Gry finansowe za bardzo nas pochłaniają, nie oszukujmy się giełda nie zarabia, to tylko przelewanie kasy z jednego konta na drugie, a bańka w końcu pęknie

zulu pisze...

Również uważam że zawsze jest plan i na pewno lepiej żyć według własnego niż cudzego.
żyć swoim życiem.

bazgrająca pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz