niedziela, 4 kwietnia 2010

Bilans na dzień 03-04-2010


Skończył się drugi tydzień prowadzenia bloga. Czas na kolejne podsumowanie. W tym tygodniu giełda była otwarta tylko 4 dni. Piątek zrobili wolny, żeby nałogowi gracze trochę odpoczęli na święta ;) Jak na razie moja prognoza wzrostów sprawdza się, WIG20 cały tydzień błądził w okolicach 2500, żeby ostatecznie w czwartek na zamknięciu ustanowić nowe maksimum na poziomie 2552.


Spójrzmy na obrazek:
2500 punktów byłą ciężką do przebicia barierą z 3 powodów:
  • We wrześniu 2008 roku, przy tym poziomie WIG20 upadł bank Lehman Brothers. Przebicie tego poziomu z psychologicznego punktu widzenia oznacza całkowite pogodzenie się z upadkiem giganta.
  • W styczniu tego roku już raz próbowaliśmy przebić opór na 2500 z mizernym skutkiem, a nieudane próby wybicia oporu tylko go wzmacniają.
  • Ostatni powód jest typowo psychologiczny, otóż ludzie większą wagę przywiązują do okrągłych liczb. Np. 1000 wygląda dla nas lepiej niż 973. Wynika to ze stosowania systemu dziesiętnego. Dlatego mimo iż, Lehman Brothers nie upadł, gdy WIG20 miał dokładnie 2500 pkt to właśnie ten poziom stał się blokadą do dalszych wzrostów.
Jest taki powiedzenie, że pokonany opór staje się wsparciem, a więc jeśli już znaleźliśmy się ponad 2500 to ta granica teraz powinna działać na naszą korzyść, a kolejny opór który może zatrzymać WIG20 to czerwona kreska czyli ok 2700 pkt. Czy tak będzie nie wiem i w sumie to mnie to nie interesuje, gdyż znaczniej bardziej ufam wskaźnikom długoterminowym (makro), niż kreskom narysowanym w subiektywny sposób.

Co do mojego portfela to aktualny bilans prezentuje się tak:

 W ostatnim wierszu dopisałem wzrost/spadek wartości z tego tygodnia.
  • obligacje - dalej rosną swoim całkiem niezłym tempem. W tym tygodniu urosły o 0,29%.
  • akcje - nie pokazały nic szczególnego, spadły o 0,14%, ale na razie nie zamierzam ich sprzedawać, poleżą w portfelu jeszcze kilka miesięcy.
  • opcje - w tym tygodniu zanotowały wzrost 22,81%, a wszystko dzięki czwartkowemu rajdowi indeksów. Ich komórka zapaliła się na czerwono, co jest dla mnie sygnałem, że zaangażowany kapitał przekroczył 5%. W przypadku opcji można bardzo łatwo stracić wszystko, więc muszę być ostrożny i jeśli zacznie się dziać coś niedobrego to nie pozwolić jej wygasnąć, tylko sprzedać przed terminem.
  • waluty - Funt praktycznie nie ruszył się z miejsca, za to Euro spadło ponad 2%, jednak moje zaangażowanie tutaj nie przekracza 2%, więc moja strata jest ledwo zauważalna.
  • gotówka - Wzrost gotówki o 1,55% spowodowała wypłata dywidendy z Zakładów Azotowych Puławy.
Podsumowując, zysk z tego tygodnia wyniósł 1,26%, co daje 102,63% kapitału od początku prowadzenia bloga. Jak na razie wyniki są imponujące, gdyż mój plan zakładał 10% rocznie, a po 2 tygodniach mam już 2,13% ( po odliczeniu podatku). Dlatego postanowiłem się zastanowić czy takie wyniki nie są okupione zbyt dużym ryzykiem.

Ile stracę jeśli rynek dostanie czkawki?
Co do długoterminowego trendu to nie mam wątpliwości, gdyż wszystkie 3 moje wskaźniki makro są zgodne, że trwa hossa. (PKB, IWW + stopy procentowe, o których dopiero opowiem). Panująca hossa nie wyklucza, jednak w żaden sposób, możliwości powstania głębszej korekty.

W takiej sytuacji obligacje i waluty nie powinny ucierpieć, gdyż są niezależne od krótkoterminowych wahań giełdy. Akcje mogłyby stracić ok. 30%, co uwzględniając fakt, że stanowią ok 25% portfela spowodowałoby spadek jego wartości o ok. 7,5%. To bardzo dużo, jednak tak jak już pisałem, bardziej interesuje mnie trend długoterminowy, więc w przypadku takiego spadku nadal będę trzymał moje akcje, a być może nawet skuszę się na dokupienie. Gdyż przy takich samych danych makro i cenie niższej o 30% potraktuję to jak wyprzedaż.

Najgorzej zachowają się opcję, które o ironio zarabiają dla mnie najwięcej. Nie mogę tutaj zastosować taktyki przeczekania takiej jak dla akcji, gdyż moja opcja wygasa w trzeci piątek czerwca. Co oznacza, że jeśli ewentualna korekta nie skończy się przed tym terminem stracę całość z opcji czyli 5,09% kapitału. Dlatego tutaj mam trochę inny plan. Gdy kupowałem opcję była warta 75pkt, aktualnie jest warta 140pkt. Jeśli korekta byłaby na tyle dynamiczna i głęboka, aby zbić cenę z powrotem do 75pkt to tam sprzedam opcję wychodząc z zerowym zyskiem, ale też bez straty.

To jest jednak najgorszy scenariusz, więc jeśli przestraszyłem Was opowiadaniem o stratach to wybaczcie, ale chciałem pokazać, że ostatnie wyniki, nie są konsekwencją losowej strategii o nieprzewidywalnym ryzyku, tylko przemyślanego działania.

Wracając do aktualnej sytuacji, moja rada na ten tydzień pokrywa się ze starą prawdą giełdową: Trend is your friend, a dopóki trwa pozostaje nam czerpać korzyści.

Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

Brak komentarzy:

Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz